Szukaj na tym blogu

Translate

sobota, 11 września 2010

wychłodzenie organizmu podczas diety

źródło: nieznane
      Co mogę powiedzieć na temat wychłodzenia organizmu? Rok temu, w grudniu podczas 2-tygodniowej diety oczyszczającej było mi potwornie zimno. Od zawsze jest mi zimno, dłonie chłodne, stopy również, do tego stopnia, że latem śpię czasem w skarpetkach. Ale tamte, 30-stopniowe mrozy dały mi w kość. Nie miałam za bardzo pojęcia co robić, piłam dużo herbat, ciepłe potrawy przeważały. Po oczyszczaniu problem pozostał.      
      Ciekawe doświadczenie miałam na tygodniu witariańskim, nawet nie wiem czy wspominałam o tym, w końcowych dniach miałam baardzo pozytywne doświadczenia, na zewnątrz temperatura przekraczała 31 stopni C., w pokoju miałam 35 przez cały dzień, ale było mi ciepło, nie gorąco, ale ciepło;-), efekt wychłodzenia był, ale nie myślałam za bardzo o tym. I zgodzę się z tym, że myśląc o danej rzeczy ją przyciągamy, wiecie energia i t sprawy. Jak myślisz dużo na temat tego, że będzie Ci zimno - "wykraczesz" sobie...
       Po wspaniałej dyskusji u Ewci pomyślałam, że warto porządnie poszperać w notatkach i książkach i troszkę w Internecie na temat tego wychłodzenia. Na blog do Ewci odsyłam przede wszystkim, bo tam bardzo dużo osób mówi o swoich doświadczeniach z zimnem i co najważniejsze: moc porad. Dla mnie jest to bardzo cenne ponieważ boję się surowego stylu życia zimą, i mam małe obawy co do tej diety oczyszczającej. Ale ciii....nastawić się trzeba pozytywnie! Dwa słowa jak sobie radziłam i będę radzić z zimnem...




SPOSOBY NA OGRZANIE ORGANIZMU

1. Woda z cytryną

     Hmm...nie koniecznie podgrzewana, może być zagotowana i ostudzona lekko, ale zawsze na zasadzie zalania cytrynki tą wodą. Broń boże podgrzewać z cytryną.

2. Woda z imbirem

     Zaparzyć tak, jak herbatę. Jeśli masz imbir w korzeniu, oebtnij kawałek, obierz i zalej. Jeśli w proszku, użyj większą ilość, zalej wodą.

3Chodzenie boso

    Latem - rano, tuż po wschodzie słońca wychodzimy pobiegać boso po trawie, około 10 minut, zimna rosa nie tylko nas zahartuje, ale i oczyści organizm. Po kilkudniowym spacerowaniu (starałam się przez tydzień chodzić rano i wieczorem) z oczu płynęła ropa. Można tak spacerować do pierwszych przymrozków, tylko pytanie jak tu wyjść boso, skoro nie mam trawy?;-).
     Alternatywą jest hartowanie naprzemiennymi prysznicami (zimnym i gorącym, kończymy zimnym) o którym wspominał Marcin na blogu Ewci, lub brodzenie w zimnej wodzie w wannie. Ważne by nie stać w miejscu, a spacerować.

4Przechowywanie żywności w lodówce

    Sylwek wspominał również wspomniał o ważnej rzeczy - lodówka. Jeśli jesteśmy na surowych warzywach i owocach, głodówce, oczyszczaniu wyjmijmy dużo wcześniej owoce i warzywa, niech się zagrzeją w kuchni, w tej wyższej temperaturze niż panuje w lodówce.
    I jedzmy orzechy, słonecznik, i inne wysokopotasowe warzywa i owoce: banany, awokado, ziemniaki, pomidory. I jeszcze czosnek, por i cebula są rozgrzewające.  Ja dodaję również imbir go do surowych zup, szejków, dosłownie gdzie się da...
    I jeszcze coś Sylwkowego: rzeczywiście sie zgodzę, że wytłumaczenie innym, że pomimo zimnych rąk jest na ciepło jest nie lada wzywaniem. W moim przypadku, gdzie szczupła jestem niemiłosiernie i cytuję "nie jadam normalnie" dużo osób twierdzi, że to przez styl żywienia jest mi zimno.I gdybym jadła "normalnie" to wszystko byłoby ok...

