Wiele spraw w życiu ułożyło się w logiczną całość, a ja nie nazywam tego "przypadkiem". Zrezygnowałam z pracy, uciekłam z dużego miasta i wiem, że podjęłam najlepsze decyzje. Miasto chyba dało mi bardzo w kość, bo już po tygodniu czułam się o wiele lepiej - efekt ciągłego przebywania na świeżym powietrzu i na słońcu :-)
Pomimo, że jest ciepło i mam na ogrodzie dużo ekologicznych owoców to nie odżywiam się frutariańsko w 100%. Gotuję kompoty, piekę chlebki, robię zupki. Dbam o ogród, sad i jest mi z tym dobrze.
Zatem wciąż jestem i nigdzie się nie wybieram :-)