Kiedyś było pewne małżeństwo. Długo nie mieli dzieci. W starszym już wieku ona urodziła dwóch synów, bliźniaków, dwóch braci. Poród był ciężki i kobieta, urodziwszy swych synów, zeszła z tego świata. Ojciec wynajął mamkę, starał się odchować swe dzieci i udało mu się. Do czternastu lat troszczył się o nie. Jednak sam umarł, kiedy nadeszła im piętnasta wiosna. Pochowawszy ojca, dwóch braci siedziało w żałobie w izbie.
Dwóch braci bliźniaków, tylko trzy minuty dzieliły ich przyjścia na świat i dlatego jeden z nich uważał się za starszego, a drugi za młodszego. Żałobne milczenie przerwał starszy z nich:
– Ojciec nasz, umierając, wyjawił nam swoje zmartwienie, że mądrości życia nie zdążył nam przekazać. Jak będziemy żyli bez mądrości, mój młodszy bracie? Nieszczęśliwy ród bez mądrości będzie się przedłużał.
Pośmiać się mogą z nas ci, którzy zdążyli przejąć mądrość od swych ojców.
– Nie martw się – młodszy rzekł do starszego – często bywasz w zamyśleniu i być może czas rozstrzygnie, że w zamyśleniu mądrość poznasz. Będę robił wszystko, co mi każesz. Mogę żyć bez zamyślenia, a i tak życie jest dla mnie bardzo przyjemne. Jest mi wesoło, kiedy dzień się budzi oraz przy zachodzie słońca. Będę po prostu żyć, pracując w gospodarstwie, a ty będziesz poznawać mądrość.
– Zgoda – starszy młodszemu odrzekł – tylko nie można, pozostając w domu, odnaleźć mądrości. Tu jej nie ma. Nikt tu jej nie zostawił. I nikt sam do nas jej nie przyniesie. Ale ja już zdecydowałem, jestem starszym bratem i sam powinienem dla nas obu i dla naszego rodu, który będzie przez wieki przedłużany, całą mądrość istniejącą na ziemi odnaleźć. Odnaleźć i przynieść do naszego domu i podarować potomkom naszego rodu i nam. Wszystko, co najbardziej wartościowe po ojcu, zabiorę ze sobą. Obejdę cały świat, wszystkich mędrców z różnych państw, poznam wszystkie ich nauki i wrócę do rodzinnego domu.
– Twoja droga będzie bardzo długa – ze współczuciem powiedział młodszy brat. – Mamy konia, bierz go, a na wóz naładujemy jak najwięcej naszych dóbr, żebyś jak najmniej w drodze biedował. Sam zostanę w domu i będę czekał na ciebie mędrszego.
Bracia rozstali się na długo. Leciały lata. Od mędrca do mędrca chodził, od świątyni do świątyni, poznał nauki wschodu i zachodu, północy i południa. Miał wspaniałą pamięć, bystry umysł i wszystko chwytał w lot, łatwo zapamiętując.
Lat sześćdziesiąt starszy brat chodził po świecie. Jego broda i włosy stały się całkiem siwe. Ale dociekliwy umysł nadal wędrował, doświadczając mądrości. Zaczął się uważać za najmądrzejszego z ludzi ten siwy wędrowiec. W ślad za nim podążała rzesza uczniów. Głosił on szczodrze swą mądrość umysłom ciekawym.
Wczuwali się w nią w zachwycie i młodzi, i starzy. Uprzedzając go, szła o nim wielka sława, ogłaszając wszelkim osadom po drodze wielkie nadejście mędrca. W aureoli sławy, otoczony tłumem wielbiących go uczniów do domu, gdzie został urodzony, gdzie nie był sześćdziesiąt lat, z którego wyszedł jako piętnastoletni młodzieniec, coraz bardziej zbliżał się siwy mędrzec. Wszyscy ludzie z wioski wyszli mu naprzeciw, aby go powitać.
I młodszy brat z podobną siwizną wyskoczył mu szczęśliwy naprzeciw i głowę ukłonił przed bratem mędrcem. Szeptał w radosnym podziwie:
– Błogosław mnie, mój bracie mędrcze. Wejdź do domu naszego, obmyję twe nogi po długiej wędrówce.
Wejdź do naszego domu i odpocznij. Królewskim gestem rozkazał swoim uczniom pozostać na pagórku, przyjąć dary od witających i prowadzić z nimi mądre dysputy, a sam wszedł do domu za młodszym bratem. U siadł przy stole w przestronnej izbie zmęczony wielki i siwy mędrzec. Młodszy brat zaczął obmywać mu stopy ciepłą wodą i słuchać słów brata mędrca. A mędrzec mówił mu:
– Spełniłem swój obowiązek. Poznałem nauki wielkich mędrców i własną stworzyłem. Niedługo tutaj zabawię. Teraz innych nauczać jest moim zadaniem. Ale w związku z tym, że obiecałem ci mądrość do domu przynieść, spełniłem obietnicę i dzień u ciebie zagoszczę. W tym czasie najmądrzejsze prawdy tobie, mój młodszy bracie, przekażę. Oto pierwsza: wszyscy ludzie powinni żyć we wspaniałym ogrodzie.
Wycierając nogi czystym, ręcznie haftowanym, pięknym ręcznikiem, młodszy brat zabiegał, aby dogodzić starszemu, i powtarzał:
– Spróbuj, na stole przed tobą leżą płody naszego ogrodu, sam je dla ciebie najlepsze wybrałem. Płody przeróżne i wspaniałe smakował mędrzec w zamyśleniu i kontynuował:
– Należy, aby każdy żyjący na ziemi człowiek sam zasadził i wyhodował swoje rodowe drzewo. Kiedy umrze, drzewo zostanie dobrą po nim pamiątką dla jego potomków i również im będzie oczyszczało powietrze, każdy z nas powinien oddychać dobrym powietrzem.
Młodszy brat pospiesznie się zakrzątał i powiedział:
– Wybacz mi, mądry bracie, zapomniałem otworzyć okno, żebyś pooddychał świeżym powietrzem – odsłonił firankę, otworzył okno na oścież i znowu rzekł:
– Proszę, pooddychaj powietrzem od dwóch cedrów. Wsadziłem je tego samego roku, kiedy odszedłeś. Jeden dołek do sadzonki wykopałem swoją łopatką, a drugi dołeczek – twoją, którą bawiłeś się w dzieciństwie. Mędrzec zamyślony wpatrywał się w drzewa, a później powiedział:
– Miłość jest wielkim uczuciem, nie każdemu jest dane przeżyć życie w miłości. I mądrość jest wielka – ku miłości każdego dnia każdy powinien dążyć.
