Skąd pomysł na kurację?
Przede wszystkim niedobory witamin z grupy B objawiający się głównie zajadami. Jesienią pojawia się u mnie również łupież, osłabienie i wypadanie włosów - nadmierne, oraz ogólne zmęczenie.
Przyjmuję B12, B6 i pozostałe w tabletkach praktycznie co roku na początku jesieni, a potem w okresie zimowo-wiosennym. Teraz chcę spróbować czegoś innego.
Dodatkowo biorę się ostro do pielęgnacji włosów: oleje (na dzień dzisiejszy jest to olej z oliwek, olej słonecznikowy, olej rycynowy), henna, dodatkowo masaże zalecane przez Tombaka na porost włosów. Jakiś czas temu zrezygnowałam całkowicie z tzw. gumek do włosów, które strasznie osłabiały moje włosy. No i w założeniu chcę jeszcze w 100% zrezygnować z szamponów z silikonami, parabenami, gliceryną, SL, SLS-ami, myć włosy jedynie odżywką. Po takich kilku miesiącach terapii mam nadzieję, że moje włosy powrócą też do postaci pięknych i zdrowych loczków.
W sieci wyszperałam kilka informacji od osób, które taką kurację drożdżami prowadziły - ich celem było przyspieszenie i wzmocnienie struktury włosów. Dla mnie cel główny to uzupełnienie niedoborów oraz mniejsza ilość wypadających włosów, a piękne lśniące włosy będą jednym z kroków do polepszenia ich wyglądu.
Na czym polega kuracja drożdżowa?
Każdego dnia piję około 1/4 kostki drożdży (tej 100 gramowej, pokazanej wyżej firmy - nie żeby reklama). Zalewam je gorącą wodą, by nie fermentowały w żołądku. Czekam aż ostygną i wypijam.
Niektórzy dodają drożdże do szejka, mieszają z kakao, sokiem, miodem, bananem, czy herbatą. Jeśli chesz dodać coś do napoju, warto to zrobić, gdy drożdże ostygną, tym bardziej jeśli jest to coś słodkiego, co po prostu dodane do wrzątku sprawia, że drożdże "rosną". Mi odpowiada ich smak bez dodatków. Drożdże kupuje w ilości kilku sztuk i mrożę zapas - doświadczenie pokazuje, ze świetnie się do tego nadają, nie zepsują się, zawsze są pod ręką, i ani trochę nie tracą swoich właściwości.
Tutaj muszę zaznaczyć, że nie znalazłam żadnych informacji na temat tego, czy drożdże należy pić ciepłe czy zimne. Ze względu na niezbyt sympatyczny smak napoju - czekam do całkowitego ostygnięcia ;-). Dlatego też proponuję nie zniechęcać się przy wąchaniu mieszanki czy piciu jej gorącej czy ciepłej.
źródło: http://ofriarazi.blogspot.com/ |
Co się dzieje gdy pijemy drożdże?
Oprócz uzupełnienia braków witamin z grupy B - co jest dobre nie tylko dla wegetarian i wegan - w prezencie dostajemy kilka miłych rzeczy:
- oczyszczanie twarzy - czyli tradycyjnie, aby zobaczyć wspaniałe efekty na naszej skórze, najpierw musi się ona oczyścić poprzez łuszczenie, wydobycie na zewnątrz różnego rodzaju toksyn (pojawiają się wypryski - jest to całkiem normalny stan, może potrwać około 2 tygodni), po pewnym czasie skóra jest już gładsza, w tym przypadku wspomagam skórę robiąc peeling,
- zajady - jeden z głównych objawów niedoborów witamin z grupy B całkowicie znikają,
- włosy - rosną jak na drożdżach (najlepiej widać to u osób farbujących, ale część blogerek najnormalniej w świecie zmierzyła długość włosów przed i po kuracji - przyrost od 1 cm do 3,5 cm), włosy są bardziej lśniące, nie wypadają już w alarmujących ilościach (mniej więcej po uczesaniu nie powinno nam zostać na grzebyku/szczotce więcej niż 100 włosów), czasami pojawia się zmasowany wzrost nowych włosów, tzw. baby hair- wygląda to mniej więcej tak, że wśród naszej czupryny zauważamy nagle bardzo dużo odrastających, małych włosów, co ciekawe u siebie zauważyłam też zmasowany atak wypadania w pierwszym tygodniu - ale takie rzeczy są całkiem normalne ponieważ podczas różnego rodzaju kuracji osłabione włosy wypadają na skutek "wypychania" ich przez nowe, rosnące,
- włosy przetłuszczające się- w przypadku włosów przetłuszczających się zmniejsza się ilość wydzielanego sebum, łupież zostaje wyleczony,
- paznokcie- ogólne wzmocnienie, brak rozdwajania się, łamania, białe plamki znikają,
- rzęsy - jedna z blogerek wspominała, że jej rzęsy są nieco mocniejsze - ale z tego co pamiętam kurację prowadziła kilka dobrych mięsięcy.
