"Niska świadomość społeczna sprawia, że producenci środków kosmetycznych oraz higieny osobistej lekceważą zdrowie ludzi, stosując do ich wytwarzania szkodliwe dla naszych organizmów składniki, które nie są nawet podawane na etykietach.
SKALA ZAGROŻENIA
To wstrząsająca wiadomość. Jednak najważniejsze w tym jest to, że tego typu sprawa, to zaledwie wierzchołek góry lodowej.
Ftalany są zaledwie jednymi z bardzo wielu chemikaliów znajdujących się w środkach higieny osobistej, których niczego nieświadomi codziennie używamy. Środowiskowa Grupa Robocza, organizacja ochrony środowiska, szacuje, że z około 10500 substancji udokumentowanych jako pospolite składniki środków higieny osobistej, pod względem ich nieszkodliwości zbadano zaledwie 11.
W takiej sytuacji ignorancja nie jest błogosławieństwem. Wręcz przeciwnie – może sprowadzić nieszczęście i mieć bardzo przykry wpływ na zdrowie nasze i naszych bliskich. Proszę sobie wyobrazić kochającą mamę kąpiącą swoje dziecko w spienionej wodzie. Dzieci przepadają za zabawą w spienionej wodzie i jest to świetny sposób na przyzwyczajenie ich do kąpieli. Ile jednak matek zdaje sobie sprawę, że płyn spieniający wodę zawiera DEA, TEA i MEA, czyli dietanolo-aminę, trietanoloaminę i monoetanoloaminę. Te trzy związki chemiczne tworzą w połączeniu z azotanami (taka reakcja może zajść w czasie leżenia produktu na półce w sklepie) nitrozoaminy, takie jak NDEA (Af-nitrozodietanoloamina), która jest wysoce rakotwórcza i stanowi szczególne zagrożenie dla nerek i wątroby i jest bardzo łatwo absorbowana przez skórę, zwłaszcza bardzo delikatną skórę dzieci.
Wiadomo też, że wywołują one reakcje alergiczne, podrażniają oczy i wysuszają włosy. Tę zabójczą mieszankę chemikaliów zawiera wiele szamponów, płynów do kąpieli i mydeł. Już w roku 1980 FDA podał, że około 42 procent wszystkich kosmetyków jest skażonych NDEA, przy czym ich największym stężeniem charakteryzują się szampony.
Z kolei producenci utrzymują, że DEA i jej pochodne są „bezpieczne” i można je stosować w produktach przeznaczonych do chwilowego użycia na zasadzie „użyj i zmyj”. Badania opublikowane w periodyku Journal ofthe National Cancer Institute (Magazyn Krajowego Instytutu Raka), mówią jednak o czymś wręcz przeciwnym, wskazując, że badania przeprowadzone, zarówno na ludziach, jak i na zwierzętach, wykazały, iż NDEA może być szybko absorbowana przez skórę.
Co warte uwagi, w roku 1978IARC podkreśliła, że „aczkolwiek nie są dostępne dane epidemiologiczne, N-nitrozo-dietanoloaminę należy z praktycznych powodów traktować jako rakotwórczą dla ludzi”. Postulat ten został potwierdzony blisko 10 lat później.
W powiadomieniu opublikowanym 10 kwietnia 1979 roku w Federal Registerze (44 FR 21365), FDA wyraził swoje zaniepokojenie skażeniem kosmetyków przez nitrozoaminy. Mówi się tam, że kosmetyki zawierające nitrozoaminy można traktować jako złej jakości i mogą być poddane restrykcjom. W przeglądzie produktów kosmetycznych przeprowadzonym w latach 1991-1992 Af-nitrozodietanolo-amina została wykryta na poziomie 3 części na milion w 65 procentach próbek.
W roku 1994 Amerykański Krajowy Program Toksykologiczny (American National Toxicology Program; w skrócie NTP) przedstawił podobny wniosek w swoim „Siódmym Dorocznym Raporcie o Kancerogenach”, w którym czytamy: „Są wystarczające dowody kancerogenności Af-nitrozodieta-noloaminy pochodzące z doświadczeń na zwierzętach”. W raporcie mówi się dalej, że ponad 44 różne gatunki, na których testowano związki NDEA, okazały się na nie podatne. W swoim Jedenastym Raporcie z roku 2005 NTP podaje, że „Af-nitrozodietanoloaminę należy traktować jako ludzki kancerogen…”
Ftalany są zaledwie jednymi z bardzo wielu chemikaliów znajdujących się w środkach higieny osobistej, których niczego nieświadomi codziennie używamy. Środowiskowa Grupa Robocza, organizacja ochrony środowiska, szacuje, że z około 10500 substancji udokumentowanych jako pospolite składniki środków higieny osobistej, pod względem ich nieszkodliwości zbadano zaledwie 11.