– O, jakże ty mądry jesteś, mój starszy bracie! – wykrzyknął młodszy. – Wielkie poznałeś mądrości i gubię się przed tobą, wybacz, nawet nie przedstawiłem cię mojej żonie – i krzyknął w kierunku drzwi: Staruszko, gdzie ty jesteś, moja kuchareczko!
– Przecież jestem tutaj – ukazała się w drzwiach wesoła staruszka, niosąca na tacy parujące placki.
– Zamarudziłam z plackami – rzekła i postawiła je na stół. Kokieteryjnie dygnęła przed braćmi, blisko podeszła do młodszego, swojego małżonka, i powiedziała półszeptem, ale usłyszał brat starszy:
– Mężu, wybacz mi, ale teraz odejdę, powinnam się położyć.
– Coś ty, niemądra, nagle na odpoczynek ci się zebrało. Mamy drogiego gościa, mojego rodzonego brata, a ty...
– Nie ja, kręci mi się w głowie, a do tego trochę mnie mdli.
– Co mogło się stać mojej zabieganej żoneczce?
– Być może sam jesteś przyczyną, przypuszczam, że znów się dziecko u nas urodzi – uciekając, powiedziała z uśmiechem staruszka.
– Wybacz mi, bracie – winił się młodszy przed starszym – nie zna ceny mądrości, zawsze była wesoła i na starość też wesołkiem pozostała.
Mędrzec nadal tkwił w zamyśleniu. Jego zamyślenie przerwał szum dziecięcych głosów. Usłyszał je mędrzec i rzekł:
– Wielkiej mądrości powinien doświadczyć każdy człowiek. Jak wychowywać dzieci, by były szczęśliwe i sprawiedliwe we wszystkim.
– Opowiedz, mądry bracie, pragnę uczynić szczęśliwymi moje dzieci i wnuki. Patrz, weszły tutaj moje hałaśliwe wnuczęta.
Dwóch chłopczyków nie starszych niż sześć lat i dziewczynka prawie czteroletnia stali w drzwiach i sprzeczali się ze sobą. Starając się uciszyć maluchy, młodszy brat pospiesznie powiedział:
– Szybko mówcie mi, co się tam u was stało, hałaśnicy, i nie przeszkadzajcie nam w biesiadzie.
– Oj! – wykrzyknął mniejszy chłopiec. – Dwóch dziadków z jednego się zrobiło. Gdzie nasz, a gdzie nie nasz? Jak to rozstrzygnąć?
– Przecież tu nasz dziadulek siedzi, nie widzicie? – maleńka dziewczynka podbiegła do młodszego z braci, przytuliła się policzkiem do nogi, szarpnęła go za brodę i zaszczebiotała:
– Dziadulek, dziadulek, spieszyłam do ciebie sama, aby pokazać, jak nauczyłam się tańczyć, a oni się do mnie przyczepili. Jeden chce z tobą rysować, widzisz, przyniósł kredę i drewnianą tabliczkę, a drugi niesie flet i dudę, chce, żebyś mu na nich pograł. Dziadulku, dziadulku, a przecież ja pierwsza do ciebie zamierzałam pójść. Powiedz im, tak właśnie im powiedz. Odpraw ich stąd, dziadulku!
– Wcale nie, szedłem pierwszy, żeby porysować, a mój brat dopiero później zdecydował się pójść, żeby pograć na flecie – wtrącił wnuk z drewnianą tabliczką.
– Jest was dwóch dziadków, rozstrzygnijcie więc – szczebiotała wnuczka – które z nas szlo pierwsze. Tak to zróbcie, żeby wyszło, że to ja byłam pierwsza, bo jak nie, to się rozpłaczę. Z uśmiechem i smutkiem patrzył na wnuczęta mędrzec. Przygotowując mądrą odpowiedź, zmarszczył czoło, ale nic nie odpowiedział. Zakłopotał się młodszy brat i, nie pozwalając przedłużyć się powstałej pauzie, prędko wziął flet z dziecięcych rąk i nie zastanawiając się rzekł:
– W ogóle nie ma powodu do waszego sporu. Tańcz, moja piękności i żywe srebro, a ja podegram twojemu tańcowi na flecie. Na dudzie pomóżże mi grać mój mały muzyk, a ty, malarzu, narysuj, co dźwięki muzyki naszkicują i jak balerina swój taniec wykonuje, też namaluj. Teraz szybko wszyscy razem do dzieła. – Młodszy brat wspaniałą i radosną melodię wydobył z fletu. Przejęte wnuki mu wtórowały, każde wykonując to, co najbardziej lubi. Na dudzie starał się nie spóźniać w melodii wielki, w przyszłości znany muzyk. Jak baletnica skakała cała rozpromieniona maleńka, przedstawiając swój taniec. Przyszły malarz w radości malował swój obraz. Mędrzec milczał. Uświadomił sobie...
Kiedy zabawa się skończyła, podniósł się:
– Pamiętasz, mój młodszy bracie, stary ojca klin i młotek? Daj mi je, chcę swój główny wykład w kamieniu wyciosać. Teraz odejdę i chyba już nie wrócę, nie zatrzymuj mnie i nie czekaj – odszedł starszy brat. Siwy mędrzec podszedł ze swoimi uczniami do kamienia, który omijała ścieżka. Ścieżka nawołująca wędrowców do mądrości daleko od swego domu. Dzień przeminął, nastawała noc. Siwy mędrzec pukał, dłubał w kamieniu napis. Kiedy ukończył osłabiony siwy starzec, uczniowie jego przeczytali na kamieniu taki napis:
“Czego szukasz, wędrowcze – wszystko w sobie niesiesz, więc nie znajdując nowego, tracisz z każdym krokiem”.
..............................
Źródła:
bajka - "Dzwoniące cedry Anastazji." W.Megre
zdjęcia - żadne nie jest mojego autorstwa, źródła nieznane
Szukaj na tym blogu
Translate
piątek, 30 sierpnia 2013
poniedziałek, 26 sierpnia 2013
"Usłyszeć ciszę." - zakazany film o szczepieniach
Jarek Kefir na blogu pisze krótko i na temat o "Usłyszeć ciszę":
Film został nakręcony w 2003 roku, wyemitowany tylko raz w telewizji BBC i od tamtej pory zakazany. Jest systematycznie usuwany z You Tube i innych serwisów.
