Strony

czwartek, 31 marca 2011

sushi z kiełkami i różowym sosem - raw food

    Czasami pojawiają się "zastoje"... momenty kiedy chce się nam zjeść jakieś dziwactwo, potrawę wymagającą: w drogie składniki, składniki niespotykane, trudną w wykonaniu, ciekawą kolorystycznie, szaloną etc. ;-). Chodzi to "coś" za nami, spokoju nie daje....

     Dziś, więc przepis na sushi, oczywiście w wersji witariańskiej, i żeby było czym oczy nacieszyć zdjęcie potrawy od samego Jamesa ;-). Przepis został nieco zmodyfikowany według moich gustów smakowych.


SUSHI Z KIEŁKAMI I RÓŻOWYM SOSEM

autor: therawchef




Składniki na różowy sos:

*1 szklanka moczonych orzechów nerkowca
*ok. 1/5 szklanki wody
*sok i miąższ z wyciśniętego w sokowirówce/wyciskarce czerwonego buraka
*ok. 1 łyżeczki soku z cytryny
*1/2 łyżeczki soli morskiej
*pieprz kajeński lub chili
*wyciśnięty ząbek czosnku



Składniki na sushi:

*wodorosty nori
*kiełki (jak dla mnie w tej wersji najsmaczniejsze są kiełki lucerny, słonecznika czy buraczka czerwonego)



Wykonanie:
Wszystkie składniki na różowy sos dokładnie zblendować. Arkusz nori rozłożyć na desce błyszczącą stroną w dół, nałożyć odrobinę sosu, kiełki i ponownie sos i zrolować. Pokroić na małe kawałki.



............................................
Źródło:
1. http://therawchef.com/therawchefblog/pink-nori-sprout-rolls

wtorek, 29 marca 2011

ryż z wiórkami kokosowymi


Autor: Paweł Kuczyński

Powyższy rysunek z dedykacją dla tych moich wegetarian - co mnie męczą !;-)

     A dla Ciebie Czytelinku...hm... być może też wege ;-) dziś typowe danie makrobiotyczne, na bazie ryżu. Jeden z moich sposobów walki, odzwyczajania się od białego cukru. Niestety moja wersja na załączonym obrazku wyszła dość uboga tym razem....ale przy braku zapasów w szafce, końcu miesiąca za bardzo wykombinować też się nie da wersji pełnej.


SKŁADNIKI:

ugotowany ryż (najlepszy jest basmati lub jaśminowy)
wiórka kokosowe
namoczone i pokrojone suszone bakalie (rodzynki, daktyle, morele, żurawina itd.)
namoczone, obrane ze skórek i posiekane orzechy


Te moje ulubione słodkości czasem polewam sokiem ze słodkiej pomarańczy, sokiem malinowy lub syropem z agawy, pakuję w słoik i mam pożywne danie do np. pracy.

...............................
Źródło grafiki: http://paffel.digart.pl/

niedziela, 27 marca 2011

przepis na oczyszczanie od dobrych duchów

     Od Wuesa mam bardzo ciekawy przepis na oczyszczanie naszego organizmu z wszelkiego rodzaju toksyn i zanieczyszczeń, które zjadamy, wypijamy i obecnie też wdychamy. Kuracja nie jest skomplikowana i trwa tylko 3 dni, składniki łatwo dostępne...

Trzydniowa kuracja oczyszczająca

 

1 ząbek czosnku
1 cytryna
5 tabletek witaminy C
woda utleniona
sok malinowy


    Czosnek przepuścić przez praskę, do tego dodać pokrojoną w kostkę cytrynę oraz rozkruszone tabletki witaminy C. Wszystko wymieszać i odstawić na 3 – 5 minut. Następnie wszystko zjeść.
Później nalać pół szklanki prawdziwego soku z malin (ten ze sklepu jest sztuczny) i dodać 3 ml wody utlenionej. Wypić.

    Kurację powtarzać przez trzy dni, pijąc miksturę jeden raz dziennie. Na drugi dzień do soku malinowego dodać 2 ml wody utlenionej, a na trzeci dzień – jeden ml.

Dodatkowo zachęcam przeczytać ten post.
.................................................
Jak sprawdzić czy mam niedobór jodu w organiźmie i czy muszę przyjmować suplementy z dodatkiem jodu?
- test na poziom jodu w organiźmie.

sobota, 26 marca 2011

srebro koloidalne, a niebieska skóra (srebrzyca, argyria)

     Dzisiaj nieco informacji na temat bezpieczeństwa stosowania srebra koloidalnego, podkreślam koloidalnego, nie żadnego innego ;-)....
Wszystko zaczęło się od tego filmiku:





Toksyczne działanie srebra

"Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną bo tylko dawka czyni truciznę.