W takiej sytuacji ignorancja nie jest błogosławieństwem. Wręcz przeciwnie – może sprowadzić nieszczęście i mieć bardzo przykry wpływ na zdrowie nasze i naszych bliskich. Proszę sobie wyobrazić kochającą mamę kąpiącą swoje dziecko w spienionej wodzie. Dzieci przepadają za zabawą w spienionej wodzie i jest to świetny sposób na przyzwyczajenie ich do kąpieli. Ile jednak matek zdaje sobie sprawę, że płyn spieniający wodę zawiera DEA, TEA i MEA, czyli dietanolo-aminę, trietanoloaminę i monoetanoloaminę. Te trzy związki chemiczne tworzą w połączeniu z azotanami (taka reakcja może zajść w czasie leżenia produktu na półce w sklepie) nitrozoaminy, takie jak NDEA (Af-nitrozodietanoloamina), która jest wysoce rakotwórcza i stanowi szczególne zagrożenie dla nerek i wątroby i jest bardzo łatwo absorbowana przez skórę, zwłaszcza bardzo delikatną skórę dzieci.
Wiadomo też, że wywołują one reakcje alergiczne, podrażniają oczy i wysuszają włosy. Tę zabójczą mieszankę chemikaliów zawiera wiele szamponów, płynów do kąpieli i mydeł. Już w roku 1980 FDA podał, że około 42 procent wszystkich kosmetyków jest skażonych NDEA, przy czym ich największym stężeniem charakteryzują się szampony.
Z kolei producenci utrzymują, że DEA i jej pochodne są „bezpieczne” i można je stosować w produktach przeznaczonych do chwilowego użycia na zasadzie „użyj i zmyj”. Badania opublikowane w periodyku Journal ofthe National Cancer Institute (Magazyn Krajowego Instytutu Raka), mówią jednak o czymś wręcz przeciwnym, wskazując, że badania przeprowadzone, zarówno na ludziach, jak i na zwierzętach, wykazały, iż NDEA może być szybko absorbowana przez skórę.
Co warte uwagi, w roku 1978IARC podkreśliła, że „aczkolwiek nie są dostępne dane epidemiologiczne, N-nitrozo-dietanoloaminę należy z praktycznych powodów traktować jako rakotwórczą dla ludzi”. Postulat ten został potwierdzony blisko 10 lat później.
W powiadomieniu opublikowanym 10 kwietnia 1979 roku w Federal Registerze (44 FR 21365), FDA wyraził swoje zaniepokojenie skażeniem kosmetyków przez nitrozoaminy. Mówi się tam, że kosmetyki zawierające nitrozoaminy można traktować jako złej jakości i mogą być poddane restrykcjom. W przeglądzie produktów kosmetycznych przeprowadzonym w latach 1991-1992 Af-nitrozodietanolo-amina została wykryta na poziomie 3 części na milion w 65 procentach próbek.
W roku 1994 Amerykański Krajowy Program Toksykologiczny (American National Toxicology Program; w skrócie NTP) przedstawił podobny wniosek w swoim „Siódmym Dorocznym Raporcie o Kancerogenach”, w którym czytamy: „Są wystarczające dowody kancerogenności Af-nitrozodieta-noloaminy pochodzące z doświadczeń na zwierzętach”. W raporcie mówi się dalej, że ponad 44 różne gatunki, na których testowano związki NDEA, okazały się na nie podatne. W swoim Jedenastym Raporcie z roku 2005 NTP podaje, że „Af-nitrozodietanoloaminę należy traktować jako ludzki kancerogen…”
NALEŻY WYSTRZEGAĆ SIĘ…
Powyżej podano jedynie jeden przykład łączenia się DEA, TEA i MEA z azotanami, w rezultacie czego powstaje NDEA. W rzeczywistości jesteśmy zalewani istnym morzem chemikaliów, z których każdy ma możliwość szkodzenia człowiekowi. Najlepsze, co można w tych warunkach zrobić, to poznanie, co który związek chemiczny powoduje, i staranne ich omijanie – na tyle, na ile to możliwe.