Opowiada on historię doktora Andrewa Wakefielda, który odkrył przyczynę autyzmu – konserwanty rtęciowe dodawane do większości szczepionek dziecięcych.
Za to odkrycie zrujnowano mu karierę, on sam musiał stoczyć długoletni bój sądowy przeciwko oszczercom.
Andrew Wakefield jest dziś symbolem człowieka, który próbuje coś zmienić w świecie, gdzie rządzi korupcja, układy, zakulisowe decyzje, zbrodnia. Człowiek ten postawił na szali obiecującą karierę naukowca i zdecydował się coś wnieść w budowę tego lepszego świata.
Zatem póki film jest jeszcze w sieci:
część 1i pozostałe częśći tutaj.
czwartek, 22 sierpnia 2013
Naturalne pasty do mycia zębów "cztery żywioły"
Pasty z miąższu avokado, bananów, truskawek, moczonych i zmielonych orzechów z dodatkiem sody oczyszczonej czy węgla aktywnego niestety trzeba przygotować tuż przed użyciem, dlatego szukałam czegoś, co nie musi leżeć w lodówce, a i przygotować można od razu w większej ilości.
Te żywiołowe pasty do zębów można z powodzeniem stosować jako cudowny specyfik do mycia twarzy: rozcieńczyć na dłoni z odrobiną wody i umyć skórę twarzy, lub nałożyć na zwilżoną twarz, zostawić na kilka minut po czym zmyć. Pomysł narodził się na początku mojej przygody z naturalnymi kosmetykami, kiedy pasty do mycia twarzy użyłam kilka razy do mycia zębów.
Spośród wielu kombinacji wybrałam cztery, nieco przekornie nazywając czterema żywiołami.
Każda pasta powstała na bazie oleju kokosowego, a do wersji sproszkowanej dodałam tylko wiórki z własnoręcznie robionego mydełka kokosowego. Tłuszcz kokosowy działa wzmacniajaco na dziąsła, przeciwdziała próchnicy, odświeża jamę ustną, leczy wszelkie ranki w jamie ustnej i "wyciąga" różnego rodzaju choroby (podobnie jak olej słonecznikowy przy płukaniu ust olejem). Olej koksowy jest najlepszym naturalnym lekarstwem na grzybice, pomaga też wyleczyć pleśniawki, działa bakteriobójczo i antywirusowo.
Zarówno płynny tłuszcz, jak i ten w formie wiórek mydełka ma identyczne właściwości, dodatkowo ważnym punktem jest jego naturalna zdolność do pienienia się.
Soda oczyszczona dodana w niewielkiej ilości rozjaśnia zęby. Usuwa przebarwienia z powierzchni szkliwa. Soda oczyszczona dodawana jest do większości drogeryjnych past wybielających zęby. Zbyt długotrwale i w dużych ilościach używanie sody może uszkodzić szkliwo dlatego zmniejszyłam ilość sody w swoich pastach.
Warto też pamiętać, by po spożyciu kwaśnych produktów poczekać około 30 minut zanim umyjemy zęby - pozwoli to na nowo stwardnieć szkliwu i bez problemów dokończyć higienę jamy ustnej.
Olejki eteryczne to głównie naturalne konserwanty, dodatkowo nadają pastom ładny zapach i wzmacniają ich ogólne właściwości. Ważne by używać takich olejków, które są naturalne - nie są kompozycją zapachową, i które ewentualnie spożyte nie wyrządzą ciału krzywdy. Pojawia się tu pewien dowcip jak przy zaleceniu, że pasty z fluorem nie można połykać, bo jest to szkodliwe.
Poniżej lista składników każdej żywiołowej pasty. Kiedyś używałam wosku pszczelego do zagęstniania pasty,dziś wybrałabym masło kakaowe, które jest roślinnego pochodzenia i ma identyczne działanie. Najlepiej wszystkie składniki ukręcić w ceramicznym moździerzu, a gotowe pasty przechowywać w szklanych słoikach
OGIEŃ
- olej kokosowy
- soda oczyszczona
- glinka czerwona + żółta
- cynamon
- karob
- kurkuma
- pomarańczowy olejek eteryczny
- odrobina czerwonej papryki
Dzięki odpowiedniej kompozycji ziół pasta ma delikatne działanie rozgrzewające. Kurkuma ma działanie podobnie do tłuszczu kokosowego: bakteriobójczo i odkażająco.
Cynamon i papryka również są bakteriobójcze, przeciwirusowe i wpływają na prawidłowe ukrwienie dziąseł. Cynamon działa ściągająco, łagodzi stany zapalne. Na temat karobu pisałam tutaj.
Glinki wspomagają właściwe ukrwienie dziąseł zapobiegając ich krwawieniu podczas szczotkowania.
Pomarańczowy olejek działa odświeżająco, bakteriobójczo i dodałam go do zrównoważenia rozgrzewających właściwości cynamonu, kurkumy i papryki.
Cynamon i papryka również są bakteriobójcze, przeciwirusowe i wpływają na prawidłowe ukrwienie dziąseł. Cynamon działa ściągająco, łagodzi stany zapalne. Na temat karobu pisałam tutaj.
Glinki wspomagają właściwe ukrwienie dziąseł zapobiegając ich krwawieniu podczas szczotkowania.
Pomarańczowy olejek działa odświeżająco, bakteriobójczo i dodałam go do zrównoważenia rozgrzewających właściwości cynamonu, kurkumy i papryki.
POWIETRZE
(wersja sypka)
- wiórki z naturalnego mydełka kokosowego
- soda oczyszczona
- glinka zielona, biała lub kreda
- kwiat lawendy
- kwiat jaśminu
- zmielone migdały
- lawendowy olejek eteryczny
Pomysł powstał po wypróbowaniu słynnej pasty Angels on Bare Skin do umycia zębów - sprawdziła się. Tutaj wersja sypka, ale wystarczy dodać tłuszcz kokosowy i z pudru robi się pasta.