5. "Kod lata" i "kod zimy"

    Warzywa i owoce mają tzw. "kod lata" lub "kod zimy", nie wiem gdzie to wyczytałam. W zależności od pory, klimatu w jakim się rodzą zapamiętują odpowiednio pogodę i te z "kodem lata" mają za zadanie ochłodzić organizm podczas upałów, a te z "kodem zimy" nadać naszym ciałom ciepło.
     Po czym rozpoznać jedne i drugie? jedz te z naszego klimatu, lub z klimatu, w którym mieszkasz. Jeśli mieszkasz w Polsce to teraz, jesienią jedz dużo marchewek, jabłek, buraczków, kalafiora, czyli sezonowych warzyw i owoców, a zimą - te które w naszych, polskich warunkach możemy przechowywać zimą. Unikaj: cytrusów, bananów itp. takich które przyjechały z ciepłych krajów. Latem - odwrotnie.

6. Hartowanie organizmu
    
     Hartować, hartować i jeszcze raz hartować organizm: chodzić boso po mieszkaniu, lżej się ubierać - oczywiscie wszystko w rozsądnych granicach by nie zrobić sobie krzywdy i się nie przeziębić. A , że jest katar? to dobrze, bo wydalamy dzięki niemu toksyny...
     I tyle informacji, posiadanych, sprawdzonych, przeczytanych. Mam nadzieję, że dzięki Waszej pomocy łatwiej przejdę tą głodówkę i może będę kiedyś zimą na surowych warzywach i owocach bez żadnego lęku i strachu o zimno.

7. Pozytywne myślenie

    Koniecznie myśl pozytywnie. Nigdy na zasadzie: "nie jest mi zimno", ale w pozytywnym znaczeniu "jest mi ciepło", "zachwilę poczuję się lepiej", "czuję miłe ciepło w palcach dłoni, które rozchodzi się po ciele". Powieś w widocznym zdjeciu zdjęcia z wakacji, obrazki ze słońcem, myśl o ognisku. Zapal świeczki.Otaczaj sie żółtymi, pomarańczowymi i czerwonymi - CIEPŁYMI barwami.

8. Ubieraj się ciepło.

    Jeden bardzo gruby, moherkowy sweterek niewiele pomoże. Lepiej niczym cebula - założyć kilka warstw, nawet cienkich.

9. Ruszaj się.

    Ruch, ćwiczenia rozgrzewają ciało. A i przy okazji można dbać o piękną sylwetkę, wyrzeźbić mięśnie.







...........................................................

Kolejny problem: jak przytyć?

      Ci co mnie znają i widzą co jakiś czas mówią, że chudnę w oczach. Tato straszy, mama się martwi, a ja sama pomimo,że chcę mieć więcej ciałka i jem dość dużo nie mogę przytyć od kilku dobrych lat. Chudnę i tylko taka opcja istnieje na dzień dzisiejszy. Wagi nie używam - bo po co martwić się cyferkami. Przyznam szczerze, że ostatnio przez pomysł dobrego kolegi zaczęłam się zastanawiać nad suplementem białkowym, ale mnie to odrażą trochę, bo chemia itp. A "nadmuchanie" mięśni na pewien czas mnie nie satysfakcjonuje. Ale i znalazłam filmik: "Surowa dieta Tima van Ordena: mit białka" 



(filmik ma dwie cześci po 10 minut, więc zachęcam) i jem surowe... I teraz moi Kochani Surojadowie: ile czasu mi to zajmie, jeśli byłabym w 100% na surówce? Marcinie, wspomninałeś, że jadłeś dużo orzechów by przytyć..napisz proszę: jakich orzechów, w jakiej formie, ile i przez jaki czas... Jak ja mam przytyć jedząc zdrowo?
Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję za Wasze rady, buziaki.



.......................
Źródła zdjęć- Google.