Spróbujmy obecnie przyjrzeć się niektórym składnikom przenikającym przez naszą skórę z potencjalnie katastrofalnym skutkiem.
Spróbujmy obecnie przyjrzeć się niektórym składnikom przenikającym przez naszą skórę z potencjalnie katastrofalnym skutkiem.
źródło: nieznane |
Formaldehyd.
Mocznik imidazolidynyl i hydantoina DMDM są tworzącymi formaldehyd konserwantami stosowanym w preparatach do skóry, ciała i włosów. Wiadomo o nich, że są przyczyną uczuleń, astmy, bólów w klatce piersiowej, chronicznego zmęczenia, depresji, zawrotów głowy, bólów głowy i stawów. Formaldehyd, używany także jako konserwant i środek dezynfekcyjny, jest stosowany w szamponach, lakierze do paznokci, utwardzaczach paznokci i w środkach na porost włosów i jest traktowany przez IARC jako kancerogen, a przez EPA jako „prawdopodobny” kancerogen.
Jego obecność często bywa maskowana, jako że jest on częścią składową innych znacznie większych objętościowo składników. Należy szukać składników takich jak hydantoiny, surfaktanty (środki powierzchniowo czynne) i laurylosiarczan sodu, które mogą zawierać formaldehyd, aby sprawdzić, czy dany produkt go zawiera. Pomocne może być również to, że substancja ta często występuje pod nazwą formaliny lub MDM.
Mocznik imidazolidynyl i hydantoina DMDM są tworzącymi formaldehyd konserwantami stosowanym w preparatach do skóry, ciała i włosów. Wiadomo o nich, że są przyczyną uczuleń, astmy, bólów w klatce piersiowej, chronicznego zmęczenia, depresji, zawrotów głowy, bólów głowy i stawów. Formaldehyd, używany także jako konserwant i środek dezynfekcyjny, jest stosowany w szamponach, lakierze do paznokci, utwardzaczach paznokci i w środkach na porost włosów i jest traktowany przez IARC jako kancerogen, a przez EPA jako „prawdopodobny” kancerogen.
Jego obecność często bywa maskowana, jako że jest on częścią składową innych znacznie większych objętościowo składników. Należy szukać składników takich jak hydantoiny, surfaktanty (środki powierzchniowo czynne) i laurylosiarczan sodu, które mogą zawierać formaldehyd, aby sprawdzić, czy dany produkt go zawiera. Pomocne może być również to, że substancja ta często występuje pod nazwą formaliny lub MDM.
Smoła węglowa.
Substancję tę często stosuje się w farbach do włosów i przeciwłupieżowych szamponach. Wiadomo, że jest przyczyną chorób zagrażających życiu, takich jak rak, a także całego wachlarza popularnych dolegliwości, takich jak astma i migreny. Proszę zwracać uwagę na oznakowania FD&C lub D&C na etykiecie. Niektóre wolno działające farby do włosów zawierają ołów, dobrze znany kancerogen i czynnik zakłócający działanie układu hormonalnego, który jest bardzo łatwo absorbowany przez skórę i kumuluje się w kościach.
To zagadnienie badał Uniwersytet Xaviera w Luizjanie i ustalił, że pewne rodzaje farby do włosów zawierają do 10 razy więcej ołowiu, niż jest to dopuszczalne w farbie do malowania mieszkań! Każdy, kto używał takiej farby lub mieszkał w świeżo pomalowanym pomieszczeniu, wie, że może to się skończyć bólami głowy, kichaniem i nudnościami oraz wieloma innymi dolegliwościami.
Wiadomo, że malarze i w mniejszym stopniu osoby związane z produkcją farb są znacznie bardziej narażeni na zachorowanie na raka z powodu wystawienia na działanie ołowiu. Wyniki badań potwierdzają wysoką obecnie częstotliwość występowania raka u dzieci, których rodzice (ojciec lub matka) są wystawieni na działanie farby. Należy tu oczywiście także podkreślić, że farby zawierają jeszcze wiele innych toksycznych substancji, których działanie może być równie niebezpieczne jak ołowiu.
Substancję tę często stosuje się w farbach do włosów i przeciwłupieżowych szamponach. Wiadomo, że jest przyczyną chorób zagrażających życiu, takich jak rak, a także całego wachlarza popularnych dolegliwości, takich jak astma i migreny. Proszę zwracać uwagę na oznakowania FD&C lub D&C na etykiecie. Niektóre wolno działające farby do włosów zawierają ołów, dobrze znany kancerogen i czynnik zakłócający działanie układu hormonalnego, który jest bardzo łatwo absorbowany przez skórę i kumuluje się w kościach.