Biała glinka jest najdelikatniejszą ze znanych glinek przez co idealnie nadaje się do czyszczenia zębów wrażliwych i delikatnych. Kredą czyszczono zęby dawno temu, zanim na rynku pojawiły się pasty do zębów, ma ona właściwości ściągające. Kwiat lawendy i lawendowy olejek działają odkażająco, przeciwgrzybicznie, przeciwbakteryjnie, przeciwropnie, przeciwzapalnie.
Kwiaty jaśminu mają silne działanie uspokajające. Działają wychładzająco na krew, mają właściwości antybakteryjne, antywirusowe i antyrakowe, dzięki czemu hamują również krwawienia.
Migdały dzięki dużej zawartości olejku migdałowego bardzo delikatnie myją zęby i jamę ustną, zawarty olejek łagodzi podrażnienia.
WODA
- olej kokosowy
- wiórki z naturalnego mydełka kokosowego
- soda oczyszczona
- odrobina soli morskiej
- glinka zielona
- spirulina
- zielona herbata lub zmielona mięta
- ziele skrzypu polnego
- lemongrasowy olejek eteryczny
Spirulina poprawia ukrwienie jamy ustnej, odżywia, ujędrnia skórę. Zapobiega krwawieniu z dziąseł.
Zielona glinka ma najszersze zastosowanie ze wszystkich glinek, może być stosowana zewnętrznie jak i wewnętrznie - w formie płynów do picia. W paście ma działanie przeciwzapalne, oczyszczające z toksyn, regulujące pH jamy ustnej. Przyspiesza również gojenie uszkodzonej skóry, dziąseł.
Olejek lemongarsowy działa przeciwzapalnie, przeciwobrzękowo, ma działanie odkażające.
Zielona herbata ma własciwości antyoksydacjne i przeciwzapalne.
Sól morska delikatnie ściera i odżywia dziąsła, pomaga usunąć biały nalot na języku.
Zielona herbata ma właściwości antyoksydacjne i przeciwzapalne. Pomysł na dodanie soli do pasty znów pochodzi z praktycznego zastosowania darów Natury w czasach, gdy pasta do zębów była towarem luksusowym i zbyt drogim dla pewnych warstw społecznych.
Skrzyp polny dzięki zawartości krzemionki ma rewelacyjne właściwości myjące - całe ziele można wykorzystać do mycia nawet tłustych naczyń :-). Działa gojąco na ranki w jamie ustnej, wzmacnia naczynia krwionośne.
Zielona herbata ma własciwości antyoksydacjne i przeciwzapalne.
Sól morska delikatnie ściera i odżywia dziąsła, pomaga usunąć biały nalot na języku.
Zielona herbata ma właściwości antyoksydacjne i przeciwzapalne. Pomysł na dodanie soli do pasty znów pochodzi z praktycznego zastosowania darów Natury w czasach, gdy pasta do zębów była towarem luksusowym i zbyt drogim dla pewnych warstw społecznych.
Skrzyp polny dzięki zawartości krzemionki ma rewelacyjne właściwości myjące - całe ziele można wykorzystać do mycia nawet tłustych naczyń :-). Działa gojąco na ranki w jamie ustnej, wzmacnia naczynia krwionośne.
ZIEMIA
- olej kokosowy
- wiórki z naturalnego mydełka kokosowego
- soda oczyszczona
- węgiel aktywny
- glinka zielona
- zielona herbata
- rozmaryn
- błoto z Morza Martwego
- waniliowy olejek eteryczny
Zielona glinka ma działanie przeciwzapalne, oczyszczające z toksyn. Przyspiesza również gojenie uszkodzonej skóry, dziąseł i reguluje pH w ustach.
Rozmaryn działa antyzapalnie i przeciwgrzybicznie.
Węgiel aktywny - kiedyś myłam zęby mydełkiem węglowym (tutaj pisałam o mydełkach węglowych), okazało się, że jest to rewelacyjny pomysł. Węgiel aktywny usuwa martwe komórki z języka, dziąseł, działa przeciwzapalnie, przeciwbakteryjnie. Jest bardzo łagodnym składnikiem, więc pasta z dodatkiem węgla idealnie nadaje się do wrażliwych zębów i dziąseł. Dodatkowo ma działanie wybielające.
Błoto z morza Martwego reguluje krążenie krwi w jamie ustnej ma właściwości oczyszczające.
Waniliowy olejek eteryczny dodałam do złagodzenia zapachu pasty i ciemnego niekoniecznie miłego wyglądu, wanilia działa kojąco.
Zielona herbata ma właściwości antyoksydacjne i przeciwzapalne.
Węgiel aktywny - kiedyś myłam zęby mydełkiem węglowym (tutaj pisałam o mydełkach węglowych), okazało się, że jest to rewelacyjny pomysł. Węgiel aktywny usuwa martwe komórki z języka, dziąseł, działa przeciwzapalnie, przeciwbakteryjnie. Jest bardzo łagodnym składnikiem, więc pasta z dodatkiem węgla idealnie nadaje się do wrażliwych zębów i dziąseł. Dodatkowo ma działanie wybielające.
Błoto z morza Martwego reguluje krążenie krwi w jamie ustnej ma właściwości oczyszczające.
Waniliowy olejek eteryczny dodałam do złagodzenia zapachu pasty i ciemnego niekoniecznie miłego wyglądu, wanilia działa kojąco.
Zielona herbata ma właściwości antyoksydacjne i przeciwzapalne.
Jeśli przygotować pastę z podanych przeze mnie składników na pewno trzeba nastawić się na ostry szok smakowy. Każda z past jest lekko gorzka, ziołowa. Jeśli pojęcie ziemi lub piasku w zębach nie jest nikomu obce to do tego proponuję dodać suche zioła - tak w skrócie smakują czyściki :-), czyli naturalnie. Ja najbardziej lubię stewię w płynie lub tabletkach, idealnie łączy się i nie trzeba jej wiele by "ze smakiem" używać takich ziołowych mieszanek.
Najlepsze składniki do poprawy smaku pasty do mycia zębów:
- stewia w płynie,
- stewia w tabletkach, którą wystarczy po prostu rozkruszyć, oczywiście warto przeczytać skład, by mieć pewność, że to naturalny słodzik, a nie z dodatkiem chemii,
- stewia w listkach, koniecznie posiekanych, pociętych,
- syrop z agawy,
- syrop klonowy,
- cukier trzciniowy,
- ksylitol,
- cukier/nektar/syrop z kwiatów palmy kokosowej,
- organiczny tłuszcz kokosowy [klik].
