ilustracja Marta Paradowska |
"Po piątej mammografii, ryzyko powstania tumoru, w związku z diagnostyka, powiększa się o 60% – i business się kreci.
Mój znajomy sprzedawał masowo wyeksploatowane Mammografy (Siemens) do Polski. Mammografy, które to w Niemczech nie przechodziły technicznej kontroli znalazły się w Polsce i maja się dobrze.
Robiono kontrole u niemieckich radiologów. Okazuje się ze tylko 6% tych konowałów czytało i zna instrukcje obsługi tych urządzeń. A jak to jest w Polsce? Przypuszczam, ze 2% to maximum. Nie wspominając, ze jest ona po angielsku czy tez po niemiecku.
Onkologia, hematologia to nie tylko świadome kryminalne działanie, to przede wszystkim potężny business.
W Niemczech, parę lat temu, dociekliwa kobieta doprowadziła do poważnego skandalicznego odkrycia. Okazuje się, ze przedstawiciele tego „zorganizowanego kryminalnego syndykatu zmowy milczenia” są tak dobrze zorganizowani, ze prawie nic nie można im udowodnić i tak jest do dzisiaj.
Otóż u tej kobiety po mammografii, konował zdiagnozował raka. Dla pewności (i zabezpieczenia siebie samego) pobrał próbę (biopsję) od tej młodej kobieciny i wysłał ten materiał do specjalistycznego laboratorium celem potwierdzenia diagnozy. Wynik z laboratorium był pozytywny. Kobieta ta pod presja „półbogów w bieli” bezwiednie poddała się długotrwałej chemoterapii. Gdy doszło do tego, ze chciano jej odjąć obie piersi, zreflektowała się!
Nie będę ze szczegółami opisywał tego wydarzenia, powiem tyle, wyszło na jaw, ze radiolog (z Hamburga) wysylał wszystkie swoje pobrane próby do szkolnego kolegi (konowala z Monachium) laboranta. Ten natomiast bez sprawdzania (kasując ogromne pieniądze) odwdzięczał się za zlecenia pozytywnymi wynikami. Przypadków takich były tysiące! Tysiące kobiet świadomie skaleczonych. Sprawa wyszła na jaw po testach DNA. Pobrane próby były za każdym razem podmieniane i nie odpowiadały przypisanym kobietom.
Tak wiec, jest rzeczy jasna, ze scenariusz ten w Polsce może być powtarzany. I dlatego tez, tak napastliwie i nagminnie, namawia się kobiety do „darmowych” diagnoz mammograficznych".
"Rak piersi – wykrywanie czy oszukiwanie?
Co roku rośnie liczba zachorowań na raka piersi, za co częściową winę ponoszą mammograficzne prześwietlenia rentgenowskie, oraz toksyny trafiające do naszego środowiska i żywności. Każdego października od 1985 roku w każdym telewizorze, na plakatach, a także w reklamach można dostrzec łatwo rozpoznawalny symbol Miesiąca Świadomości Raka Piersi – pętelkę z różowej wstążki, którą kobiety z dumą noszą na swoich strojach. Niezliczone dobroczynne biegi, wycieczki, marsze i inne imprezy przynoszą rocznie 100 milionów dolarów na walkę z postrachem współczesnej kobiety – rakiem piersi. Tak znane firmy jak Avon, Lee Denim i Revlon przyłączają się do organizowanego przez Fundację Susan G. Komen tzw. Wyścigu dla kuracji (Race for The Cure) i Spaceru Dla Nadziei (Walk for Hope) szpitala City of Hope w Los Angeles. Do udziału w zbiórkach kaptuje się również popularne gwiazdy.
Co roku w USA wykrywa się raka piersi u 180 000 kobiet, z których ponad 44 000 umiera na tę chorobę. USA mają jeden z najwyższych na świecie współczynników zapadalności na raka piersi.
Pięćdziesiąt lat temu ryzyko zachorowania na raka piersi w ciągu całego życia kobiety wynosiło jeden do dwudziestu, teraz-jeden do ośmiu. Krótko mówiąc, tak zwana Wojna z rakiem nie zrobiła żadnego wrażenia na epidemii raka piersi, która rozprzestrzenia się w najlepsze, przy czym współczynnik zapadalności na tę chorobę wzrasta o 1% rocznie.