      Znana sentencja Paracelsusa oznacza, że wszystkim można się zatruć, a zależy to tylko od dawki. Dlatego nawet tak bezpieczny suplement diety, jak srebro koloidalne, nie powineien być używany inaczej niż zgodnie z zaleceniami producenta.
     Srebro może działać toksycznie, tak jak każdy ciężki metal, ale różnica zawarta jest w rozmiarze (wymiarze cząsteczki), a także w koncentracji (stężeniu). Cząsteczka srebra koloidalnego mierzy około 0,001 mikrona i jest 100 razy mniejsza w porównaniu do innych preparatów srebra mających cząsteczki srebra wielkości 0,1 mikrona, niebędących srebrem koloidalnym (np. azotan srebra). Im mniejsza cząsteczka, tym większa szansa, że nie będzie to toksyczny preparat srebra. Najbardziej klasyczna postać zatrucia sreberem to ARGYRIA (srebrzyca).

 
 Obrazek

     ARGYRIA  jest przede wszystkim sprawą kosmetyczną - charakteryzującą się niebieskawym zabarwieniem skóry. Srebrzyca nie powoduje fizycznego dyskomfortu i nie posiada dotąd znanych skutków ubocznych. Skóra osób cierpiących na tą przypadłość wygląda po prostu szaroniebieskawo. W rzeczywistości określenie niebieska krew, odnoszące się do członków królewskich rodów w Europie i do arystokracji, prawdopodobnie dotyczyła lekko argyrowanej skóry, powodowanej przez stałe uzywanie srebrnej zastawy i sztućców. Co najważniejsze nigdy nie zanotowano argyrii u pacjentów zażywających srebro koloidalne, ponieważ jest ono wolne od jakichkolwiek zanieczyszczeń.
    Aby doszło do srebrzycy, należałoby zażywać co najmniej 30 g koloidalnego srebra przez pół roku. Jak więc wskazują badania, niebezpieczna dawka dzienna jest wręcz olbrzymia i nie jest możliwe w normalnych warunkach nawet zbliżenie się do takiej ilości. Dawkowanie podane przez dr Gziuta (o tym w kolejnych postach) oraz to znajdujące się na opakowaniach jest całkowicie bezpieczne i suplementacja srebrem koloidalnym nie niesie za sobą ryzyka wystąpienia srebrzycy.
     Roztropnie jest stosować srebro koloidalne pulsacyjnie, tzn. przez kilka tygodni, a następnie kilka tygodni przerw - co jest dobrą zasadą również przy stosowaniu innych terapii. Zagrożeniem dla naszego zdrowia jest tylko spożywanie innych rodzajów srebra w dużych ilościach.
     Dlatego dr Gziut przestrzega przed stosowaniem srebra innego niż koloidalne, i to tylko takiego, które jest dopuszczone do sprzedaży aptecznej. Tylko taki suplement diety jest gwarancją najwyższej czystości i jakości oraz produktem w pełni bezpiecznym."

........................................
Źródła:
1. http://patrz.pl/filmy/papa-smerf-po-kuracji
2. "Srebro koloidalne. Naturalny antybiotyk." Wojciech Gziut
3. zdjęcia Internet.

czwartek, 24 marca 2011

tort w wersji raw food (jabłecznik/szarlotka)

      Słuchajcie nie wiem jak to się stało, że nie zamieściłam na blogu przepisu na jabłecznik w wersji w 100% surowej, bez jajek, bez mąki, za to samo zdrowie. Posłużę się filmikiem i zdjęciem od Roberta żeby jak najlepiej Wam to wszystko zobrazować. Uważam, że ten przepis jest jednym z bogatszych, ponieważ w skład ciasta nie wchodzą tylko jabłka i tylko jedna odmiana orzechów, stąd wersja luksusowa.... nie dziwi mnie nawet nazwa filmiku: "Surowy tort jabłkowy" ;-).
      W najbliższym czasie zapewne podam jeszcze kilka przepisów na surowe ciasta, bo ta dieta nie jest wcale tak nuda, że można zrobić tylko jedno jedyne ciasto. Jakiś czas temu podawałam Wam przepis na ciasteczka od Ewci (również raw food).



                      


WITARIAŃSKI TORT  (JABŁECZNIK- SZARLOTKA )

Składniki na bazę:
2 filiżanki namoczonych migdałów
1 filiżanka daktyli - jeśli są suszone również warto je namoczyć
1 łyżeczka skórki z pomarańczy

Składniki na masę jabłkową:
pokrojone w kostkę jabłka, moczone w soku z pomarańczy (nie z kartonu!, ale wyciśniętym z owoców)
pokrojone w plasterki jabłka (idealnie by było innej odmiany niż poprzednie), moczone w soku z jabłek
zblendowane daktyle moczone w soku jabłkowym
posiekane moczone orzechy włoskie
1 filiżanka rodzynek moczonych wcześniej
gałka muszkatałowa
cynamon
skórka z cytryny, około 1 łyżeczki

Składniki na krem migdałowy:
około 1,5 filiżanki moczonych i obranych ze skórki migdałów
laska wanilii
moczone daktyle razem z wodą

Baza:
Wszystkie składniki blendujemy w robocie kuchennym na gładką masę. Wykładamy ją na posmarowany jakimś olejem (np. lnianym) głębszy talerz, formę do ciasta.

Masa jabłkowa:
Wszystkie składniki na masę mieszamy i lekko ugniatając wykładamy na pierwszą część.

Krem migdałowy:
Wszystkie składniki blendujemy na gładką masę. Wykładamy na ciasto i wstawiamy na jakiś czas do lodówki. Całość można posypać mielonymi orzechami, tartymi jabłkami.