To zagadnienie badał Uniwersytet Xaviera w Luizjanie i ustalił, że pewne rodzaje farby do włosów zawierają do 10 razy więcej ołowiu, niż jest to dopuszczalne w farbie do malowania mieszkań! Każdy, kto używał takiej farby lub mieszkał w świeżo pomalowanym pomieszczeniu, wie, że może to się skończyć bólami głowy, kichaniem i nudnościami oraz wieloma innymi dolegliwościami.
Wiadomo, że malarze i w mniejszym stopniu osoby związane z produkcją farb są znacznie bardziej narażeni na zachorowanie na raka z powodu wystawienia na działanie ołowiu. Wyniki badań potwierdzają wysoką obecnie częstotliwość występowania raka u dzieci, których rodzice (ojciec lub matka) są wystawieni na działanie farby. Należy tu oczywiście także podkreślić, że farby zawierają jeszcze wiele innych toksycznych substancji, których działanie może być równie niebezpieczne jak ołowiu.
Wazelina.
Półpłynna mieszanina węglowodorów, znana również pod nazwą galarety naftowej lub ciekłej parafiny, mająca zdolność inhibitowania naturalnego procesu eliminacji toksyn przez organizm. Może również wywoływać uczulenie na światło oraz pozbawiać skórę jej naturalnych olejów, co prowadzi do jej wysuszania i pękania, a także przedwczesnego starzenia, trądziku i innych dolegliwości.
Talk.
Składnik pudrów oraz środek napylany na prezerwatywy, który jest kolejnym dobrze znanym kancerogenem. Badania wykazały, że wiąże się on z rakiem jajników, kiedy jest stosowany w rejonie genitaliów, głównie dlatego, że będąc związkiem nieorganicznym (krzemian magnezu) może działać drażniąco na komórki okrywające jajniki.
Ponadto talk kosmetyczny był w poprzednich latach bardziej niż obecnie zanieczyszczony materiałem śladowym przypominającym azbest – nieorganicznym czynnikiem, o którym wiadomo, że powoduje guzy. W zasadzie talk jest minerałem produkowanym ze skał talku, które są poddawane kruszeniu, suszeniu, mieleniu i eliminacji szeregu minerałów śladowych. Jednak proces ten nie eliminuje bardzo podobnych do azbestu maleńkich włókien. Stąd talk jest blisko spokrewniony z kancerogennym azbestem. Naukowcy dokładnie przyjrzeli się cząsteczkom talku i wykryli w nim niebezpieczne cechy upodobniające go do azbestu. W rezultacie w roku 1973 FDA zalecił ograniczenie ilości podobnych do azbestu włókien w talku kosmetycznym, jednak nie doszło do ustanowienia jakichkolwiek zasad i talk kosmetyczny do dziś nie jest objęty uregulowaniami rządu federalnego.
Ta bierność doprowadziła do zignorowania raportu Krajowego Programu Toksykologicznego z roku 1993, w którym mówi się, że talk kosmetyczny, bez jakichkolwiek włókien przypominających azbest, wywołał u zwierząt guzy. Nawiasem mówiąc, talk może również osadzać się w płucach, powodując choroby układu oddechowego, a możliwe że i raka płuc.
Półpłynna mieszanina węglowodorów, znana również pod nazwą galarety naftowej lub ciekłej parafiny, mająca zdolność inhibitowania naturalnego procesu eliminacji toksyn przez organizm. Może również wywoływać uczulenie na światło oraz pozbawiać skórę jej naturalnych olejów, co prowadzi do jej wysuszania i pękania, a także przedwczesnego starzenia, trądziku i innych dolegliwości.
Talk.
Składnik pudrów oraz środek napylany na prezerwatywy, który jest kolejnym dobrze znanym kancerogenem. Badania wykazały, że wiąże się on z rakiem jajników, kiedy jest stosowany w rejonie genitaliów, głównie dlatego, że będąc związkiem nieorganicznym (krzemian magnezu) może działać drażniąco na komórki okrywające jajniki.