W temacie pielęgnacji zębów i jamy ustnej pojawiło się już kilka wpisów wcześniej: przede wszystkim kilka słów o samym sposobie pielęgnacji, doborze właściwej szczoteczki, o cudownym miswaku możesz przeczytać tutaj. O higienie języka i skrobaczkach do niego pisałam tutaj.
Płukanie ust olejem to jedna z najlepszych metod uzdrawiania całego ciała, jeśli jest stosowana systematycznie dodatkowo wybiela zęby. Oczywiście można też doraźnie za pomocą skórki banana poprawić wygląd zębów [klik].
niedziela, 18 sierpnia 2013
Zdrowe przetwory na zimę bez cukru - janginizowanie.
Janignizowanieto typowo makrobiotyczny sposób przygotowywania potraw, charakteryzujący się tym, że warzywa lub owoce "smaży" się, a raczej dusi w ich własnym soku, dodając odrobinę soli - dzięki takiej obróbce można zrobić głównie przetwory na zimę bez dodatku ani grama cukru!!
Oczywiście takie przetwory nie są tylko skierowane do osób chorych na cukrzycę, ale i dla małych dzieci i każdego, kto chce ograniczyć ilość spożywanego cukru - nie tylko białego, rafinowanego. Ze względu na fakt, że na oczyszczaniu ciała np. dietą owocowo-warzywną dr Dąbrowskiej [klik] nie można używać żadnych tłuszczy do smażenia czy duszenia zaadoptowałam makrobiotyczny sposób do zrobienia potraw podczas diety.
Dosłownie wszystko. Sprawdziłam ten sposób zarówno na owocach, warzywach, warzywach liściastych, ziołach. Duszenie twardych warzyw trwa nieco dłużej.
Janginizowanie to nie tylko robienie przetworów na zimę, wszelkie dania z kuchni makrobiotycznej opierają się na gotowaniu na parze lub właśnie janginizowaniu. Warzyw, owoców nie gotuje się w wodzie, dzięki duszeniu we własnym soku otrzymuje się znacznie zdrowszy posiłek, a te gotowane na parze mają zdecydowanie lepszy smak.
Gotowe przetwory można wykorzystać tworząc szejki, sosy, zupy, pasztety, kanapki, słodycze.
Gotowe przetwory można wykorzystać tworząc szejki, sosy, zupy, pasztety, kanapki, słodycze.
Na czym polega janignizowanie?
Duże, świeże* owoce lub warzywa należy pokroić na drobne kawałki, włożyć do płaskiego rondelka, który koniecznie stawiamy na blaszanej płytce i na małym gazie. Po wpływem temperatury owoce/warzywa zaczynają więdnąć i puszczają sok, czasem można dodać odrobinę wody. Dusić należy pod przykryciem** aż do miękkości, od czasu do czasu mieszając drewnianą łyżką, by nic nie przywarło do dna. Jeśli chcemy mieć coś na kształt konfitury, wtedy mieszanie łyżką należy zastąpić potrząsaniem, mieszaniem garnkiem w którym duszą się przetwory.
Dodajemy odrobinę soli najlepiej morskiej, himalajskiej, gruboziarnistej. Sól sprawi, że owoce puszcza więcej soku, zachowają naturalny kolor, zapasteryzują się, a np. kwaśne jabłka wydobędą swój naturalny cukier!!! (od razu mówię, że jabłka na diecie Dąbrowskiej można spożywać, a co za tym idzie powyższy cukier nie przeszkodzi nam w oczyszczaniu).
Jeszcze gorące przetwory nakładamy w czyste, wyprażone słoiki i zakręcamy. Czasem dla pewności pasteryzuję dodatkowo słoiki z warzywami/owocami.
Janginizowanie miękkich owoców, kwiatostanów ziół, warzyw liściastych
Miękkie składniki naszych przetworów pozwalają w dużym stopniu skrócić czas duszenia. Po prostu wkładamy oczyszczone i lekko osuszone owoce do czystych słoików, solimy, zakręcamy. Pasteryzujemy, pamiętając, że dno garnka powinno być wyłożone gazetą, specjalna płytką by chronić słoiki przed pęknięciem.
A co ze smakiem?
Na pewno nie uzyskamy w ten sposób popularnie znany słodkich dżemów! Można się bardzo rozczarować. Skąd wiedzieć czy zawartość słoiczka będzie smaczna? Owoce, warzywa, rośliny liściaste będą miały taki sam smak jak w momencie władania do garnka przed duszeniem, lub bezposrednio do słoików. Wytrąca się dodatkowo naturalny cukier, odrobina soli neutralizuje wszystko, więc mamy smak jak tuż po zerwaniu (wyjątkiem są przemrożone składniki*).
*Niektóre z roślin lub owoców, jak np. jarzębina czy jarmuż należy zmrozić, aby wydobyć walory smakowe lub znów pozbyć się szkodliwych substancji (zobaczcie, że ptaki jedzą jarzębinę dopiero po pierwszych przymrozkach :-).
**Są bardzo ważne wyjątki jeśli chodzi o robienie przetworów pod przykryciem. Dotyczą bardziej ziół i roślin leczniczych, np. duszenie bez pokrywki bzu czarnego, jarzębiny, orzecha włoskiego - z jeszcze surowych owoców ulatniają się trujące substancje, a brak pokrywki pozwala na "bezpieczne" przygotowanie przetworów, a przy okazji mamy pewność, że nic nie wykipi.
............................
Źródła:
1. "Makrobiotyka w polskiej kuchni." S. Olko
Źródła:
1. "Makrobiotyka w polskiej kuchni." S. Olko
2. własne notatki
3. D. Tyszyńska - Kownacka, T. Starek " Zioła w polskim domu."
4. I. Gumowska "Ziółka i my."
4. I. Gumowska "Ziółka i my."
poniedziałek, 12 sierpnia 2013
Myjemy włosy mydłem: jak zrobić ziołowe płukanki octowe?
Zapewne niektórzy pamiętają jeszcze czasy, gdy na półkach sklepowych był jedynie ocet i szare mydło... oczywiście nawet taki niedosyt towarów nie przeszkodził w zachowaniu higieny.
Nie używam już dziś szarego mydła - w poście o Krzepkiej Pokrzywie [klik], mydełku arganowym [klik] i mydle Alep [klik] opisałam jedne z najlepszych dla mnie mydełek do pielęgnacji włosów i mycia całego ciała.