Od roku 1995, kiedy to Narodowy Instytut Raka (National Cancer Institute) stwierdził, że rak piersi jest chorobą, której w żaden sposób nie można zapobiec, motto Miesiąca Świadomości Raka Piersi brzmi – wczesne wykrycie jest twoją najlepszą ochroną. Amerykańskie Stowarzyszenie Rakowe (American Cancer Society w skrócie ACS) wystąpiło z podobną informacją w roku 1997, ogłaszając, że nie ma realnych sposobów zapobiegania rakowi piersi, poza jego wczesnym wykryciem. Dlatego też mammografy znalazły się na pierwszej linii obrony.
Konflikt Interesów
Inicjatorem i głównym sponsorem Miesiąca Świadomości Raka Piersi w roku 1985 była firma Zeneca Pharmaceuticals, znana obecnie jako AstraZeneca. AstraZeneca to firma, która produkuje kontrowersyjny i szeroko stosowany lek na raka piersi Tamoxifen. Wszystkie reklamy w telewizji, radio i prasie są opłacane i muszą być zatwierdzone przez AstraZeneca. Dużo mniej znany jest natomiast fakt, że AstraZeneca produkuje też chemiczne środki ochrony roślin. Jeden z jej produktów, chloroorganiczny pestycyd Acetochlor, uznany został za jeden z czynników powodujących raka piersi. Jej fabryka chemiczna położona w Perry w stanie Ohio jest poważnym źródłem potencjalnie rakotwórczych zanieczyszczeń. W roku 1996 wypluła do atmosfery 24 tony substancji uznanych za kancerogeny.
Przez cały Miesiąc Świadomości Raka Piersi panuje głuche milczenie na temat rakotwórczego działania herbicydów, pestycydów, różnych toksycznych chemikaliów i tworzyw sztucznych. Czyżby przyczyny alarmującego wzrostu zachorowań na raka piersi były takie tajemnicze?
A może wygodniej jest się skupić na leczeniu choroby, ignorując jej przyczyny?
Rzecz w tym, że gdyby ludzie dowiedzieli się, że fabryki i produkty chemiczne AstraZeneca są współodpowiedzialne za epidemię raka piersi, z pewnością zaszkodziłoby to jej kampanii reklamowej. Wielu ekspertów już 40 lat temu przepowiadało, że ilość zachorowań na raka będzie rosnąć, widząc przyczynę w lawinowym wzroście używania syntetycznych chemikaliów.
Od roku 1940 do wczesnych lat osiemdziesiątych, produkcja syntetycznych chemikaliów wzrosła 350 razy. Do środowiska trafiły miliardy ton nieistniejących wcześniej substancji. Zaledwie 3% z 75000 związków chemicznych było badanych pod kątem bezpieczeństwa. Te toksyczne bomby z opóźnionym zapłonem są wszędzie – w wodzie, powietrzu i żywności. Znajdują się też w miejscu pracy, szkole, środkach czystości, oraz kosmetykach.
Amerykańskie Stowarzyszenie Rakowe (ACS) założono w roku 1913 przy wsparciu rodziny Rockefellerów. W jego władzach od dawna zasiadają przedstawiciele przemysłu chemicznego i farmaceutycznego.
Dr med. Samuel Epstein, profesor medycyny pracy i medycyny środowiskowej w Szkole Zdrowia Publicznego Uniwersytetu w Illinois powiedzia ł- ACS ma również bliskie powiązania z przemysłem mammograficznym. Pięciu rentgenologów było prezydentami ACS. Każde działanie ACS odzwierciedla interesy dużych producentów sprzętu mammograficznego, w tym takich firm jak Siemens, DuPont, General Electric, Eastman Kodak i Piker.
Czy może to mieć coś wspólnego z faktem, że ostatnie sprawozdanie Amerykańskiego Stowarzyszenia Rakowego dotyczące zapobiegania nowotworom nie wspomina w ogóle o czynnikach środowiskowych, albo bezpieczniejszych metodach wykrywania nowotworów?