A dlaczego orzechy należy moczyć? - przeczytaj tutaj.


..................................................................
Źródła:
1. http://www.youtube.com/watch?v=0HzayPDNaDc
2. zdjęcie autorstwa Roberta z filmiku: http://www.youtube.com/watch?v=Yg5ZvryVOTI

wtorek, 22 marca 2011

witamina C - ukrywane fakty, cz. 2

W jednym z poprzednich postów mogłeś Drogi Czytelniku i Czytelniczko przeczytać kilka ukrywanych faktów na temat witaminy C....

Źródło: http://www.witaminy.biz.pl/


"Aby witamina C zadziałała, trzeba podać tę substancję dożylnie i w dużej ilości – twierdzą naukowcy - informuje Rzeczpospolita na swojej stronie internetowej.

Lekarze od niemal 30 lat podejrzewali, że witamina C może wpływać na przebieg nowotworów, jednak połykanie jej nie przynosiło do tej pory spodziewanych efektów. Powód? Przewód pokarmowy nie przyswaja wysokich dawek tej substancji, a nowotwór reaguje dopiero na jej dużą ilość.

Co innego, kiedy wstrzyknie się witaminę C dożylnie – okazuje się, że w ten sposób można zredukować wzrost i rozmiary guza nowotworowego nawet o połowę. Raport na ten temat publikuje najnowszy numer pisma „Proceedings of the National Academy of Sciences”.

O dużej skuteczności tej metody przekonali się amerykańscy naukowcy z National Institutes of Health, którzy testowali wpływ witaminy C na myszy cierpiące na złośliwe nowotwory jajników, trzustki oraz mózgu (glejak wielopostaciowy). Gryzoniom tym wstrzykiwano dożylnie lub do jamy brzusznej do 4 gramów kwasu askorbinowego na 1 kg masy ciała dziennie. Dla porównania: dostępne na polskim rynku tabletki zawierają do 1 grama tej substancji, która to ilość jest zalecana jako najwyższa dzienna dawka witaminy C dla osoby dorosłej. Po takiej kuracji naukowcy odnotowali przeciwnowotworowe działanie witaminy C u 75 proc. myszy.

Źródło: http://masazspa.blogspot.com/



Jak do tego doszło? W uproszczeniu wpływ kwasu askorbinowego na nowotwór przypomina efekty radioterapii. Pod wpływem dużych dawek witaminy C w płynie międzykomórkowym otaczającym guzy powstaje nadtlenek wodoru, który uszkadza szybko dzielące się komórki nowotworowe. Zdrowe komórki, w których podziały nie przebiegają tak szybko, pozostają nietknięte.

U myszy potraktowanych dawką uderzeniową witaminy C guzy nowotworowe zmniejszyły się o 41 – 53 proc. Autorzy raportu sugerują, że duża ilość tej taniej i łatwo dostępnej substancji mogłaby w ten sam sposób podziałać na ludzi".



Fragment z filmu "Jedzenie ma znczenie":





Trailer filmiku o witaminie C:




Filmik 1 z 3 części "Witaminy - ukryte fakty":





A na temat witaminy B17 - cudownego, naturalnego, bezpiecznego leku na raka moższ przeczytać tutaj.
......................................
Źródło:
1. http://linemed.pl/news/details/id,1008

niedziela, 20 marca 2011

suplementacja srebrem koloidalnym i zastosowanie

     


        "W  1940 roku R A. Kohoe sugerował w swych badaniach, że w normalnych warunkach owoce i warzywa spożywane w przeciętnych ilościach powinny dostarczać od 50 do 100 mcg (odpowiednik srebra koloidalnego 2-4 łyżeczek o stężeniu 5 ppm) srebra o charakterze minerału śladowego. Od tamtych czasów gleba komercyjna (nastawiona na zysk) farm stała się uboga w elementy i minerały śladowe. Trudno o dokładne dane na temat zawartości srebra w glebie przeciętnej farmy amerykańskiej, jednak są dane na temat dramatycznego spadku innych minerałów i elementów śladowych. Badania poakzują, że aż około 85% spadła zawartość mikro i makroelementów w glebie (co dodatkowow wymusza na nas suplementację minerałami najlepiej w formie koloidalnej).

      Oceniając, że dieta naszych przodków zwykle zawierała śladowe ilośsci srebra, oraz że nasza obecna dieta jest dużo uboższa w srebro - dochodzimy do logicznego wniosku: należy suplementować się srebrem koloidalnym. Dwie łyżeczki od herbaty srebra kolidalnego dostarcza około 50 mcg srebra i uważane jest za dawkę podtrzymującą w stytuacji dłuższego przyjmowania. Jakakolwiek dawka powyżej czterech łyżeczek dziennie, czyli 100 mcg, powinna być uważana za dawke terapeutyczną. Mówiąc o dawkach i srebrze, trzeba zaznaczyć, że elektro-koloidalne srebro (pozytywnie naładowane) nie może być porównywane w działaniu ze srebrem pochodzącym z roślin w postaci tzw. elementu śladowego, dlatego, dla zaspokojenia potrzeb człowieka powinniśmy stosować suplementację srebrem koloidalnym.    