28 komentarzy:

  1. Pięknie Aniu zebrałaś i przedstawiłaś informacje o naszych problemach z temperaturką :)) Dziękuję! Po tej zimie, którą mam zamiar spędzić na samych surowych owocach i warzywach trochę więcej powiem na ten temat. Ostatniej zimy piłem i jadłem sporo wychładzającego jedzenia, prawie codziennie piłem sok z cytryną i pomarańczami. Teraz jestem bardziej wyedukowany m.in. dzięki Wam :)) więc będę jadł jedzonko z kodem zimy, stosował prysznice naprzemienne, no i ruch przede wszystkim :/

    Jeśli chodzi o wagę ciała to od zawsze mnie dziwiło, że niektórzy jedzą jak wariaci i utrzymują super figurę i wagę, a inni stosują diety non stop i waga im skacze - raz w górę, raz w dół. Jakoś do końca nie wierzyłem tez nigdy, że mają te osoby lepszą przemianę materii. Trafiłem na ciekawy artykuł o tym jak to działa jakiś czas temu i wypróbowałem sposób na sobie. Teraz polecam innym, bo wiem, ze działa na 100% :)) Otóż WSZYSTKO zależy od sposobu myślenia i siły utrzymywania w umyśle naszego wyobrażenia jak chcemy wyglądać!!! Osoby chude zwykle nie wyobrażają sobie jak wyglądałyby grubo, bo po co :/ Z kolei otyłe ciągle się stresują tym, że są takie, a nie inne, ale nie wyobrażają sobie tego jak chcą wyglądać - narzekanie na coś czego się nie chcę przyciąga tylko to do nas, więc trzeba się nastawić pozytywnie do naszego ciała, wizualizować co jakiś czas jakbyśmy już mieli idealną figurę i w spokoju oczekiwać, a rozwiązanie samo przyjdzie. Mi to zajęło na pewno nie cały rok. Po prostu wyobrażałem sobie jak chcę wyglądać z detalami i nagle trafiłem na surowe odżywianie, które dało mi wszystko co chciałem i o wiele więcej!!!!

    Obecnie mam 182 cm wzrostu i ważę 75-80 kg. Nie ważę się zbyt często, bo nie mam wagi, tylko jak gdzieś przy okazji :) Nie liczę kalorii, bo szkoda życia i zdrowia na to hehe.

    Czytałem sporo o tym, że należy jeść dużo zielonych warzywek, aby mieć ładne mięśnie i utrzymywać optymalną wagę ciała. Goryle jedzą głównie zielone części roślin (nie jedzą bananów jak np. szympanse) i jak dla mnie wyglądają super i ponadto są nadzwyczaj silne :))

    Tak więc znów prostota dominuje i odpowiednie nastawienie. Buziaki i POWODZENIA :***

    OdpowiedzUsuń
  2. A tak w ogóle to najlepiej się wygląda z uśmiechem od ucha do ucha bez względu na wagę ciała :D Bez tego nawet najpiękniejsze ciało traci, więc uśmiechajcie się jak najwięcej jakkolwiek byście nie wyglądali :)))))

    OdpowiedzUsuń
  3. I jeszcze jedno nie przejmuj się Aniu tym co mówią inni o Twojej wadze, figurze, bo Ty masz się czuć dobrze przede wszystkim, a nie dogadzać innym. Jest to ciężkie, ale z czasem coraz łatwiejsze. Ja na ataki zawsze zadaję pytanie: A nie interesuje Cię jak ja się czuję w tym ciele? Zwykle ludzi to dezorientuje, bo nie wiedzą co powiedzieć i dalej ciągną swoje "ale jak ty wyglądasz!? Wcześniej byłeś taki Misio :)". Ja się tylko uśmiecham i w spokoju słucham dalej hehe :) Ehh z uśmiechem trzeba przez życie iść i Kochać tych którzy nas atakują, bo przecież chcą dobrze dla nas... Także wierzę Aniu, że sobie poradzisz i zrobisz to co dla Ciebie najlepsze, bo bycie egoistą wcale nie oznacza krzywdzenia innych. Każdy jest na jakimś etapie w swoim rozwoju i trzeba to akceptować, nawet jak niektórzy nie chcą ruszyć dalej, to nigdy nie wiadomo kiedy coś pęknie...