Dr Epstein bardzo ostro atakuje rakowy establishment – zachorowalność na nowotwór wzrosła na przestrzeni minionych dekad do rozmiarów epidemii, podczas gdy nasza zdolność leczenia większości jego rodzajów praktycznie się nie zmieniła. Pomijając istotną rolę tytoniu, są jeszcze inne ważne i od dawna znane przyczyny tej epidemii, które wiążą się z nieświadomym i możliwym do uniknięcia kontaktem ze znajdującymi się w powietrzu, wodzie itd. kancerogenami. Mimo to rakowy establishment jest skoncentrowany na kontroli skutków – diagnozowaniu i leczeniu – oraz na podstawowych badaniach molekularnych, traktując zapobieganie z nie zawsze życzliwą obojętnością. Rozważania nad tym brakiem równowagi wskazują na istnienie konfliktu interesów z wielomiliardowym przemysłem leków przeciwnowotworowych.
Toksyczny tamoxifen (tamoxyfen)
Być może moglibyśmy wybaczyć firmie Zeneca powiązania z rakotwórczymi chemikaliami, odkąd wynalazła i opatentowała najpopularniejszy lek przeciw nowotworowi piersi Tamoxifen, wytwarzany pod nazwą Nolvadex. A może jednak nie. Ten wysoce zyskowny lek daje jej rocznie pół miliarda dolarów dochodu.
16 maja 2000 roku, New York Times doniósł, że Narodowy Instytut Zdrowia i Środowiska dopisał 14 nowych substancji do listy znanych kancerogenów. Jedną z nich był Tamoxifen! To oficjalne stanowisko potwierdziło tylko to, co było już od dawna wiadome. W maju 1995 roku, założony przez Proposition 65 komitet ekspertów z Kalifornii poinformował społeczeństwo, że stosowanie Tamoxifenu może powodować nowotwór śluzówki macicy.
Zeneca Pharmaceuticals nie skomentowała tego odkrycia. Wiadomo jest, że Tamoxifen wywołuje nowotwór macicy, nowotwór wątroby, nowotwór żołądka, nowotwór okrężnicy i odbytu. Już po 2-3 latach stosowania, Tamoxifen powiększa zapadalność na raka macicy od 2 do 3 razy. W przypadku nowotworu macicy stosowana jest histerektomia, czyli jej usunięcie. Substancja ta zwiększa poza tym ryzyko udaru, zakrzepów krwi, uszkodzenia oka, nasila także objawy menopauzy i depresji. Jednak najbardziej szokujący jest fakt, że Tamoxifen zwiększa ryzyko nowotworu piersi! Magazyn Science opublikował wyniki badań Centrum Medycznego Uniwersytetu Duke z roku 1999, które wykazały, że po okresie 2-5 lat stosowania, Tamoxifen wywołuje w rzeczywistości raka piersi!
Tak, więc Zeneca, inicjator Miesiąca Świadomości Raka Piersi i producent rakotwórczych wyrobów petrochemicznych, oraz rakotwórczych odpadów, okazuje się być wytwórcą leku przeciwko rakowi piersi, który wywołuje, co najmniej cztery różne typy nowotworu u kobiet.
Coś tu śmierdzi!
Zagrożenia mammografią
Kobiety są obecnie zachęcane do poddania się pierwszej mammografii wcześniej niż kiedykolwiek dotąd. Dawniej na prześwietlenie kierowano tylko kobiety w wieku 50 lat i starsze. Teraz kampania skierowana jest do kobiet 40 letnich, a nawet do 25 letnich. Jednak wykrywanie nowotworu przy pomocy mammografy to nie to samo, co ochrona przed nim. Pojawiają się wątpliwości, co do zasadności i wiarygodności mammogramów. Mammogram jest zdjęciem wykonanym przy użyciu promieni rentgenowskich. Z kolei według Amerykańskiego Stowarzyszenia Rakowego, jedyną uznawaną przyczyną nowotworu jest promieniowanie. Kiedy dochodzi do napromieniowania, nie ma żadnej bezpiecznej dawki. Dr Epstein ostrzega-Jest jednoznacznie udowodnione, że pierś, szczególnie u kobiet przed menopauzą, jest bardzo wrażliwa na promieniowanie, z szacowanym ryzykiem (nowotwór) wzrastającym o 1% wraz z każdym radem promieniowania rentgenowskiego. Zwiększa to o 20% ryzyko raka u kobiet, które w latach 70 – tych miały co roku 10 mammografii o przeciętnej dawce 2 radów, a o ponad 40% u kobiet po czterdziestce, które robiły pierwsze mammografy w latach 60 – tych, niekiedy co roku i niekiedy z jednorazową dawką od 5 do 10 radów.