Drożdże
Drożdże jak wiemy z lekcji biologii to jednokomórkowe grzyby. Najbardziej znane zastosowanie to: przy produkcji piwa, wina, czasem przy produkcji nabiału i oczywiście przy pieczeniu chleba i innych wyrobów piekarniczych. Nasze babcie, mamy znalazły w drożdżach również źródło taniego, ale za to bardzo dobrego kosmetyku: najczęściej w formie maseczki na włosy lub twarz.
źródło: Google |
Witaminy, które zawierają drożdże:
- witaminy z grupy B
- biotyna
- witamina B5 (panthenol)
- białko i mikroelementy: cynk
- betaglukan
- magnez
- żelazo
- fosfor
- chrom.
to prawda ze w drozdzach jest b12? slyszalam ze tak, ale niektorzy twierdza ze to bzdura - szczerze mowiac wolalabym cale zycie popijac drozdze zamiast lykania tabletek z suplementami...
OdpowiedzUsuńMoże też skuszę się na taką kurację :)
OdpowiedzUsuńJesteś kochana! Dokładnie takiej informacji trzeba mi było :) A na włosy próbowałam już różnych różności...Zabieram się za kurację :) Ściskam serdecznie!
OdpowiedzUsuń@Anonimie - słyszałam różne rzeczy na temat drożdży, ale skoro pomagają uzupełnić niedobory witamin z grupy B, coś w tym musi jednak być. Ja właśnie też mam dość tabletek w okresach jesiennym i wiosennym.
OdpowiedzUsuń@A Zet - skuś się, tylko ostrzegam nie pij gorącego napoju bo się zniechęcisz ;-).
@Gatita - super, że post okazał się przydatny. Za jakiś czas być może napiszę o olejowaniu włosów - bo też widzę już efekty. Nie wspomniałam tylko, że kilka, jeśli nie kilkanaście lat nie używam suszarki... To jednak też daje bardzo dużo.
Pozdrowienia
to znowu ja, ten anonim z pierwszego komentarza :)
OdpowiedzUsuńpostanowilam zaryzykowac, dzisiaj rozpoczelam kuracje - akurat mialam w lodowce kawalek kostki, wiec rozpuscilam to we wrzatku i wypilam :) smak ma malociekawy, ale jesli nie wacha sie tego napoju, to bez problemu da sie wypic... przyznam sie, ze mialam ochote wymieszac to z czyms, ale naprawde nie ma takiej potrzeby - zalalam niewielka iloscia wody, wiec szybciej to wchlonelam niz gdybym to wymieszala z jakims sokiem. szczerze mowiac balam sie tylko, jak zareaguje na to moj zoladek, ale poki co nie widze niczego niepokojacego :)
dzieki za opis tej kuracji, pewnie gdyby nie Ty, to nigdy bym jej nie rozpoczela :)
Anonimko
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o kurację - wiadomo, że daje efekty po dłuższym czasie. Nawet ja się zastanawiam czy jej nie pociągnąć jeszcze miesiąc, a potem przerwa aż do wiosny...