    Ja jestem egoistą - Kocham Wszytko we Wszechświecie tylko dlatego, że w pełni akceptuję i Kocham siebie!! Warto nad tym pomyśleć i śmiało odpowiadać na zarzuty: "Jesteś egoistą!" - Tak jestem :)

    Bycie sobą to jak do tej pory najlepsze co mnie spotkało, a wcale nie straciłem przyjaciół - może inaczej na mnie patrzą, ale nasze stosunki nie uległy większej zmianie. Najbardziej się cieszę, że spotkałem tylu ciekawych i zaraźliwie szczęśliwych Ludzi - w życiu realnym i wirtualnym :))) DZIĘKUJĘ I POLECAM ZE SZCZEREGO SERCA!! Aniu jesteś mądrą i odważną dziewczyną, więc wierzę, że będziesz się w życiu kierować przede wszystkim swoją intuicją. Wierz sobie, bo jesteś tego warta!! Ściskam MOCNO :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Z imbirem nie przesadzać, bo to afrodyzjak ;P
    A tak naprawdę to ze względu na mocny, wyrazisty smak, który (zbyt) zmienia smak potraw oraz znieczula kubki smakowe. O imbirze: http://www.ziolaiprzyprawy.info/2009/12/22/przyprawy/imbir/ oraz http://www.poradnikzdrowie.pl/zywienie/zasady-zywienia/cudowny-imbir_33621.html

    Żeby było cieplej można ćwiczyć jogę, szczególnie te pozycje odwrócone (pozycja psa, świeca, stanie na głowie) - znawcy twierdzą, że mają coś wspólnego z żywiołem ognia (ke?).

    Co do hartowania:
    bieganie boso polecane również po wystąpieniu przymrozków. Różnica jest taka, że nogami szybciutko drobimy i na świeże powietrze wychodzimy już po ćwiczeniach robionych w domu, które nas rozgrzały. Mogą ludzie boso po ogniu chodzić, to tym bardziej po śniegu. Na początek krótko, potem można czas wydłużać (tak czy siak po śniegu nie dłużej niż 15 minut). Polecam doświadczenie, jakim jest chodzenie po śniegu - on naprawdę parzy! Morsem nie trzeba być, ale kąpiele powietrzne naprawdę hartują.
    O chodzeniu boso taki link, który już pewnie znacie: http://www.youtube.com/watch?v=ZUAsazwL0IM&p=2A042DEF1603E238&playnext=1&index=12

    Ubieranie na cebulkę, wielowarstwowo. Moja przyjaciółka kiedyś całą zimę przetrwała w wiatrówce, wkładała pod nią dwa dodatkowe swetry. Między warstwami ubrania jest powietrze, które zachowuje się jak w termosie - izoluje. Raczej z włókien naturalnych.

    No i tyle na razie mi się przypomniało.

    OdpowiedzUsuń
  5. Z tyciem mam na odwrót, tematu nie zgłębiałam, więc po łebkach, jako pytania raczej.
    Po pierwsze, znawcy mówią, że organizm sam ustali wagę, która dla niego jest najlepsza i ona niekoniecznie musi odpowiadać uśrednionej społecznej. Sygnałem niepokojącym są: zasłabnięcia, drżenie mięśni oraz zatrzymanie miesiączki (wbrew zapewnieniom witarianki miesiączkują, ale bezboleśnie, krótko i nieobficie).
    Po drugie: dziennie albo garść orzechów (własna garść jako miarka) albo pół avocado jako dowóz tłuszczu, który nie obciąży wątroby. Do surówek właściwy tłuszcz (wiesz, że są tacy ortodoksi, którzy odrzucają oliwę z oliwek ekstra dziewiczą i samodzielnie robią tłuszcz z różnych orzechów?)
    Po trzecie: ilość owoców. Jeden owoc na śniadanie nie wystarczy! Ani nawet dwa. Na przeliczenia metody są dwie: albo kalorie (dla średnio aktywnego mężczyzny to 1000 kcal na śniadanie, kobiety nieco obniżają poprzeczkę, a ja sugeruję, żeby to nie było mniej niż 600 kcal), albo waga (pi razy oko kilogram na dzień) - a dotyczy to samych owoców. Dla przytycia owoce raczej gęste typu banany, mango, papaja, (eee, nic mi do głowy nie przychodzi) a nie soczyste (arbuz, pomarańcze, jabłka).
    Po czwarte: ziarna. Na ten temat za mało mam danych, więc niech zostanie jako hasło, które ja przetrenuję, a znawcy dopowiedzą.