     Bezwzględnie to właśnie srbero koloidalne jest najlepszą i odpowiednią formą dla suplementacji ciągłej jak i z przeznaczeniem do leczenia. Jeśli zdecydujesz się na eksperyment z zażywaniem srebra w dłuższym okresie, pozostań w dawkach wspomianych wyżej jako podtrzymujące. Jeśli chcesz eksperymentować z większą dawką w przedłużonym okresie, postępuj ostrożnie i skonsultuj się ze swoim lekarzem".

Srebro koloidalne jest:
  • bezpieczne,
  • nietoksyczne,
  • działa jak antybiotyk,
  • zabija ponad 650 patogenów,
  • niszczy grzyby i pleśń,
  • zabija pasożyty,
  • nie aukumuluje się w organiźmie.
  • nie podrażnia błon śluzowych,
  • nie uzależnia,
  • nie zawiera wolnyc rodników,
  • oczyszcza wodę,
  • działa przeciwzapalnie,
  • odkaża powierzchnie zewntęrzne,
  • jest łatwo przyswajalne,
  • nie porażnia śluzówek oczu,
  • nie reaguje z lekami wzmacnia odporność organizmu,
  • bezbarwne, bez zapachu.

Autor: bilutek


Może być zewnętrznie stosowane na:
  • oparzenia, w tym słoneczne,
  • trądzik,
  • wysypkę, swędzenie skóry,
  • opryszczkę,
  • zakażenie drożdżami,
  • brodawki miękkie skóry,
  • zmiany skórne,
  • infekcje oczu i uszu,
  • ostre zapalenie spojówek,
  • grzybice skóry,
  • ospę wietrzną,
  • zapalenie skóry,
  • otwarte rany i skaleczenia,
  • ukąszenia owadów,
  • łuszczycę,
  • kurzajki.

sobota, 19 marca 2011

srebro koloidalne - informacje podstawowe


      Dziś specjalna dedykacja dla Kasi, Twardej i drugiej Gosi... Na temat srebra wspomniałam już pisząc post na temat moich kosmetyków. Dziś wiedza bardziej może techniczna, aby ogólnie wiedzieć co to jest srebro koloidalne. Kolejne informacje wkrótce.
     Wszystkie wiadomości pochodzą z książeczki  lek. med. Wojciecha Gziuta, eksperta w medycynie środowiskowej.

*Obok na zdjęciu kupowane przeze mnie srebro. Z innych firm nie używałam, ale do Laboratoriów Natury mam duże zaufanie, więc polecam ;-) wiele ich produktów.



Czym jest srebro koloidalne?

     Srebro koloidalne lub elektro - koloidalne srebro jest od wielu wieków znanym naturalnym antybiotykiem o właściwościach antybakteryjnych, antywirusowych i antygrzybicznych.

     Nie powoduje szkodliwych efektów ubocznych, może przynieść ulgę w wielu infekcjach czy schorzeniach.
Srebro koloidalne nie powoduje interakcji z lekami farmakologicznymi, preparatami medycyny naturalnej czy suplementami diety.

     "Układ koloidalny (koloid, układ koloidowy, roztwór koloidalny) jest to niejednorodna mieszaniena, zwykle dwufazowa, tworząca układ dwóch substancji, w którym jedna z substancji jest rozproszona w drugiej. Dyspersja (rozdrobnienie) substancji rozproszonej jest tak wysoka, że z pkt. widzenia fizycznego mieszaniana sprawia wrażenie substancji jednorodnej, jednak nie jest to wymieszanie na poziomie pojedynczych cząsteczek.

    Srebro koloidalne nie jest związkiem chemicznym zawierającym srebro, ale czystym srebrem metalicznym zawieszonym w czystej wodzie. Cząstki srebra nie unoszą się na powierzchni ani nie nie opadają na dno naczynia, ponieważ posiadaja jednakowy ładunek elektryczny (dodatni), co powoduje, że odpychają sie wzajemnie, pozostając w ciągłym ruchu (tzw. równowaga dynamiczna), można więc powiedzieć, że srebro koloidalne jest żywe."

     Cząsteczki srebra koloidalnego zwykle są średnicy jednej setnej do jednej tysięcznej mikrona. Słowo jonowy odnosi się do sytuacji (w roztworze), kiedy cząsteczka ma ładunek elektryczny. W przypadku elektro -koloidalnego srebra nie będzie miała ładunku ujemnego. Z tego powodu elektro-koloidalne srebro ma charakter jonowy i zarazem koloidalny".


Jak działa srebro koloidalne?

     "Srebro koloidalne jest nietoksyczne dla ssaków, gadów, roślin i wszystkich organizmów, które nie są jednokomórkowe. Organizmy egzystujące w naturze jako jednokomórkowe mają inne ścieżki biochemiczne tlenu i jest to ich słaby punkt. Srebro koloidalne działa jako katalizator, czyli czynnik zmieniający szybkość przebiegu reakcji biochemicznych w danej komórce. Obecność srebra koloidalnego w pobliżu wirusa, bakterii lub grzyba powoduje drastyczne upośledzenie enzymów metabolizujacych tlen (czyli biochemicznego płuca jednokomórkowego organizmu), co prowadzi do tego, że organizm ten dusi się zwykle po 6 minutach i jest martwy, a następne usuwany przez system odpornościowy i limfatyczny. Tkanki organizmu zawierajace 5 ppm koloidalnego srebra będą wolne od wirusów, grzybów lub bakterii. Cząsteczki srebra są długo aktywne, ponieważ nie wkaraczaja one w reakcje chemiczne, ale działają katalizująco (zmiana szybkości innych reakcji biochemicznych).