Ponadto talk kosmetyczny był w poprzednich latach bardziej niż obecnie zanieczyszczony materiałem śladowym przypominającym azbest – nieorganicznym czynnikiem, o którym wiadomo, że powoduje guzy. W zasadzie talk jest minerałem produkowanym ze skał talku, które są poddawane kruszeniu, suszeniu, mieleniu i eliminacji szeregu minerałów śladowych. Jednak proces ten nie eliminuje bardzo podobnych do azbestu maleńkich włókien. Stąd talk jest blisko spokrewniony z kancerogennym azbestem. Naukowcy dokładnie przyjrzeli się cząsteczkom talku i wykryli w nim niebezpieczne cechy upodobniające go do azbestu. W rezultacie w roku 1973 FDA zalecił ograniczenie ilości podobnych do azbestu włókien w talku kosmetycznym, jednak nie doszło do ustanowienia jakichkolwiek zasad i talk kosmetyczny do dziś nie jest objęty uregulowaniami rządu federalnego.
Ta bierność doprowadziła do zignorowania raportu Krajowego Programu Toksykologicznego z roku 1993, w którym mówi się, że talk kosmetyczny, bez jakichkolwiek włókien przypominających azbest, wywołał u zwierząt guzy. Nawiasem mówiąc, talk może również osadzać się w płucach, powodując choroby układu oddechowego, a możliwe że i raka płuc.
Laurylosiarczan sodu (SLS).
Powszechnie używany środek do produkcji szamponów, odżywek do włosów, past do zębów i dosłownie każdego roztworu służącego do higieny osobistej. SLS jest silnym, żrącym detergentem powszechnie stosowanym także jako odtłuszczacz silników! Proszę więc sobie wyobrazić, do czego jest on zdolny w stosunku do ciała. Może powodować podrażnienie oczu, a nawet trwałe ich uszkodzenie, zwłaszcza u dzieci, wysypki na skórze, utratę włosów, złuszczanie skóry oraz owrzodzenie jamy ustnej. SLS w połączeniu z innymi składnikami może tworzyć także rakotwórcze nitrozoaminy. Z łatwością penetruje skórę i może odkładać się w sercu, płucach, wątrobie i mózgu.
Powszechnie używany środek do produkcji szamponów, odżywek do włosów, past do zębów i dosłownie każdego roztworu służącego do higieny osobistej. SLS jest silnym, żrącym detergentem powszechnie stosowanym także jako odtłuszczacz silników! Proszę więc sobie wyobrazić, do czego jest on zdolny w stosunku do ciała. Może powodować podrażnienie oczu, a nawet trwałe ich uszkodzenie, zwłaszcza u dzieci, wysypki na skórze, utratę włosów, złuszczanie skóry oraz owrzodzenie jamy ustnej. SLS w połączeniu z innymi składnikami może tworzyć także rakotwórcze nitrozoaminy. Z łatwością penetruje skórę i może odkładać się w sercu, płucach, wątrobie i mózgu.
Padimate-O.
Składnik filtrów przeciwsłonecznych znany także jako dimetyl oktylu lub PABA. Podobnie jak DEA tworzy nitrozoaminę. Istnieją obawy, że energia absorbowana przez ten filtr słoneczny jest przetwarzana następnie w wolne rodniki, które mogą z kolei zwiększać ryzyko raka skóry. No i mamy dylemat: używać czy nie.
Składnik filtrów przeciwsłonecznych znany także jako dimetyl oktylu lub PABA. Podobnie jak DEA tworzy nitrozoaminę. Istnieją obawy, że energia absorbowana przez ten filtr słoneczny jest przetwarzana następnie w wolne rodniki, które mogą z kolei zwiększać ryzyko raka skóry. No i mamy dylemat: używać czy nie.
Alkohol izopropylowy.
Trujący rozpuszczalnik i rozcieńczalnik zdolny do modyfikowania innych związków chemicznych. Stosowany w koloryzujących płukankach do włosów, środkach do masażu, emulsjach do rąk, emulsjach po goleniu oraz zapachach może powodować mdłości, wymioty, bóle głowy, rumieńce, a także depresję. Wysusza włosy i powoduje pękanie skóry, które może stać się przyczyną zakażenia bakteryjnego.
Trujący rozpuszczalnik i rozcieńczalnik zdolny do modyfikowania innych związków chemicznych. Stosowany w koloryzujących płukankach do włosów, środkach do masażu, emulsjach do rąk, emulsjach po goleniu oraz zapachach może powodować mdłości, wymioty, bóle głowy, rumieńce, a także depresję. Wysusza włosy i powoduje pękanie skóry, które może stać się przyczyną zakażenia bakteryjnego.
Zapachy.