    Jeśli się pomyliłam, to proszę o skorygowanie przez bardziej doświadczonych. Bo pisałam pod wpływem teorii i intuicji tylko ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Sylwek ja Ci z całego serca dziękuję za każdą literę w Twoim komentarzu;-). Ja po ubiegłym roku też już nabrałam więcej doświadczenia, więc oczyszczanie na pewno nie będzie już tak jak przykładowo p. Dąbrowska opisała to w książeczce, ale więcej eksperymentów, więcej surówki, i inne podejście do tego zimna. O przyciąganiu czegoś energią - to ja już dużo wiem i też sprawdzone, ale dzieki za uświadomienie, że o większej ilosci mięśni, tłuszczyku też można, ba trzeba marzyć;-). A z uśmiechem, oj dziś chyba nadrabiam za ostatni tydzień!! dziękuję za te słowa o wyglądzie i samopoczuciu tym w środku, wiesz ja to zawsze mówię: szczupła, ale za to zdrowa!! A tu mam jeszcze jeden mocny tekst hi hi. Dzięki. Ze ściskaniem: uważać na kości! pozdrawiam ciepło i baaardzo optymistycznie i dziekuję jeszcze raz za informacje.

    OdpowiedzUsuń
  7. Cieszę się bardzo, że jesteś uświadomiona hehe, jakoś tak jest, że w wirze codzienności można zapomnieć jaką moc posiadamy :] Ściskam ostrożnie...

    Dziękuję Cudzinko za ciekawe informacje :)

    Dobrze mi tu z Wami heh :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudzinko Droga rozbroiłaś mnie tym afrodyzjakiem, ha i chyba będę miała dobry argument na pewne zdziwienia i zapytania ;-),za linki bardzo Ci dziękuję, i musze powiedzieć że po raz pierwszy słyszę o paście imbirowej na reumatyzm!, ale że imbir leczy też migreny??! Tyle lat człowiek się męczy a tu proszę...Cudzinko życie mi uratowałaś. Jeśli chodzi o jogę: nie mam o tym zielonego pojęcia, więc ktoś kto już w tym "siedzi" niech poleci mi jakieś ksiażki może? Chciałam medytacji spróbować, ale ze względów pewnych - boję się by nie poszło mi w czachę - że tak delikatniej to ujmę, nie chcę z tym zaczynać. Ale nad jogą muszę się zastanowić!!
    NAJGROŹNIJSZY WYNALAZEK ŚWIATA - znamy i dziękujemy za przypomnienie. A i z praktyki powiem, że całe wakacje chodzę boso (jeśli jestem w rodzinnym mieście)i naprawdę człowiek czuje się o stokroć lepiej...żadnych leków nie trzeba, ot kontaktu z Ziemią;-). Ubieranie na cebulkę - obiema rękoma się podpisuję, bo nic nie da nam fakt 1 grubego swetra, czy 1 pary grubych skarpet...niby takie oczywiste, a nie pamiętamy o tym. Z przytyciem - dziękuję, ciekawią mnie te nasiona, jak to zrobić na surowo?
    Pozdrawiam baaaardzo ciepło, boso i cebulkowo. Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  9. Sylwek uświadomiona w sumie od niedawna, a od kilku lat gdzieś tam drążyłam, szukałam i nie wiedziałam co z czym jeść... I nam tu wszystkim razem jak dobrze, i miło że nas odwiedzasz;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dzięki za Super post i Super rady na komentarzach!

    A zdrowy egoizm musi być, w mysl zasady
    "Kochaj bliźniego jak SIEBIE samego"

    OdpowiedzUsuń
  11. Krysiu pomoc ogromna, jeszcze ja sie bedę musiała podszkolić z tymi linkami w komentarzasz, póki co: DZIĘKUJEMY;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Aniu,
    nasion jeszcze nie zgłębiłam, więc wolałam się nie wypowiadać. Moje pierwsze koty za płoty są tu: http://cudzinka.blog.pl/aminokwasy,15042814,n . Witarianie ziarna moczą, co pomaga je trawić, albo robią kiełki. Niektóre można zemleć i zrobić posypkę, a są i takie, które powinny pojawiać się w diecie w miarę często. Odkryłam już siemię lniane i pestki słonecznika, teraz wydziwiam nad sezamem i ziarnami dyni. Z ryżem eksperyment mi nie wyszedł, pszenicę wolę skiełkowaną. Teraz zasadzam się na amarantusa.
    Eksperymentujmy! :)