     Innymi słowy, katalizator to substancja, która powoduje reakcję i zwiększa jej szybkość, ale nie uczestniczy w niej i nie jest też w tej reakcji zużywana. Rolę srebra koloidalnego jako katalizatora reakcji biochemicznej zachodzącej w jednokomórkowych czynnikach chorobotwórczych można określić jako czynnik pozbawiajacy aktywności jeden z ważnych enzymów tej komórki. Enzym ten jest niezbędnie potrzebny do przerzucania tlenu innych substancji odżywiających się przez ścianę tejże komórki. Patogen dusi się - ze względu na brak tlenu. Obecność srebra będzie blokować aktywność tego ważnego enzymu występującego w wirusach, bakteriach i grzybach.
     A więc, reasumując, obecność srebra koloidalnego w odpowiednim stężeniu prowadzi do dezaktywacji u uśmiercania patogenów chorobotwórczych, a następnie usuniecie ich przez nasz naturalny system odpornościowy.

     Płyny ciała takie jak krew lub limfa są układami koloidalnymi. Natomiast stan krystaliczny jest cechą suchych, martwych rzeczy. Dlatego zanim rzeczy krystaliczne będą użyteczne przez organizm, muszą być przekształcone w stan koloidalny.
     To wymaga od organizmu wydatku energetycznego, czasu i efektywności. Związane z tym jest też powstawanie odpadkowych substancji, które zaśmiecają przestrzeń międzykomórkową i muszą być usunięte. Natomiast działanie srebra koloidalnego nie pozostawia odpadków i nie ma potrzeby przekształcania srebra w stan koloidalny, ponieważ w tym stanie jest już ono dostarczane do organizmu".

.................................
Źródło:
"Srebro koloidalne. Naturalny antybiotyk." Wojciech Gziut

czwartek, 17 marca 2011

10 powodów dla których warto jeść kiszonki + przepisy

         
        Albert Czajkowski w swoim artykule pisze następująco: "W sezonie letnim, gdy mamy swobodny dostęp do darów ziemi warto poświęcić trochę czasu i ukisić część z nich, z myślą o nadchodzącej zimie. Do kiszenia najlepiej nadają się: kapusta, ogórki, buraki, kalafiory, marchew, rzodkiew, cebula. Możemy również pokusić się o kiszenie owoców, np. jabłek, gruszek czy śliwek.



10 powodów dla których warto jeść kiszonki:

1. Podczas kiszenia spada ilość cukrów obecnych w warzywach i owocach. Dzięki temu są lżej strawne i oczywiście mniej kaloryczne. Poza tym możemy zajadać się kiszonkami nie myśląc tak bardzo o naszym cukrze

2. Kiszonki są świetnym źródłem witamin i minerałów. Zawierają witaminy A, E, K, PP, C i witaminy z grupy B oraz wiele związków mineralnych takich jak wapń, potas, magnez, żelazo i fosfor. Warto zaznaczyć, że podczas procesu kiszenia, przetwory nie tracą żadnych z tych związków. Wręcz przeciwnie! Ilość wit. C i wit. z grupy B ulega podwojeniu.

3. Przywracają równowagę kwasowo – zasodową w organizmie. W procesie fermentacji powstaje kwas mlekowy, który posiada właściwości oczyszczające i odtruwające organizm.

4. Posiadają właściwości antynowotworowe. Jakiś czas temu amerykańscy naukowcy dowiedli tego zadziwiającego faktu. Podczas fermentacji wytwarzane są izotiocyjaniany, które mogą działać przeciwrakowo.

5. Zwiększają odporność na infekcję i wzmacniają nasz organizm. Nic dodać, nic ująć

6. Wspomagają trawienie oraz pobudzają jelita do prawidłowej pracy. Głównie dzięki dużej zawartości błonnika i kwasu mlekowego.

7. Regulują ciśnienie krwi. Taki stan rzeczy powoduje obecna w kiszonkach acetylocholina.

8. Pomagają na stany depresyjne. Podobnie jak osławione już rybki .

9. Dzięki nim będziemy bardziej syci, pobudzeni oraz szybciej spalimy kalorie. Co sprawia, że wspaniale wspomagają odchudzanie.

10. Na koniec warto wspomnieć, że szklanka soku z kiszonej kapusty wspaniale pomaga na kaca.

             Oczywiście nie możemy zapomnieć o złotej zasadzie umiaru. Kiszonki zawierają dużo soli, przez co nie możemy przesadzać z zajadaniem się tymi pysznościami".



             Dr Ewa Dąbrowska propagatorka lecznieczej diety oczyszczajacej podaje jak w prosty sposób ukisić buraczki, kapustę i ogórki.