Przyznam się też, że i ja wolę zalać mniejszą iloscią wody, bo łatwiej jest wypić.
Mój żółądek też przetrwał mimo, że jest wrażliwy ;-)
Pozdrawiam
Ojj, ja też suszarki nie tykam, bo bym miała łamiące się siano..brrr....Buźka! :)
OdpowiedzUsuńoj Aniu dziekuje za ten post! Tyle ludzi się pyta co dobre na włsy. Zaraz powysyłam emaile z linkiem do twojego blogu. dziekuję raz jescze:) buzka
OdpowiedzUsuń@Gatita - u mnie siano, albo nawet lwia grzywa ;-). A po dłuższym czasie są mega zniszczone...Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń@Ewciu - linkuj, wiadomościami się podzielę i już szykuję się chyba na nowy tag: pielęgnacja włosoów, bo mi mnie się Czytelnicy pytają jak połączyć zdrowe odżywianie ze zdrowym dbaniem o włosy. Ściskam
Kontrowersyjny temat, dużo tematów odnośnie drożdży jest podnoszonych odnośnie wypieku chleba. Z większości wynika, że drożdże trucizna to trucizna! Piotr.
OdpowiedzUsuńNo u mnie tez wiele ludzi o to pyta..super Aniu jak zawsze zreszta! buziaki
OdpowiedzUsuńOoo super!! Właśnie kilka dni temu czytałam na ten temat. Właśnie wybieram się po drożdże. Są super na cerę i włosy, co w moim przypadku bardzo się przyda. Też mam w planie eksperyment drożdżowy. Poza tym też już zrezygnowałam z gumek i włosy tylko klamrami spinam, co sprawiło, że mniej wypadają. pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuń@Piotr - tak masz rację. Sama czasem coś wyszperam na ten temat i można powiedzieć, że głupieję ;-), ale cóż skoro je spożywamy w różnych postaciach - ewentualnie mogłyby nas truć w powolny sposób... Nie mam do końca wyrobionego zdania na ten temat. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń@Ewciu - ja narazie się męcze nad nauką silikonów w kosmetykach, szukam gdzie się dla, bo w większości wynika, że są one bardzo szkodliwe dla skóry i również powinniśmy ich unikać. Jak pozbieram wszystko w całość i w miarę w swojej głow poukładam - napiszę kolejnego posta na temat szkodliwych kosmetyków. buźka
Malko - spróbuj też maseczek drożdżowych na twarz. Fajnie, że pisezsz o gumkach do włosów. Zastanawiałam się czy ktoś jeszcze widzi efekty ich odstawienia ;-).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Witam autorkę. Jestem stałą czytelniczką twojego bloga, i uważam się za "nawróconą" w dużej mierze dzięki Pani. Zaczęłam kuracje drożdżową jednak moja znajoma poradziła się dietetyczki w tej sprawie i dostała taką oto odpowiedz: -----"Owszem drożdże są bogate w witaminy z grupy B, która są ważne dla włosów, skóry, paznokci, w dzisiejszych czasach jednak, gdy grzybice, często nieujawnione, dotykają rzeszy osób, warto ostrożnie podchodzić do kuracji drożdżami."-----
OdpowiedzUsuńJa nie bardzo wiem i widzę jak drożdże mają wpłynąć na ewentualne grzybice -Czy mogłaby Pani ustosunkować się do tej wypowiedzi? Pozdrawiam serdecznie.
caramba4u
OdpowiedzUsuńCieszę się, że czytasz bloga i znajdujesz tutaj coś pożytecznego dla siebie ;-). Pamiętaj jednak, że nie zawsze to co jest dobre dla mnie - będzie dobre dla Ciebie, musisz sama znaleźć złote środki poprzez eksperymentowaie i szukanie.