    ABC jogi tu znalazłam: http://www.joga-joga.pl/pl13 i tyle od siebie dodam, że kiedy ćwiczysz asany a jakieś mięśnie bardzo się wysilają, to trzeba pozycję zacząć od nowa. W jodze wszystko opiera się na kościach i co najwyżej ścięgna się powinny porozciągać. Joga nie jest na wysiłek. Trzeba tylko bardzo uważnie się ustawiać, a potem się w tym trwa, i trwa, i spływa na człowieka spokój. ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudzinka dziękuję za informacje!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Kurcze, ale jestem zły:)
    Przez ostatnie pół godziny piałem komentarz i go wcięło!
    Już chciałem iść spać, więc ten nie będzie już od serducha, tylko na szybko.
    Sorki:(
    Z masą u witarian chodzi o to, ze tak jak już zostało trafnie napisane organizm sam dopasowuje sobie wagę do potrzeb. Nie odkładamy niepotrzebnego tłuszczu tak jak na tradycyjnej diecie, nasze jelita nie są pełne śluzu i zalegających odpadów, więc i waga nasza jest jaka jest. Problem jest taki, że u nas to widać, bo nie posiadamy tkanki tłuszczowej, ale mięśni mamy tyle samo co przeciętny ,,zjadacz chleba", tylko nie pokrywa ich warstwa tłuszczu, moim zdaniem zupełnie zbędnego. Jeśli chodzi o mięśnie, to wszystko co potrzebne jest w filmie Tima. Dzięki niemu dotarło do mnie już dawno jaka jest jedyna droga na zwiększenie wagi. Możesz to zrobić tylko po przez ciężką, żmudną i długą pracę nad mięśniami. Tak jak mnie uczono w szkole nieużywane narządy zanikają i nie chodzi tu tylko o narządy wewnętrzne. Jeśli nie ćwiczysz mięśni, twój organizm stwierdza, że nie potrzeba Ci ich więcej i po prostu ich nie buduje, bo i po co utrzymywać przy życiu i karmić tkankę, której tak naprawdę nie potrzebujesz?!?!?!?
    Nasze ciało jest perfekcyjne w działaniu, a to jest kolejny przykład na to.
    Dieta jest mniej ważna, ważne jest żeby dać naszemu ciału(przez SYSTEMATYCZNE ćwiczenia) i psychice (przez wizualizację naszego celu, tego jak chcemy wyglądać) sygnał do produkcji tkanki mięśniowej.
    Tim waży ile waży, ponieważ jest bardzo aktywnym człowiekiem i dopóki będzie tak żył dalej jego waga będzie się utrzymywała na tym poziomie. Najlepszym przykładem jest na to nie wiem czy mieliście okazję widzieć kogoś rękę lub nogę po ściągnięciu gipsu???
    MAsakra jaki zanik mięśni, nawet w ciągu miesiąca!!!
    Organizm nie chce żywić niepotrzebnych tkanek, więc chcecie ważyć więcej ruszcie tyłki i do roboty, na zdrowie Wam to wyjdzie:)
    A jeśli chodzi o orzechy i nasiona, to obowiązkowo moczone, kiełkowane lub fermentowane. Głównie nasiona słonecznika, sezamu, siemienia, pestki dyni, orzechy brazylijskie i migdały.
    Dobra uciekam w kimę, jak masz jakieś pytania, to śmiało, jutro odpowiem.
    Dobranoc!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  16. Marcin znam ten ból znikania...Wybaczam to pisanie na szybko;-).
    Tak sobie myślę, że znów chodzi o słuchanie naszego ciała, jeśli mi tych mięśni za mało to poiwnnam działać, ruszać 4 litery a nie narzekać!! I pomimo, że dieta, pogoga, że reumatyzm czasem doskwiera przy wchodzneiu na 4 piętro zacznę od instensywnych spacerów i w tą jogę się wgłębię..przynajmniej poczytam o tym.
    Orzechy i nasiona...hm....moczone tak, kiełkowane - orzechów nigdy nie kiełkowałam, proces przebiega tak samo jak przy typowo kiełkowatych, np. lucernie? A fermentowane?? pisz mi koniecznie o co tu chodzi;-). Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  17. Orzechów nie kiełkuję, ale moczę, smakują jak świeżo zerwane z drzewa, a co do orzechowych jogurtów, to niebawem będą u mnie na blogu, najpierw testuje je na sobie, zanim Wam je polecę muszę sprawdzić, czy nie szkodzą:)
    Jem je już któryś chyba 3 czy 4 tydzień, średnio 2-4 dni w tygodniu, wiec chyba już nadszedł czas żeby wrzucić przepis na blog.
    Aaaaaaaaa
    Tylko, że za tydzień szejki, no to musisz się uzbroić w cierpliwość:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Moczone orzechy są świetne i smaczniejsze przede wszystkim niż suszone. A jogurty orzechowe? hm...ciekawa jestem bardzo i podeksytowania, surowe jogurty? jaaaaaacie ;-). Cierpliwość będzie, bo sama mam 2 tygodnie oczyszcania. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. @Ania