Kiszenie buraków: 

             Do kamiennego garnka wrzucić 1 kg obranych i pokrojonych w plastry buraków i zalać 2 l przegotowanej wody (najlepiej mineralnej lub źródlanej). Dodać 3 płaskie łyżeczki soli szarej, 3 ząbki czosnku i zawiniętą w gazę skórkę z chleba razowego. Garnek przykryć gazą i trzymać w ciepłym miejscu. Po 3 dniach wyjąć skórkę, aby nie gniła i sok używać do picia lub zupy. Resztę przelać przez gazę do butelek i przenieść do lodówki. Zużyć w ciągu 1 miesiąca.



            
Kiszenie kapusty:

Uszatkować 1 kg kapusty białej. Dodać 3 utarte marchwie, 1 łyżeczkę kminku, 3 dkg szarej soli. Wymieszać i ugnieść w kamiennym garnku aż sok pokryje powierzchnię. Przykryć talerzykiem, obciążyć np. słojem z wodą i przykryć gazą. Pozostawić w ciepłym pomieszczeniu. Po 3 dniach kapustę nakłuć drewnianym trzonkiem, aby upuścić gaz. Następnie znów ucisnąć i przenieść w chłodne miejsce.



Kiszenie ogórków:

               2 kg ogórków ułożyć w kamiennym garnku lub słoiku, dodać suszonego kopru, kawałek korzenia chrzanu, 5 ząbków czosnku. Zalać 1,5 l wody przegotowanej z 3 płaskimi łyżkami soli. Obciążyć talerzykiem i słoikiem z wodą. Po około 7 dniach ogórki nadają się do spożycia.



JAPOŃSKA PRASOWANA SAŁATKA od Williama Dufty'ego



       Dufty napisał rewelacyjną książkę "Sugar blues. Zniewoleni przez cukier." Opisuje w niej w jaki sposób odstawić cukier; jest on pratycznie w każdym produkcie spożywczym, nawet w kiszonkach, dlatego zaleca naukę wykonania prasowanej sałatki. 
Pisze, że sałatka jest łatwa do przyrządzenia, łagodna dla żołądka i pasuje niemal do każdej potrawy.



PRZEPIS:


       Ulubione warzywa należy drobno posiekać. Włożyć do miski lub glinianego naczynia warstwami, sypiąc na każdą niewielką ilość soli. Najlepsza będzie sól morska, himalajska. (Dufty ostrzega przed solą z zawartością cukru - taka sól sypie się dość łatwo w porównaniu z "czystą" solą bez dodatków).

       Po ułożeniu wszystkich warstw sałatki na wierzch należy położyć deskę (najlepiej drewnianą), lub miskę a na niej coś ciężkiego (kamień, słoik z wodą, książki, lampkę czy żelazko w podróży). Po około godzinie sałatka jest gotowa. Płyn można wylać, a o warzyw dodać odrobinę sosu sojowego tamari lub zminotłoczonego oleju sezamowego.
Jeśli warzywa są nadal twarde, można je kisić dłużej.






...................................
Źródła:
1.  "Ciało i ducha ratowac żywieniem" E. Dąbrowska
2. "Sugar blues. Zniewoleni przez cukier" W. Dufty

środa, 16 marca 2011

Ibogaina - czyli zdrowie, zaoszędzone pieniądze, bezpieczeństwo a korporacje

Kilka szałowych informacji już kilka razy zamieściłam na blogu. Możesz poczytać  pieprzu kajeńskim na zawał serca, witaminie C, czosnku. Dziś dowiesz się o kolejnej prawdzie, ukrywanej przez wielkie korporacje, którym nie zależy na naszym zdrowiu i szczęściu.