W roku 1995 Lancet doniósł, że odkąd w roku 1983 wprowadzono badania mammograficzne, liczba przypadków raka przewodowego In situ, który stanowi 12% wszystkich przypadków nowotworu piersi, wzrosła o 328%, z czego 200% spowodowane jest stosowaniem mammografii. Od czasu rozpoczęcia szeroko zakrojonych badań mammograficznych u kobiet przed 40 rokiem życia wzrost ten wyniósł ponad 3000%. Dodać należy, iż 5 do 15% przypadków tych badań daje fałszywe wyniki, wiec fałszywe, dodatnie wyniki oznaczają kolejne badania, a w konsekwencji większą dawkę promieniowania. Idąc dalej należy stwierdzić, że mammogramy nie są pewną metodą diagnostyczną i zbyt często prowadzą do zbędnych biopsji piersi – kosztownego, inwazyjnego zabiegu chirurgicznego, który wywołuje silny strach, ból, i uraz psychiczny u kobiet, które nowotworu nie mają. Jak podaje Merck Manual z 1998 roku, na każdy przypadek wykrytego nowotworu piersi, przypada od 5 do 10 kobiet, które niepotrzebnie przechodzą bolesną biopsję piersi. Dlaczego zatem mimo tych wszystkich dowodów ACS zaleca poddawanie się badaniom mammograficznym raz do roku, lub co dwa lata wszystkim kobietom po 40 – stce ( a nawet młodszym)?
Zróbmy małe obliczenie – 100 dolarów za mammogram u 62 milionów amerykańskich kobiet po czterdziestce i 1000 dolarów za biopsję u 1 do 2 milionów kobiet, daje razem przemysł przynoszący około 8 miliardów dolarów rocznie.
Autor – Sherill Sellman
Źródło – dwumiesięcznik NEXUS nr 20, listopad-grudzień 2001.
Od autora strony:
Badanie mammograficzne jest zalecane jako profilaktyczne już po 40 roku życia.
Z uwagi na pewną szkodliwość – nie jest wskazane u kobiet w ciąży".
"Leuren Moret: Naukowe badanie wykryło ze ”radiacja jest jedyna znana przyczyna raka piersi u mysz”. Uran w wodzie psuje estrogen i hormony. Badania na zwierzętach są ważne bo mamy te same hormony i reakcje estrogenu jak zwierzęta. Radioaktywność powoduje uszkodzenia genetyczne, które kumulują się.
Wiec można spytać, dlaczego społeczność medyczna zaleca stosowanie mammografii (promieniowanie) i używanie naświetlania radioaktywnego w leczeniu raka ?
„Powiedział mi (Dr. John W. Gofman) że na każdy przypadek wykrycia raka zidentyfikowanego przez mammografie przypada 5 nowych wypadków raka piersi spowodowanych przez diagnostyczne użycie mammografii. To wygląda jak świetna metoda do generowania nowego biznesu i dużych zysków dla medycznego przemysłu.”
Marshall: „Wygląda to tak ze, jeśli naprawdę chcemy „wyleczyć” raka piersi to potrzebujemy pracować nad zapobieganiem go przez limitowanie naszego wystawienia na znane czynniki rakotwórcze, szczególnie radiacje.”
„Powinniśmy się skupić na edukacji publicznej jak minimalizować nasze wystawienie na jonizacyjna radiacje. Woda pitna i nabiałowe produkty sa dwie główne drogi do wystawienia na jonizacje radioaktywna”
„Filtry z odwróconą osmoza powinny być w każdym domu by uchronić nas przed radioaktywnymi izotopami w wodzie” Woda jest prawdopodobnie zanieczyszczona przez działania wojenne w Iraku, Jugosławii itd. Poziom uranu podwoił się w Los Angeles w 2007 roku (w jednym roku!!).
Może powinniśmy to odnieść do planów obowiązkowej radiacji pożywienia w UE ?