Substancje stosowane w perfumach i wielu innych środkach higieny osobistej wytwarzane zazwyczaj z ropy naftowej. Powodują bóle i zawroty głowy, wysypki, problemy z oddychaniem, wymioty, podrażnienie skóry oraz wielorakie uczulenia chemiczne. Niestety FDA w dalszym ciągu nie wymaga, aby producenci perfum ostrzegali klientów o toksycznym działaniu swoich produktów.
Substancje stosowane w perfumach i wielu innych środkach higieny osobistej wytwarzane zazwyczaj z ropy naftowej. Powodują bóle i zawroty głowy, wysypki, problemy z oddychaniem, wymioty, podrażnienie skóry oraz wielorakie uczulenia chemiczne. Niestety FDA w dalszym ciągu nie wymaga, aby producenci perfum ostrzegali klientów o toksycznym działaniu swoich produktów.
źródło: http://inkstagram.com/ |
To, że kosmetyki w przeciwieństwie do produktów spożywczych są produkowane z założeniem długiego okresu trwałości, przyczynia się dodatkowo do ich toksyczności i potencjalnego działania jako kancerogeny. W ich chemicznych składnikach, za sprawą obecności innych chemikaliów takich jak formaldehyd, paraformaldehyd, tiocyjanian, nitrofenole i sole pewnych metali, wciąż tworzą się azotany, w związku z czym dalsze nazywanie tych produktów kosmetykami jest poważnym nadużyciem.
WIĘCEJ DOWODÓW?
Powyższa lista ma charakter wyłącznie przykładowy i w żadnym wypadku nie należy jej traktować jako ostatecznego wykazu toksycznych chemikaliów wchodzących w skład kosmetyków i środków higieny osobistej. Rzecz w tym, aby być świadomym, aby zdawać sobie sprawę z tego, że nasza ignorancja pozwoliła producentom kosmetyków i środków higieny osobistej lekceważyć nasze zdrowie.
Aby raz jeszcze pokreślić ciężar gatunkowy sprawy, pozwolę sobie wspomnieć badania naukowe stanowiące ogniwo łączące stosowanie trwałych lub półtrwałych farb do włosów z występowaniem raka. Te przeprowadzone na ludziach i zwierzętach badania dowodzą, że organizm intensywnie absorbuje przez skórę chemikalia zawarte w niezmywalnej lub na wpół zmywalnej farbie do włosów przez cały czas jej kontaktu ze skórą. Rozprowadzona na włosach farba może bardziej zaszkodzić, niż to można sobie wyobrazić.
W ciągu 30 minut kontaktu farby ze skórą po latach jej stosowania można wchłonąć tyle substancji rakotwórczej, że wystarczy jej do zainicjowania raka w późniejszych latach życia. Już w latach 1970. przeprowadzono badania, które ujawniły istnienie związku między stosowaniem farby do włosów a rakiem piersi. Badania z roku 1976 podają, że ze 100 pacjentek cierpiących na raka piersi, 87 przez wiele lat stosowało farby do włosów.
Później, w roku 1979, w rezultacie badań przeprowadzonych głównie w USA wykryto istnienie znaczącego związku między częstotliwością i okresem używania farby do włosów a rakiem piersi, potwierdzając tym samym wcześniejsze ustalenia. Kobiety cechujące się największym zagrożeniem miały od 50 do 79 lat, co wskazuje, że rozwój raka wywołanego tego rodzaju czynnikiem wymaga wielu lat. Tak więc kobiety, które zaczynają farbować włosy w wieku 20 lat, są dwukrotnie bardziej narażone na raka od tych, które zaczynają to robić w wieku lat 40.
Inne, opublikowane w roku 1980, badania wykazały, że kobiety, które farbują włosy, aby zmienić ich kolor, w przeciwieństwie do tych, które tylko maskują siwiznę, były trzykrotnie bardziej narażone – przypuszczalne dlatego, że kolor był intensywniejszy i potrzeba było więcej czasu na nałożenie farby.
Późniejsze badania przeprowadzone przez Amerykańskie Towarzystwo Raka (American Cancer Society) i FDA potwierdziły czterokrotny wzrost liczby stosunkowo niepospolitych form raka, w tym chłoniaka nie-Hodgkina i szpi-czaka, u użytkowniczek farby do włosów.
Badania te potwierdzają również przekonanie, że ciemniejsze odcienie niezmywalnych i na wpół zmywalnych farb do włosów, takie jak czarny, ciemnobrązowy lub czerwony, grożą większym ryzykiem zapadnięcia na raka.