Jeśli chodzi o drożdże i różne rodzaje grzybic. Jedyne co mi wiadomo na ten temat, że nie powinno się pić drożdży z cukrem czy miodem. Wiadomo, że wtedy po prostu fermentują - nawet zalane wrzątkiem. Grzybice - jedną z nich mam co jakiś czas - "żyją" dzięki temu, że karmimy je cukrem. Wyleczenie grzybicy takie prawdziwe, a nie powierzchowne, antybiotykiem, które wraca za jakiś czas - to przede wszystkim praca nad swoim stylem odżywiania i eleminacją cukru, mówimy głównie o sacharozie, o której kilka postów już napisałam.
Tyle wiem na ten temat. Sądzę, że pijąc drożdże bez dodawania cukru, osładzania ich - nie wyrzadzimy sobie krzywdy, a tylko fermentujace drożdże mogłyby wpłynąć na rozwój grzybicy. Podobno istnieją również prace nad szczepionką na bazie drożdży spożywczych przeciw grzybicom.
Taki jest mój punkt widzenia. Jeśli masz grzybicę - skonsultuj się z kilkoma lekarzami, poszukaj troszke w Internecie. Ja potrafię jedynie udzielić takiej informacji jaką posiadam, nic ponad to.
Pozdrawiam ciepło
ooo drożdże :D! ja bardzo lubię maseczkę z drożdży! biorę trochę drożdży, dodaję odrobinę wody, mieszam i nakładam na buzię, na około 20min. taki zabieg sprawia, że skóra jest matowa, oczyszczona i mięciutka :)!
OdpowiedzUsuńThatIsMe ja dodam czasem kroplę olejku z drzewa herbacianego albo kilka kropel soku z cytryny. Też uwielbiam tą maseczkę, fajnie ściąga skórę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
HEj, kusząca jest ta kuracja a najbardziej zachęca mnie do niej ten rzekomy szybszy wzrost włosów. Z drugiej strony straszy mnie w niej możliwość sprowokowania przerostu drożdżaków. Niedługo wypróbuję przepis na pastę drożdżową (smażoną) do chleba, być może wtedy uderzy mnie jakaś złota myśl, no i dowiem się też czy smak jest do przełknięcia :)
OdpowiedzUsuńZgaduję, że Ty już miesiąc siedzisz w tej kuracji, więc czy faktycznie wypiękniałaś? :)
Laktoowo - przerost drożdżaków nie powinien się pojawić jeśli nie spożywasz dużo cukru - bo to ona je napędza. Mam nadzieję, że pastę z drożdży (?!) pokażesz u siebie na blogu.
OdpowiedzUsuńPodsumowanie kuracji jest już w przygotowaniu i niedługo na blogu zamieszczę.
Kuracja drożdżami jest naprawdę dobra i skuteczna, ja jednak miałam ostatnio jakiś niefart i trafiałam na same złe jakościowo, kwaśne, niedobre. W rezultacie niestety przerwałam kurację. A szkoda
OdpowiedzUsuńCynamonowaa
UsuńA czemu nie szukałaś drożdży innej firmy, albo nawet na wagę? Jest pewien sposób by sprawdzić czy drożdże "do czegoś się jeszcze nadają". Jeśli nie ma plam pleśni weź kawałeczek drożdży i zmieszaj je z ciepłym mlekiem (tak jak robi się zaczyn, rozczyn - ale bez mąki), jeśli po kilku minutach drożdże zaczną rosnąć - spokojnie można je wykorzystać i do kuracji i do pieczenia.
Pozdrawiam ciepło i trzymam kciuki za Twój blog ;-)
Hej. Skusiłam się na tą kurację - stosuję od trzech dni, jadnak za każdym razem napój ma smak lekko kwaśny. Sama nie wiem, czy robię coś źle, czy to tak ma być, ale nie chcę zrobić sobie krzywdy. Co o tym myślisz?
OdpowiedzUsuńAnonimie
UsuńCzy masz świeże drożdże? Po zalaniu wrzątkiem powinny się po wymieszaniu pojawić maleńkie bąbelki - jeśli tak, znaczy drożdże są świeże. Nie widzę innego pomysłu na kwasotę tego napoju.
Pozdrawiam