    Bez znieczulenia:

    Sylwek napisał:
    "I jeszcze jedno nie przejmuj się Aniu tym co mówią inni o Twojej wadze, figurze, bo Ty masz się czuć dobrze przede wszystkim, a nie dogadzać innym. Jest to ciężkie, ale z czasem coraz łatwiejsze. Ja na ataki zawsze zadaję pytanie: A nie interesuje Cię jak ja się czuję w tym ciele?"

    Mówi się, że wiara potrafi góry przenosić. Często i tak bywa, ale...
    Wiara przeciętnych ludzi zwykle jest do tego celu zbyt mała. Podobnie jest ze sprawą oceny wyglądu u kobiet przez mężczyzn. Kobiety o większych piersiach (nie mówimy o rozmiarze E czy większym) i ładnie otłuszczonych biodrach, wykształconej dupeczce będą przez większość mężczyzn ceteris paribus uważane za atrakcyjniejsze niż te płaskie. Żadne gadanie typu "wcale nie ważne jak wyglądasz, ważne jak się czujesz" nic tu nie zmieni. Zresztą można być i atrakcyjną i ładnie się czuć w swoim ciele.

    Rozwiązaniem problemu niskiej wagi (jeżeli chcesz zyskać tłuszczyku, który na piersiach, biodrach i zadku u kobiet jest bardzo atrakcyjny!) jest zwiększenie spożywania glukozy. Możesz to robić przyjmując formę pośrednią czyli skrobię. Idealnie nadają się do tego ziemniaki - mają trochę białka i dużo skrobi.

    Ziemniaku muszą być oczywiście ugotowane, by były lekkostrawne i lepiej przyswajalne niż surowe.

    @Wszyscy
    O pogaństwie typu "wizualizuj jak chcesz wyglądać a będziesz tak wyglądać" nie będę nić mówił, bo to bardziej jakiś ksiądz powinien się wypowiedzieć. :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ha, Wojtek przede wszystkim jako człowiek z wykształceniem takim nie innym oburzyć się muszę co do faktu pozytywnego myślenia i tych wizualizacji, każdy proces terapii - szeroko rozumianej musi zawierać podstawowy element: pozytywne myślenie naszego petenta. I jeśli w moim przypadku nie będę mieć wizji, tudzież pomysłu na swój większy tłuszczyk moja praca na nic się zda. ;-).

    Co do wyglądu zewnętrzego kobiety i oceny jej atrakcyjności przez mężczyzn - cóż natura wzrokowca.

    A moje dodatkowe kilogramy przydałyby mi się wszędzie, nie tylko w tych "strategicznych" miejscach, ale wszędzie. A ziemniaki?? Wojtku ja je pochłaniam w bardzo dużych ilościach bo bardzo lubię...i nic nie przybywa.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  21. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  22. Że trzeba czegoś chcieć, co by coś osiągnąć to prawda - jeśli nie wie się dokąd zmierza prawdopodobnie dojdzie się nie wiadomo gdzie. Ale: lepiej po ustaleniu celu trzeba coś "fizycznego" zrobić - od samego myślenia jeszcze nikt się nie najadł, czy nie przytył ;)

    Oczywiście, że faceci to wzrokowcy, i dla nich wygląd zewnętrzny kobiety jest niezwykle ważny. Nie daj sobie wmówić, jakiemuś "pozytywiście", że jest inaczej, bo to jak mówić, że jak na Ciebie plują to deszcz pada... Wyższej jakości mężczyźni (charakter, pozycja społeczna, majątek) z reguły wybierają piękne kobiety, no nie?