Jak myć włosy mydłem...
Na początek kilka słów wyjaśnienia: zarówno same włosy jak i skóra potrzebują czasem bardzo dużo czau by przyzwyczaić się do nowego sposobu pielęgnacji. Oczywiście u Ciebie może być inaczej!
Najważniejsza uwaga przy myciu mydłem włosów i skóry głowy: miej cierpliwość i spłukuj mydło dużą ilością wody!!
Przyzwyczajenie mojej głowy do mydełek zajęło mi ponad rok! W końcu po tygodniu pobytu w miejscu, gdzie woda z kranu nie jest zbyt twarda - włosy po umyciu wyglądały dobrze, a skóra nie swędziała. Dziś używam mydełek własnej roboty na bazie oliwy z oliwek i tłuszczu kokosowego.
Zaznaczę dodatkowo, że namaszczam olejami głowę i skórę, co kilka myć używam płukanek octowych (osobiście nie mam potrzeby zakwaszania głowy po każdym myciu mydełkiem). Od około 4 lat nie używam żadnych dodatkowych kosmetyków do pielęgnacji włosów, jedyne szampony jakie używałam to te bez silikonów i SLS w składzie (głównie marki Alterra) lub samorobione z ziół, tutaj pisałam dlaczego nie kupowałam szamponów droższych niż 10 zł.
Ocet jabłkowy...
Tak naprawdę zasługuje na osobny wpis, ponieważ ma dużo cudownych właściwości dla naszego ciała. Można go stosować zewnętrznie i wewnętrznie... oczywiście oprócz dodatku w kuchni. Można go wykonać samodzielnie w domowym zaciszu, można na jego bazie zrobić ekologiczne i zdrowe środki do czyszczenia.
Ocet jabłkowy działa dobrze na trawienie ciężkich potraw - podobno używała go nawet Kleopatra, usuwa też złogi jelitowe i dzięki zdolności rozbijania tłuszczy może przyczynić się do obniżenia wagi.
Jako kosmetyk leczniczy: pomaga zmniejszyć lub całkowicie zlikwidować żylaki, zmniejszyć siniaki i obrzęki, leczy problemy z gardłem i jamą ustną np. pleśniawki.
Ocet jabłkowy w pielęgnacji włosów i skóry głowy:
Nie używam już dziś szarego mydła - w poście o Krzepkiej Pokrzywie [klik], mydełku arganowym [klik] i mydle Alep [klik] opisałam jedne z najlepszych dla mnie mydełek do pielęgnacji włosów i mycia całego ciała.
Jak myć włosy mydłem...
Na początek kilka słów wyjaśnienia: zarówno same włosy jak i skóra potrzebują czasem bardzo dużo czau by przyzwyczaić się do nowego sposobu pielęgnacji. Oczywiście u Ciebie może być inaczej!
Najważniejsza uwaga przy myciu mydłem włosów i skóry głowy: miej cierpliwość i spłukuj mydło dużą ilością wody!!
Przyzwyczajenie mojej głowy do mydełek zajęło mi ponad rok! W końcu po tygodniu pobytu w miejscu, gdzie woda z kranu nie jest zbyt twarda - włosy po umyciu wyglądały dobrze, a skóra nie swędziała. Dziś używam mydełek własnej roboty na bazie oliwy z oliwek i tłuszczu kokosowego.
Zaznaczę dodatkowo, że namaszczam olejami głowę i skórę, co kilka myć używam płukanek octowych (osobiście nie mam potrzeby zakwaszania głowy po każdym myciu mydełkiem). Od około 4 lat nie używam żadnych dodatkowych kosmetyków do pielęgnacji włosów, jedyne szampony jakie używałam to te bez silikonów i SLS w składzie (głównie marki Alterra) lub samorobione z ziół, tutaj pisałam dlaczego nie kupowałam szamponów droższych niż 10 zł.
Ocet jabłkowy...
Tak naprawdę zasługuje na osobny wpis, ponieważ ma dużo cudownych właściwości dla naszego ciała. Można go stosować zewnętrznie i wewnętrznie... oczywiście oprócz dodatku w kuchni. Można go wykonać samodzielnie w domowym zaciszu, można na jego bazie zrobić ekologiczne i zdrowe środki do czyszczenia.
Ocet jabłkowy działa dobrze na trawienie ciężkich potraw - podobno używała go nawet Kleopatra, usuwa też złogi jelitowe i dzięki zdolności rozbijania tłuszczy może przyczynić się do obniżenia wagi.
Jako kosmetyk leczniczy: pomaga zmniejszyć lub całkowicie zlikwidować żylaki, zmniejszyć siniaki i obrzęki, leczy problemy z gardłem i jamą ustną np. pleśniawki.
Ocet jabłkowy w pielęgnacji włosów i skóry głowy:
- wzmacnia cebulkę jak i cały włos,
- pomaga wyleczyć łupież,
- zamyka łuski włosa, przez co włosy nabierają blasku,
- przedłuża trwałość farby do włosów,
- odświeża,
- pozwala utrzymać właściwe pH skóry,
- zapobiega nadmiernemu przetłuszczeniu się włosów,
- zapobiega łysieniu i wypadaniu włosów,
- przy myciu głowy mydłami pozwala dokładnie usunąć pozostałości piany, przywrócić równowagę kwasową (mydła mają zasadę sodową lub potasową),
- usuwa też resztki maseczek i innych kosmetyków,
- jeśli myjemy włosy w twardej wodzie ocet spłucze resztki osadów soli magnezowych czy wapniowych,
- ułatwia rozczesywanie.
Do wszystkich wypisanych wyżej cudownych właściwości octu jabłkowego należy dodać cudowne właściwości ziół... zyskamy wtedy udoskonaloną wersję octu.
W zależności od tego jakie mamy problemy ze skórą głowy, czy włosami - można wykonać nalewkę-płukankę idealnie dobraną do potrzeb tylko naszej głowy.
Ziołowa płukanka do włosów: jakie zioła mogę wykorzystać?