Ibogaine.jpg


     "W wielu mediach nie bez powodu słowo spisek próbuje się ośmieszać. Bardzo często sugeruje się przy tym, że w spiski wierzą tylko "ludzie nawiedzeni", którzy mają problemy z własną psychiką. Dzisiaj jednak mam zamiar zaprezentować Państwu niepodważalny dowód na to, że spiski mediów, rządów i korporacji istnieją. Istnieją wszędzie tam, gdzie w grę wchodzą naprawdę ogromne pieniądze i gdzie korzyści są obopólne.
     Ibogaina jest "organicznym związkiem chemicznym", który pozyskuje się z "kory afrykańskiej rośliny Tabernanthe Iboga". "Stwierdzono, że ibogaina jest skuteczna przy leczeniu uzależnień od kokainy, heroiny, etanolu i nikotyny" (Wikipedia).
     Ibogaina w zwalczaniu uzależnień jest wysoce skuteczna, tak skuteczna, że nic innego nie może się z nią równać! Już podanie niewielkiej dawki powoduje np. "zanik symptomów głodu narkotykowego na czas od kilku dni do nawet kilku tygodni, co znacznie ułatwia przeprowadzenie wstępnej detoksykacji pacjentów" (wikipedia). Nie inaczej jest z uzależnieniem od alkoholu, czy nikotyny. Ibogaina jednak "NIE JEST NIGDZIE ZALEGALIZOWANA JAKO OGÓLNODOSTĘPNY LEK" (sic!). Ba! Handel ibogainą jest nawet zakazany!!! Dlaczego?
     Wprowadzenie Ibogainy jako leku de facto oznaczałoby niemal całkowite zlikwidowanie uzależnień. Zniknęliby palacze, alkoholicy i narkomanii. Tyle tylko, że ktoś by na tym stracił i to stracił ogromne pieniądze. Rządy straciłyby wpływy z akcyzy. Korporacje farmaceutyczne straciłyby przychody ze sprzedaży ogromnej masy leków, które kupują przeważnie ludzie chorujący z powodu nadużywania używek. Przemysł tytoniowy i alkoholowy by podupadł. Media straciłyby znaczną część wpływów z reklam alkoholi i lekarstw. Korzyści są obopólne (wielostronne), więc spisek może istnieć!
     Ibogainę blokuje się również dlatego, że jest to lekarstwo, które pochodzi z natury, a więc nie można go opatentować i nie można zmaksymalizować zysków ze sprzedaży. Sprzedaż nie leży więc w niczyim interesie, oprócz - rzecz jasna - interesu społeczeństwa, ale kogo on obchodzi? Kogo obchodzi to, że ktoś przypadkiem umrze na raka, albo dostanie marskości wątroby, lub zniszczy własne życie przez narkotyki? Tak naprawdę to nie obchodzi nikogo! Liczą się tylko zyski, zyski i jeszcze raz zyski! Ibogaina jest zakazana!
      Wszyscy wierzymy, że rządy i korporacje w swoich działaniach kierują się dobrem ludzi. Nie jest to prawdą. Rządy i korporacja przede wszystkim kierują się interesem własnym, a więc skupiają się na kwestii zysków. Z tego względu przejawiają skłonność do zmowy i oszustwa. Dla wszystkich niestety nie jest to oczywiste. Nie jest, bo cichym wspólnikiem w zmowie jest znaczna część mediów, które pragną uchodzić za niezależne i rzetelne źródła informacji. Niezależne i rzetelne? Mogę się tu tylko uśmiechnąć. Niezależny i rzetelny w znacznej części jest praktycznie tylko internet, no ale ten bez końca pragnie się ocenzurować. Gdy to się uda, to nikt nigdy nie usłyszy o ibogainie i niezliczonej liczbie podobnych spraw. Zatem czy spiski nie istnieją?"

..................................................................
Źródło:
1. http://niepoprawni.pl/blog/11/ibogaina-wielkie-oszustwo-mediow-rzadow-i-korporacji

poniedziałek, 14 marca 2011

witariański chleb od Jamesa

      Dziś po raz kolejny mała ciekawostka. Często osoby będące na wegetarianiźmie, raw food, zdrowym żywieniu słyszą: jak ty tak możesz żyć bez tego czy tamtego? Bo ja też bym się zdrowo odżywiał/a, ale nie wyobrażam sobie jak można zrezygnować z..... I tu się pojawia lista ukochanych produktów. Wśród nich jest zapewne chleb, więc post zadedykowany osobom zakochanym w pieczywie. Tu możesz zobaczyć jak zrobić baaaaardzo wartościowy, surowy (!), zdrowy chleb. Jeśli Drogi Czytelniku powiesz, że jego przygotowanie jest bardzo długie i męczące - zachęcam upiec chleb samodzielnie na zakwasie. Zapewniam, że przy tym tradycyjnym wypieku jest też trochę pracy....;-) Przepisy pochodzą od Agi z Vitalmani, a ona zaczerpnęła je od Jamesa, szefa surowej kuchni, który robi fantastyczne potrawy.



Witariański migdałowy chleb


Sprzęt do wykonania przepisu:
robot kuchenny/dobrej jakości blender ręczny/profesjonalny blender, suszarka do żywności lub piekarnik

Składniki na 18 kawałków:

1/2 filiżanki oliwy z oliwek lub oleju lnianego
1 filiżanki suszonych pomidorów (uprzednio namoczonych)
3 filiżanki mąki migdałowej
1 filiżanki zmielonego siemienia lnianego
3
średnie cukinie(obranie i pokrojone)
2 jabłka (obrane i wydrążone)

3 łyżki stołowe soku z cytryny
1 łyżeczka soli (morskiej lub himalajskiej)
3 łyżki stołowe ziół 
prowansalskich
2 łyżki stołowe majeranku


Wykonanie:
1. Zmiksuj oliwę, suszone pomidory, cukinie, sok z cytryny, zioła i sól na gładka masę, następnie przełóż do miski i dodaj najpierw mąkę z migdałów i dobrze wymieszaj następnie zmielone siemię lniane i dobrze wymieszaj.
2. Formuj chlebki na dobrej jakości papierze do pieczenia i susz w suszarce około 8 h.
.................................................................................................................. 