Może powinniśmy to powiązać z chemtrails" ?
.................................................
Źródła:
1. Dziennik gajowego Maruchy
2. http://www.alternet.org/healthwellness/1…..age=entire
3. http://zdrowy.tarnow.pl/marsz-rozowej-wstazki-przypomina-jak-wazna-jest-profilaktyka/ -zdjęcie
CO ZAMIAST MAMMOGRAFII?
"Tak naprawdę mammografia i usg piersi są mammografią, czyli opisem piersi (mamma - z łac. pierś grapho - z gr. piszę). Różnią się tym, że w czasie wykonywania USG wykorzystuje się fale ultradźwiękowe, a podczas mammografii - promieniowanie rentgenowskie. W USG obraz powstaje dzięki temu, że ultradźwięki odbijają się od tkanek. Badanie jest nieszkodliwe dla zdrowia, nie ma przeciwwskazań, również w ciąży".
„Powinniśmy się skupić na edukacji publicznej jak minimalizować nasze wystawienie na jonizacyjna radiacje. Woda pitna i nabiałowe produkty sa dwie główne drogi do wystawienia na jonizacje radioaktywna”
„Filtry z odwróconą osmoza powinny być w każdym domu by uchronić nas przed radioaktywnymi izotopami w wodzie” Woda jest prawdopodobnie zanieczyszczona przez działania wojenne w Iraku, Jugosławii itd. Poziom uranu podwoił się w Los Angeles w 2007 roku (w jednym roku!!).
Może powinniśmy to odnieść do planów obowiązkowej radiacji pożywienia w UE ?
Może powinniśmy to powiązać z chemtrails" ?
.................................................
Źródła:
1. Dziennik gajowego Maruchy
2. http://www.alternet.org/healthwellness/1…..age=entire
3. http://zdrowy.tarnow.pl/marsz-rozowej-wstazki-przypomina-jak-wazna-jest-profilaktyka/ -zdjęcie
CO ZAMIAST MAMMOGRAFII?
"Tak naprawdę mammografia i usg piersi są mammografią, czyli opisem piersi (mamma - z łac. pierś grapho - z gr. piszę). Różnią się tym, że w czasie wykonywania USG wykorzystuje się fale ultradźwiękowe, a podczas mammografii - promieniowanie rentgenowskie. W USG obraz powstaje dzięki temu, że ultradźwięki odbijają się od tkanek. Badanie jest nieszkodliwe dla zdrowia, nie ma przeciwwskazań, również w ciąży".
Jak już coś napiszesz to człowiek zaczyna się bać. Wszyscy dookoła traktują nas jak króliki doświadczalne i wyciskają z kasy jak cytrynkę.
OdpowiedzUsuńSokomaniaku nie chcę straszyć, jednie informacjami się dzielić... Na początku, jak czasem czytałam tego typu artykuły, czy bagatela książki też robiłam wielkie oczy, ale jak się dobrze przyjrzeć, tam gdzie pienądze tam i cuda-wianki mbyć mogą...
OdpowiedzUsuńI nie bać mi się ale podawać informacje dalej ;-). Pozdrawiam
Aniu, ja dostaję w każdym m-cu wezwania i całą listę konsekwencji lekceważenia badań.
OdpowiedzUsuńJednak badań nie robię, bo uważam, że badania są szkodliwe, i nie od nich moje bezpieczeństwo zależy.
Ale decyzję, każdy musi podjąć sam.
Dzięki, za ten dający do myslenia post!!!
Krysiu niedługo to pewnie będą przymusowo robić mammografię, ba albo opłaty za niezbadanie się pobierać. Słyszałam, parę lat temu, że cytologia również miała być obowiązkowa dla każdej pracującej kobiety (bez względu na wiek)....co oni jeszcze wymyślą..
OdpowiedzUsuńZ profilaktyki raka piersi stosuję... niestosowanie antyperspirantów. Zatykają pory skóry tuż przy bliskich piersiom węzłach chłonnych, a kiedy produkty przemiany materii nie mogą się wydostać przez skórę pod pachami, zatruwają i prowadzą do mutacji delikatnych tkanek w sąsiedztwie.
