W dzisiejszym przepisie ważnym składnikiem są również wodorosty nori. Jeśli zostanie nam kilka arkuszy z poprzednich zawijasów z kiełkami warto je wykorzystać do przygotowania tych właśnie krakresów - chlebków. Kochani przepis pochodzi od Jamesa, witariańskiego szefa kuchni. A wykonanie powstało na bazie odwiedzonych stron - podanych w źródłach linków.
źródło: http://nouveauraw.com/crackers/thai-nori-bites/ |
SKŁADNIKI:
- 4 arkusze nori
- około 2 szklanki nasion słonecznika, wcześniej moczonych
- około 1/2 szklanki świeżej kolendry
- około 1/2 szklanki wody
- 1 łyżka świeżej bazylii
- 2 łyżki soku z limonki
- 1 łyżka nektaru agawy, lub miodu
- 2 łyżki sosu sojowego tamari
- 1/2 łyżeczki pieprzu cayenne
- 1/2 łyżeczki chili w proszku
- 3 łyżeczki kminku
- 3 łyżeczki sproszkowanej cebuli
- 2 łyżeczki sproszkowanego czosnku
- 1 łyżeczka mielonego imbiru
- 1 łyżeczka kurkumy
- 1 łyżeczka oregano
- 1/2 łyżeczki soli.
PRZYGOTOWANIE:
Wszystkie składniki oprócz nori blendujemy na gładką pastę. Następnie na arkuszach rozsmarowujemy ową pastę, na około 3-5 mm i z góry nakładamy arkusz nori - tak by powstała kanapka.
W przepisie podane jest by kroić zaraz po przyrządzeniu, a następnie suszyć. Polecam jednak spróbować, pokroić nasze krakersy miedzy suszeniami.
Suszenie - dla posiadajacych dehydrator: 8 godzin, w temepraturze 105 stopni.
Dla nieposiadających dehydratora: używamy piekarnika z termoobiegiem, lub bez, suszymy na słońcu, na patelni - bez tłuszczu, na bardzo małym ogniu.
....................................
Źródła:
1. http://nouveauraw.com/crackers/thai-nori-bites/
2. http://www.betterraw.com/2010/04/raw-potluck-and-thai-nori-bites.html
Łączenie oregano,bazylii z imbirem i kurkumą to samobójcza bramka i kompletnie nie do przyjęcia.To jeszcze jeden powód by trzymać mięsożerców z dala od paskudnie smakujących dań tzw.zdrowych.Ktoś kto wymyśla takie połączenia składników nie jest odkrywcą lecz ignorantem w pachnących od przypraw świecie kulinarnym.
OdpowiedzUsuńAnonimie, danie jadło masę osób, zważywszy, że robił je szef kuchni. U mnie wszycy przeżyliśmy. A fuzja smaków jest niesamowita ;-). Nie jadłeś/aś - nie mów.
OdpowiedzUsuńMoi męsożercy jedzą nawet takie rzeczy dla urozmaicenia.
Pozdrawiam
juz polecilem twój blog jako anty blog wszystkim swoim znajomym....i jestesmy jednomyślni w tym ze masz jakis problem....bo te paranoiczne wstawki o tym swiadczą...duzo wklejasz ale nic tak naprawde nie potrafisz uzasadnic i to jest twoja najwwieksza slabosc niestety....żal..żal..
OdpowiedzUsuńaha ..i jeszcze jedno.....juz nigdy tutaj nie wejde bo to dno i wodorosty....i tak bede reklamował tego bloga...pa tempaczku
OdpowiedzUsuńJeny jaka agresja! Szkoda gadać normalnie - typowe wylewanie frustracji na innych. Droga autorko, mam nadzieję, że nie przejmujesz się zbytnio takimi prostakami, którzy jedyne co potrafią to zwyzywać od debili... :( Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńKasia
Kasia dziekuje za wsparcie! Takich ludzi sotyka sie niestety w siecie bardzo często - dezinformatorów, ale trzeba ich olać, bo nie ma po co i na co sobi nerwów strzępić... komentarze tego człowieka są pod kilkoma postami, niech inni poczytają ;-)
OdpowiedzUsuńPodzrawiam również serdecznie
Ciekawy blog i fajne inspiracje!
OdpowiedzUsuńWarto poczytać takie wpisy
OdpowiedzUsuń