    Właśnie przygotowuję kolejny wpis nt. współczynnika konwersji paszy. Głównie odnosić to będzie się do zwierząt wszystkożernych, ale człowiek do takowych się zalicza. Tym razem skupię się na micie kaloryczności poszczególnych makroskładników odżywczych. Np. 1 g białka wcale nie dostarcza człowiekowi 4 kcal energii, tylko mniej...

    No i żywność rzeczywiście wpływa metabolizm organizmu, a metabolizm wpływa na to jaką wagę nasz organizm uznaje za "słuszną" i jakiej będzie bronić, by nie było zbyt dużych różnic w jedną czy drugą stronę. Możliwe, że jak już nawet ziemniaki na Ciebie nie działają ;) to rawfoodem, tym całym oczyszczaniem i innymi eksperymentami przesunęłaś sobie swoją bazową wagę ciała w dół. Prawdopodobnie nie pozostaje Ci nic innego jak się z tym pogodzić - i tak ostatecznie wszyscy umrzemy :D

    Albo pewnie da się coś z tym zrobić, żebyś trochę przytyła. Nie żebym jakimś feedersem był, ale wiesz ;) Tak w ogóle to IMO przeciętna,(za)chuda kobieta potrzebuje głównie tłuszczyku a nie mięśni. Prześlij na maila swoje zdjęcie w bikini, to łatwiej będzie mi ocenić :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Fizycznie - pracuję i też się dużo ruszam ;-), nie to tylko, że jem.
    Co do kalorii - na bieżąco czytam co piszesz u siebie także na pewno odwiedzę. Na temat tych całych kalorii słyszałam, jeśli chodzi o różnego rodzaju diety odchudzajace gdzie liczy się kalorie, że to tak naprawdę pic na wodę, ale że odchudzanie mi niepotrzebne to się w te kalorie nie zgłebiałam ;-)..
    Wojtek propozycji co do przytycia miałam het i w sumie każdą rzecz wypróbowałam i nadal próbuję, ale i uspokoić Cię muszę ze względu na niską wagę bardzo uważnie testuję wszystko, np. dietę Dąbrowskiej pierwszy raz zrobiłam tylko i wyłącznie dlatego, że pani doktor obiecywała, że spadek wagi nie będzie duży, im mniej się waży tym mniej schudnie. Zreszta chyba mój organizm znalazł właściwą wagę - i koniec;-).
    Zdjęcie?;-)... a to dobre hi hi...
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  24. witaj ja miałam podobny problem z zimnem zawsze i wszędzie, okazało sie ze mam niski poziom potasu. nie lubie chemii wiec aby uzupełnić jego niedobory zazełam pić raz dziennie pol szklanki przegotowanej wody z 2 łyżeczkami 5%octu jabłkowego. Po kilku dniach problrm przestał istnieć.Na początku piłsm ns czczo i mnie muliło teraz piję w ciągu dnia kilka minut po posiłku.Ocet ten ma szereg właściwości zdrowotnych których nie będe oposywała bo w sieci jest wszystko. Mnie pomogło nie jestem osobą schorowaną i nie przyjmuje żadnych leków które mogłby obniżyc poziom potasu.Metoda prost i tania myślę ze warto ją wypróbować pozdrawiam. M.O.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. M.O.

      Nie wiedziałam, że potas może mieć jakieś znaczenie jeśli chodzi o ciepłotę ciała. Widocznie moje wyniki badań nie wywołały jakiś alarmujących not i stąd lekarz nawet mnie nie informował..
      Na przyszłość będę już widziała - dziękuję Ci za informację. Ocet jest w ogóle rewelacyjny na wiele dolegliwości!!!;-)

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  25. Dziś dałam u siebie post na temat diety zgodnie z pora roku :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...