Problemy
i potrzeby skóry głowy lub włosów
|
Roślina
zielna
|
|
nadanie elastyczności i połysku
|
brzoza, koper włoski, lipa, mydlnica, rumianek pospolity
|
|
łupież
|
brzoza, bylica, piołun, chaber, bławatek, dziewanna, łopian, podbiał,
pokrzywa*, rumianek pospolity, skrzyp, szałwia, tymianek
|
|
przetłuszczanie się
|
brzoza, koper włoski, łopian, melisa, mydlnica, pokrzywa*, skrzyp,
rumianek pospolity i rzymski, tymianek
|
|
przyspieszenie wzrostu
|
kocimiętka, kozieradka, lawenda
|
|
wzmocnienie
|
aloes, brzoza, koper włoski, lawenda, lubczyk, łopian, rozmaryn,
skrzyp, szałwia, tymianek
|
|
wypadanie włosów
|
brzoza, dziewanna, łopian, podbiał, pokrzywa*, rumianek pospolity,
skrzyp, szałwia, tymianek
|
|
rozjaśnienie koloru włosów
|
dziewanna, nagietek, rumianek
|
|
przyciemnienie koloru włosów
|
orzech włoski (liście i młoda owocnia), pokrzywa*, szałwia
|
|
wzmocnienie rudego odcienia
|
cebula (łuski), nagietek
|
Uwagi:
*Więcej na temat pokrzywy tutaj.
Jak zrobić ziołową nalewkę/płukankę octową?
1. Składniki.
- ocet jabłkowy - może być domowej roboty. Przy kupowaniu warto sprawdzić skład, ponieważ kilka firm dodaje dziwne składniki do octu lub aromatyzuje ocet spirytusowy!
- suszone zioła - proponuję kierować się stworzoną przeze mnie tabelką - zrobimy idealną płukankę dla siebie, ale można korzystać z tzw. ziół uniwersalnych: kłącze tataraku, pokrzywa, chmiel, skrzyp, lawenda. Jeśli chcemy wykonać nalewkę z owocni lub liści orzecha włoskiego do przeciemniania włosów należy wykorzystać świeże składniki,
- olejki eteryczne - również sięgamy do tabelki. Olejki eteryczne to naturalne konserwanty, przedłużą trwałość nalewki, dodadzą jej właściwości odżywczych, złagodzą mocny zapach octu.
2. Mieszamy
Po lewej: nalewka octowa z dodatkiem: lawendy i szyszek chmielu,
a po prawej: nalewka octowa z dodatkiem szyszek chmielu i kłączy tataraku.
Im mocniejsza nalewka tym przy płukaniu trzeba ją bardziej rozcieńczyć. Im więcej danego zioła tym lepsza może się okazać nasza nalewka. Zazwyczaj stosunek składników to: 2-4 łyżki ziół na litr octu jabłkowego. Zatem: do czystego, wyprażonego słoika wsypujemy wybrane zioła. zalewamy octem, zakręcamy, wstrząsamy lub mieszamy.
3. Maceracja (nastawianie nalewki)
Słoiki odstawiamy do maceracji w ciemne miejsce, na tydzień w przypadku kwiatów, liści. Jeśli dodajemy korzenie, twarde łodygi, czy korę - nalewka może stać nawet 2 tygodnie.
Na zdjęciu obok płukanki po 1 tygodniu maceracji, po lewej; z dodatkiem: lawendy i szyszek chmielu, a po prawej: nalewka octowa z dodatkiem szyszek chmielu i kłączy tataraku.
4. Faza końcowa
Nalewkę przecedzamy przez sito lub gazę. Na tym etapie można dodać olejki eteryczne, przelać w butelki i używać :-)
Jak pielęgnować włosy ziołowa płukanką octową?
- po umyciu włosów nalewkę można wetrzeć we włosy i skórę głowy, lub spryskać (wykorzystujemy butelki z atomizerem z recyklingu) i pozostawić,
- płukankę po wtarciu we włosy i skórę głowy spłukać letnią wodą,
- nalewkę wetrzeć we włosy i nałożyć foliowy czepek, owinąć ręcznikiem i trzymać (ja zazwyczaj długie włosy trzymałam ponad 45 minut, krótkie: wystarczyło nawet 20 minut), spłukać letnią wodą,
- nałożyć nalewkę na włosy, zawinąć w foliowy czepek i ręcznik i pozostawić na noc - jak przy namaszczaniu włosów olejem, rano skórę głowy i włosy umyć,
- płukać włosy w wodzie z dodatkiem nalewki: około 2-5 łyżek na litr wody.
Ważne: po płukaniu w nalewce zazwyczaj octowy zapach zanika tuż po wyschnięciu włosów.
................................................
Źródła:
- notatki własne
- "Jesteś tym, co jesz." G. McKeith
- "Czy można żyć 150 lat?" M. Tombak
- D. Tyszyńska - Kownacka, T. Starek " Zioła w polskim domu."
- I. Gumowska "Ziółka i my
niedziela, 11 sierpnia 2013
Mata do jogi
Wybór maty do jogi to jak się okazuje rzecz całkiem niełatwa. Dla kogoś, kto zaczyna swoją przygodę z jogą jest to albo nie lada problem: odnaleźć w dużym gąszczu coś dobrego i jednocześnie nie dać się sprzedawcy "nabić w butelkę", albo zdecydować się na zakup, który po nawet dwóch - trzech miesiącach okaże się totalną klapą.
Dziś kilka małych podpowiedzi z życia wziętych, po testowaniu wielu tanich i drogich mat, wykonywaniu asan, medytacji i różnych innych ćwiczeń na różnych podłożach.
Rzecz o karimacie
Co robi przeciętny Kowalski widząc człowieka z karimatą pod pachą? A no mówi: a pani to pewnie jogę ćwiczy. Ale karimata i joga nie mają ze sobą wiele wspólnego. Karimata to kawałek lekkiej pianki z/bez aluminiowej - termicznej części. Jej zadanie ogranicza się do zapewnienia nam wygodnego noclegu w namiocie i wszelkiego rodzaju siedzących rzeczy na świeżym powietrzu. Do ćwiczenia jogi po prostu się nadaje. Chyba, że ćwiczymy boso, na ziemi, to przy niektórych asanach kawałek czegoś pod plecami się przyda. Karimata jest zbyt lekka, nie trzyma się podłoża, nie zapewnia stabilności. Owszem jest tania, ale żaden jogin nie ma z niej większego pożytku.
Maty do jogi
Rynek mat już jest dość rozbudowany. Producenci proponują: duży zakres cenowy, różne parametry antypoślizgowe, kolory, materiały wykonania, grubości, faktury... jest w czym wybrać. Ale czym się kierować by wybrać dobrze?