Aby raz jeszcze pokreślić ciężar gatunkowy sprawy, pozwolę sobie wspomnieć badania naukowe stanowiące ogniwo łączące stosowanie trwałych lub półtrwałych farb do włosów z występowaniem raka. Te przeprowadzone na ludziach i zwierzętach badania dowodzą, że organizm intensywnie absorbuje przez skórę chemikalia zawarte w niezmywalnej lub na wpół zmywalnej farbie do włosów przez cały czas jej kontaktu ze skórą. Rozprowadzona na włosach farba może bardziej zaszkodzić, niż to można sobie wyobrazić.
W ciągu 30 minut kontaktu farby ze skórą po latach jej stosowania można wchłonąć tyle substancji rakotwórczej, że wystarczy jej do zainicjowania raka w późniejszych latach życia. Już w latach 1970. przeprowadzono badania, które ujawniły istnienie związku między stosowaniem farby do włosów a rakiem piersi. Badania z roku 1976 podają, że ze 100 pacjentek cierpiących na raka piersi, 87 przez wiele lat stosowało farby do włosów.
Później, w roku 1979, w rezultacie badań przeprowadzonych głównie w USA wykryto istnienie znaczącego związku między częstotliwością i okresem używania farby do włosów a rakiem piersi, potwierdzając tym samym wcześniejsze ustalenia. Kobiety cechujące się największym zagrożeniem miały od 50 do 79 lat, co wskazuje, że rozwój raka wywołanego tego rodzaju czynnikiem wymaga wielu lat. Tak więc kobiety, które zaczynają farbować włosy w wieku 20 lat, są dwukrotnie bardziej narażone na raka od tych, które zaczynają to robić w wieku lat 40.
Inne, opublikowane w roku 1980, badania wykazały, że kobiety, które farbują włosy, aby zmienić ich kolor, w przeciwieństwie do tych, które tylko maskują siwiznę, były trzykrotnie bardziej narażone – przypuszczalne dlatego, że kolor był intensywniejszy i potrzeba było więcej czasu na nałożenie farby.
Późniejsze badania przeprowadzone przez Amerykańskie Towarzystwo Raka (American Cancer Society) i FDA potwierdziły czterokrotny wzrost liczby stosunkowo niepospolitych form raka, w tym chłoniaka nie-Hodgkina i szpi-czaka, u użytkowniczek farby do włosów.
Badania te potwierdzają również przekonanie, że ciemniejsze odcienie niezmywalnych i na wpół zmywalnych farb do włosów, takie jak czarny, ciemnobrązowy lub czerwony, grożą większym ryzykiem zapadnięcia na raka.
OSTATNIE SŁOWO – NATURALIZM
Pod koniec dnia musimy wybrać, jaki krem zaaplikować na noc, aby poprawić swoją urodę. Proszę jednak zastanowić się, ponieważ podczas gdy nasze ciało stara się odmłodzić nocą, maska nałożona na twarz może przesączać się niżej i na trwałe zadomawiać się w naszym ciele, stając się przyczyną przyszłych okaleczeń. Nasz sen może prawdopodobnie działać dla urody cuda bez żadnych dodatków i wspomagania.
Piękna twarz przedstawiana na środkach upiększających często nie ma pojęcia, co reklamuje. Reklama jest dźwignią handlu i najlepsze, co możemy zrobić, to trzymać się z dala od tej sieci. Uważnie wybierajmy produkty, które zawierają rzeczywiście naturalne składniki, te, które znamy, albo jeszcze lepiej kupmy dobrą książkę zawierającą domowe receptury. Rozważmy możliwość utworzenia grupy składającej się przyjaciół i cieszmy się produkowaniem własnych szamponów, kremów, mydeł, emulsji etc.
Kiedy chodzi o nasze zdrowie i dobro tych, których kochamy, nie ma znaczenia, jak daleko się posuniemy. Przejście dodatkowej mili niewątpliwie oddali nas w tym przypadku znacznie bardziej od choroby i nieszczęścia".
.................................................
O autorce:
Charu Bahri jest autorką i niezależną dziennikarką mieszkającą w Indiach. Udziela się również w zakresie dobroczynności i zdrowia. Zaleca prosty, zdrowy styl życia. Można się z nią skontaktować, pisząc na adres poczty elektronicznej charubahri@gmail.com.