OdpowiedzUsuńA, jeszcze coś mi się przypomina - kobiety, które karmiły piersią, mają niższy współczynnik zapadania na raka. Danych liczbowych nie mam.
Pracowałam w szpitalu kiedyś i pamiętam, że chirurg z Poradni Chorób Sutka cieszył się z każdego wykrytego raka, bo to dawało więcej kasy niż przebadanie zdrowych "cycków".
Cudzinka święte słowa, na śmierć zapomniałam o tak ważnej rzeczy jakimi są słynne "anty-pocowce", tu warto się zastanowić czy lepiej używać czegoś co blokuje nam pot, czy czegoś co tylko maskuje przykry zapach...bo od kiedy wydalane toksyny miałyby pachnieć ;-)?
OdpowiedzUsuńCudzinko dzięki za te cenne iformacje!!
Pozdrawiam i trzymam kciuki za zdobycie białych rękawiczek;-).
Świnie trzeba rejestrować, krowy kolczykować... Ludzie od dawna nie są właścicielami swojego życia, więc dlaczego niby mieliby nie wprowadzić przymusu badań? O inwentarz trzeba dbać. Inna sprawa, że czasami ta opieka jest oparta złych podstawach.
OdpowiedzUsuń"No man's life, liberty, or property are safe while the legislature is in session."
- Mark Twain
W pocie nie ma jakiś niesamowitych ilości toksyn - on przecież służy do tego by człowieka ochłodzić. A, że tam gdzie jest ciepło, wilgotno i jest pożywienie to idealne warunki do rozwoju bakterii, to one sobie tam są i rozkładają pot.
Zresztą pot wielu osób wcale nie śmierdzi - to oni śmierdzą, niezależnie od tego czy są spoceni czy nie.
Może jestem perwer, ale ja tam preferuję naturalne zapachy, zwłaszcza u niewiast. Choć trzeba przyznać, że z powodu reklam "produktów" ilość kobiet, zwłaszcza młodych, która uważa, że ich pot śmierdzi i trzeba z tym "walczyć" jest zatrważająca. Jakby nie było 100ml dezodorant kosztuje 5zł i więcej - a 1m3 wody też w tych granicach.
Co do potu zgadzam się w 100% Wojtek z twierdzeniem co do ilości toksyn, ale tak jak piszesz - jak nie ma higieny to i święty Boże nie pomoże w postaci jakiś tam mega 7-dniowych (sic!)antyperspirantów. Zresztą warto sobie czytać skład dezodorantów: aluminium jest dosłownie wszędzie plus kilka innych chorobotwórczych rzeczy... nawet te pseudo "mineralne" maja toksyczne substancje!
OdpowiedzUsuńOjej znowy myslenia duzo...i strachu;)cudzinka tez słyszalam o szkodliwym dzialaniu dezodorantow, zawieraja m.in.aluminium ktore przez pache blisko ma np. do wezlow chlonnych..
OdpowiedzUsuńzufik
UsuńNajbardziej boli to, że w kosmetykach codziennego użytku jest wiele trucizn. Gromadzą się one w naszych ciałach i mogą wiele chorób wywołać...
Pozdrawiam
Jeśli weźmiemy za dobrą monetę, że promieniowanie to jedyny czynnik wywołujący raka piersi, to po co to straszenie chemikaliami?
OdpowiedzUsuńTo że po wprowadzeniu mammografii wykrywalność podskoczyła o 300 % nie powinno być chyba dziwne, bo służy ona właśnie wykrywaniu. Gdy wprowadzono EKG wykrywalność zaburzeń rytmu serca też podskoczyła o wielkie procenty.
Kuba
UsuńA o przypadkach, gdy, zdrowe kobiety chodziły na te tzw. "profilaktyczne" badania, a potem nagle pojawiały sie u nich komórki rakowe nie słyszałeś? Badania te są diagnostyczne, nie profilaktyczne.... wykrywanie czegoś, czego nie ma to nie profilaktyka.
Jeśli chcesz być zdrową osobą - myśl racjonalnie, wybieraj swiadomie te dobrodziejstwa medycyny, które są naturalne i nie powodują chorób, ani żadnych szkód w organiźmie, oraz nie są sponsorowane przez koncerny farmaceutyczne.
Pozdrawiam