GRUBOŚĆ
Generalnie są jakby dwie kategorie mat: cienka o grubości do 3,5 mm i grubsza - powyżej 3,5 mm. Tak naprawdę wszystko zależy od materiału z którego jest wykonana mata.
Mata cienka ma niższą wagę od grubszej, ale jest cięższa od piankowej, można ją złożyć nawet w kostkę, wyprać w pralce, ma zazwyczaj niższą cenę. Jest cienka i na podłożu typu asfalt, kostka brukowa, ziemia, trawa czujemy każde wypuklenie terenu, każdy kamyk.
Maty grubsze powyżej 3,5 mm ważą dość dużo, nawet do 4 kg, ale praca na nich jest łatwiejsza; mamy większą wygodę. Wyższa cena to jednocześnie zwiększona trwałość. Niektóre grube maty to typ pianki, mata jest wtedy grubsza, ale i lżejsza. Można zwinąć ją tylko w rolkę, jest ciężka w czyszczeniu i zazwyczaj ma słabą przyczepność. Spotkałam się z matami z dodatkową cieniutką warstwa gumy - dzięki temu pewniej trzyma się podłoża (paneli, parkietu).
DŁUGOŚĆ I SZEROKOŚĆ
Standardowe maty mają 180 cm długości, można też spotkać maty o dł. 183 lub 185 cm. Szerokość to zazwyczaj 60-75 cm.
Można kupić maty cięte na metry - wtedy koszt jest nieco niższy niż "gotowej" maty. niektóre maty standardowe można po prostu przyciąć, ale proponuję zrobić to minimum po kilku miesiącach użytkowania żeby potem nie żałować :-)
MATERIAŁ I ANTYPOŚLIZGOWOŚĆ
Lepsze dla mnie są maty miękkie i cienkie. Głównie ze względów higienicznych: można ją złożyć, zwinąć i wyprać w pralce i z matą nic się nie stanie. Piankowe często ulegają wydarciu, zadarciu lub wgnieceniu a nawet stopieniu (podczas pracy przy ogniu).
Trzeba wziąć pod uwagę, że nasze ciało się poci podczas jogi, więc czasem podnosząc dłonie możemy podnieść z nimi matę, lub "kleić" się do niej. Dobra mata nieco wchłania pot, daje poczucie stabilności nawet przy mokrym ciele. Spotkałam się raz z matą, która zafarbowała mi dłonie i kolana.
Czasem wystarczy miesiąc użytkowania maty by odpowiednio się "wyrobiła" i trzymała podłoża. Niektórzy radzą też przed kilkoma pierwszymi użyciami przetrzeć matę wilgotną (nie mokrą) ściereczką.
Mata powinna wystarczyć na 5-6 lat naprawdę intensywnej pracy, oczywiście trzeba dodać, że przy jodze z akcesoriami, jodze dynamicznej, ćwiczeniu na świeżym powietrzu, transporcie maty zużyje nam się ona szybciej.
KOLOR
Wspomniałam wcześniej o macie, która farbuje... Tylko raz mi się to zdarzyło, nie wiem jakiej była produkcji i chyba nie chcę wiedzieć :-). Kolor ma znaczenie bardziej praktyczne: jasna mata szybciej "łapie" zabrudzenia i trudniej jest ją wyczyścić.
Faktura dodaje tu swoje trzy grosze, bo wszelkie rowki również po pewnym czasie staną się brudne.
Oczywiście dochodzi też aspekt psychologiczny: kolory: niebieski, fioletowy dobrze wpływają na nasz spokój, łagodność, a joga to ćwiczenia, oddychanie, równowaga, duchowość, a nie skupianie się na zbyt jaskrawym kolorze maty.
CENA
Najtańsze maty dobrej jakości według mnie zaczynają się od progu 90 zł. Miałam kilka sztuk tej samej firmy za taką cenę i przez wiele lat służyły mi idealnie, a dwie nadal są nie do zdarcia. Mata, za którą zapłaciłam 30 zł jest typem pianki, która szybko uległa zadarciom i wydarciom.
Cena nie zawsze idzie w parze z jakością. Najważniejsze by cienkie maty miały jakby szycie, czy dodatkowe włókna - widać to w przekroju maty. Sama mata piankowa ma plastik, a te lepsze jakościowo dodatkowo włókna, które spajają całość. Maty eko wykonane z naturalnych składników: kauczuk i bawełna również mają wtopione włókna (jutę) co podnosi trwałość i przyczepność do podłoża.
Cena nie zawsze idzie w parze z jakością. Najważniejsze by cienkie maty miały jakby szycie, czy dodatkowe włókna - widać to w przekroju maty. Sama mata piankowa ma plastik, a te lepsze jakościowo dodatkowo włókna, które spajają całość. Maty eko wykonane z naturalnych składników: kauczuk i bawełna również mają wtopione włókna (jutę) co podnosi trwałość i przyczepność do podłoża.
Na pewno lepiej przed zakupem obejrzeć i dotknąć (!) kilka różnych mat, sprawdzić jak zachowują się przy zginaniu, składaniu, zgniataniu między palcami,porozmawiać z kimś, kto zna się na tym, ćwiczy jogę i wie jakie maty są warte polecenia.
Oprócz maty mogą nam się przydać AKCESORIA:
źródła: nieznane
- klocki: piankowe, korkowe lub te najpopularniejsze: drewniane. Dla początkujących są bardzo dobrą pomocą w niektórych asanach, uważam, że niezbędne dla osób z różnych deformacjami ciała (krzywizny, choroby, urazy powypadkowe),
- poduszka/koc/wałek-bolster: ułatwia asany wykonywane na linach, w pozycji leżącej lub siedzącej, chroni przed otarciami ciała i pozwala prawidłowo wykonać asanę. Dobre dla osób z małą gibkością ciała, krzywym kręgosłupem. Jeśli nie chcemy inwestować zbyt dużo na początek po prostu wystarczy mieć jeden koc lub poduszkę tylko do jogi,
- pasek: podobnie jak wyżej: pasek ułatwia wszelkie asany, w których elastyczność ciała pozostawia wiele do życzenia. Na rynku jest bardzo dużo pasków o różnej długości i szerokości. Najlepsze dla mnie były na początku szersze 3,5- 5cm, zapewniają lepsze trzymacie ciała, a ze względów praktycznych: są trwalsze od węższych pasków.
Subskrybuj:
Posty (Atom)