Przełożył Jerzy Florczykowski"
Piękna twarz przedstawiana na środkach upiększających często nie ma pojęcia, co reklamuje. Reklama jest dźwignią handlu i najlepsze, co możemy zrobić, to trzymać się z dala od tej sieci. Uważnie wybierajmy produkty, które zawierają rzeczywiście naturalne składniki, te, które znamy, albo jeszcze lepiej kupmy dobrą książkę zawierającą domowe receptury. Rozważmy możliwość utworzenia grupy składającej się przyjaciół i cieszmy się produkowaniem własnych szamponów, kremów, mydeł, emulsji etc.
Kiedy chodzi o nasze zdrowie i dobro tych, których kochamy, nie ma znaczenia, jak daleko się posuniemy. Przejście dodatkowej mili niewątpliwie oddali nas w tym przypadku znacznie bardziej od choroby i nieszczęścia".
.................................................
O autorce:
Charu Bahri jest autorką i niezależną dziennikarką mieszkającą w Indiach. Udziela się również w zakresie dobroczynności i zdrowia. Zaleca prosty, zdrowy styl życia. Można się z nią skontaktować, pisząc na adres poczty elektronicznej charubahri@gmail.com.
Przełożył Jerzy Florczykowski"
...........................................................
Źródła:
1. http://www.youtube.com/watch?v=pfq000AF1i8&feature=player_embedded#!
2. http://prawdaxlxpl.wordpress.com/2010/08/28/przykra-prawda-o-kosmetykach-i-srodkach-higieny-osobistej/
3. http://otworz-oczy.org/index.php/troche-informacji-o-kosmetykach-i-srodkach-higieny-osobistej/
kochanie ty jestes skarbnica wiedzy, kiedy ksiazke piszesz?:)
OdpowiedzUsuńA jakieś alternatywy?
OdpowiedzUsuńPrzy okazji pomarudzę: w młodości używałam farby naturalnej ze składników roślinnych, jakaś chna czy basma - obecnie w zielarskim sklepie na tego typu farbie, na opakowaniu widnieje wiele dodatków z farb syntetycznych np. amoniak czy woda utleniona. Pozostaje mi pokrzywa i skrzyp do płukania zamiast odżywki (rumianek dla blondynek).
Ewciu - książkę? ha ha, są ludzie z większą wiedzą ode mnie i niech oni piszą, ja się mogę "machnąć" jedynie na jakąś powieść ;-). W ogóle jak zima mija w NY? mocno Was zaypało?
OdpowiedzUsuńCudzinko - altenatywa? pokochać swój naturalny kolor włosów ;-). Zauważyłam, że niektóre henny są względnie zdrowe, a do przyciemniania włosów" płukanki z kory dębu, papka z ziaren kawy i nieśmiertelny wywar z orzechów włoskich.
Wywar z łupin orzecha czarnego jest jeszcze bardziej hardcorowy i mocniej barwiący.
OdpowiedzUsuńNie są to dobre wiadomości. Kora dębu niestety przyciemnia na ciepłe odcienie a mnie interesuje zimno, ciemno br br brrrr!
OdpowiedzUsuńBella no właśnie nie zwracałam na to uwagi, ale mi odpowiada, bo ja wolę ciepłe odcienie, ze względu właśnie, że ogółem moja karnacja ciepła jest..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Polecam całkowicie naturalne farby Khadi z certyfikatem BDIH. Nie tylko farbują ale też odżywiają. Kupuję je w Poznaniu w pasażu Apollo. Mają chyba sprzedaż wysyłkową.
OdpowiedzUsuńhttps://www.facebook.com/ProEko.MagiaNatury to ich profil na facebooku.
mają tam artykuły na temat khadi :
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=131532100268185&set=a.131526783602050.35472.131516956936366&type=1&theater
Aga czytałam już dużo na temat tych farb, ale dziekuję za linki;-)
OdpowiedzUsuńhej
OdpowiedzUsuńkobietki a ta płukanka z łupin to znaczy z tych twardych skorupek brązowych ?????czy z tych zielonych świeżych jak spadają?????
Anonimie
UsuńTak naprawdę sprawdzałam i w sytuacji kryzysowej możesz korzystać z:
- liści orzecha, najlepiej zrobić zapas na zimę i tudzież zalać wrzątkem, odstawić do zaparzenia.
- z zielonych łupin skorzystać możemt tylko jak orzechy dojrzewają, metoda ta sama, czasem jednak warto chwilę podgotować,
- twarde łupiny, brązowe - dobre rozwiązanie na zimę, ale wtedy również łupiny trzeba gotować.
Pozdrawiam