Witariański chleb (bez orzechów)

470_img_1872.JPG

Sprzęt do wykonania przepisu:
robot kuchenny/dobrej jakości blender ręczny/profesjonalny blender, suszarka do żywności lub piekarnik

Składniki na 18 kawałków:
1/2 filiżanki oliwy z oliwek ( lub oleju lnianego)
1 ½ filiżanki suszonych pomidorów (uprzednio namoczonych)
3 filiżanki wykiełkowanych nasion kaszy gryczanej
1 ½ filiżanki zmielonych nasion siemienia lnianego
3 ½ filiżanki pokrojonej i obranej cukinii
2 filiżanki obranych jabłek ( bez pestek)
3 łyżki stołowe soku z cytryny
2 awokado
1 duża cebula
½ filiżanki posiekanej pietruszki

Wykonanie:
1. Zmiksuj oliwę, suszone pomidory, wykiełkowaną kasze gryczaną, cukinie,jabłko, sok z cytryny, awokado, cebule i pietruszkę na gładka masę, następnie przełóż do miski i dodaj mąkę z siemienia lnianego i dobrze wymieszaj.
2. Formuj chlebki na dobrej jakości papierze do pieczenia i susz w suszarce około 8 h.


.............................................................................
Źródła:
1. http://vitalmania.pl/group/przepisyvitaveganskie/forum/topics/witarianski-migdalowy-chleb?xg_source=msg_mes_network2.
2. http://vitalmania.pl/group/przepisyvitaveganskie/forum/topics/witarianski-chleb-bez-orzechow?xg_source=msg_mes_network
3. http://therawchef.com/therawchefblog/the-best-thing-since-sliced-bread#more-62
4. http://therawchef.com/therawchefblog/nut-free-bread

niedziela, 13 marca 2011

Wywiad z rzeźnikiem, który został wegetarianinem

      Męczycie mnie z wegetarianizmem.... A ja już tyle razy powtarzałam, że nie mam za bardzo ochoty się wypowiadać na ten temat. Jedyne co mogę na tym blogu zrobić w kierunku mięsa - podać Wam kilka wywiadów, filmików czy opinii wyszukanych gdzieś, kiedyś. Opinię każdy z nas powinien wyrobić sobie samodzielnie, posiadając oczywiście wiedzę zarówno o sposobach hodowli, przgotowywania mięsa, przechowywania... Dziś wywiad z rzeźnikiem.

Źródło: chefpaul.net

"Jakie są, ogólnie mówiąc, najznakomitsze myśli, które pamiętasz z czasów kiedy byłeś rzeźnikiem?

    Nie znałem siebie i świadomie, wiedziałem, nie działałem jak istota ludzka.

Ile czasu spędziłeś pracując jako rzeźnik?

    11 lat, nie wliczając roku, który spędziłem robiąc to podczas służby wojskowej.

Jak trafiłeś do zawodu?

    Nie wszedłem sam z siebie, zostałem wprowadzony. Mój ojciec mówił mi od wczesnych lat o idei otrzymania pracy i chociaż rankiem próbowałem być w szkole to popołudniu musiałem pracować w sklepie rzeźniczym. Kiedy miałem 14 lat ojciec zachorował i musiałem rzucić szkołę (mimo, że miałem stypendium) ponieważ praca trwała od 6 rano do 23 w nocy.

Opowiedz nam o odejściu ze sklepu rzeźniczego i stawaniu się wegetarianinem...

     Wierzę, że każdy prędzej czy później osiągnie przebudzenie, myślę że wychodzi to z serca. To było konsekwencją wejrzenia do wnętrza mojej duszy i rozpoczęcia przemyśleń kim naprawdę jestem. Miałem wiele snów z dzieciństwa, pochodzących z okropnych przeżyć: załadunek jagniąt - ofiar, gdy miałem 9 lub 10 lat. Zajmowałem się owcami jako pastuch z Guadalajary, co polegało na spędzaniu całej nocy zarzynając około 600 jagniąt; jedno z nich było ze mną całą noc, troszczyłem się o nie i bawiłem się z nim aż do momentu gdy nastąpił wstrząs, oni zabrali je ode mnie, powiesili głową w dół i poderżnęli gardło. Sam fakt bycia tam i oglądania tej masowej rzezi jest dla młodego chłopca całkowitym szokiem, zwłaszcza gdy słyszy się głośny głos matek stojących na przeciwko śmierci swoich dzieci. Można również zauważyć reakcję owiec, niektóre są cicho gdy inne próbują uciec biegnąc, one nigdy nie okazują agresywnych zachowań, są bardzo pacyfistycznymi zwierzętami.

Czy rzeź powtarzała się?

     Tak, zwłaszcza podczas Świąt Bożego Narodzenia. Tutaj w Madrycie jest dużo rzeźni i rzeźnicy mogą kupować mięso bezpośrednio od nich [w Hiszpanii rzeźnikami nazywa się też osoby zajmujące się wytwarzaniem produktów mięsnych czyli naszych masarzy - dop. red.]. W każdym razie, w innych regionach Hiszpanii, głównie w małych wioskach, nie ma rzeźni i rzeźnicy muszą się zwracać do najbliższego bacy. Kupują owce bezpośrednio u niego i zabijają zwierzęta sami, nawet baca. Pamiętam raz jak pociąg przejechał przez stado owiec i je pozabijał. Wagony roznosiły wnętrzności zwierząt po całych torach aż wiadomość o tym dotarła do wsi i jacyś rzeźnicy z Madrytu przybyli pozbierać martwe ciała z szyn i sprzedali je 5 dni później po niższej cenie.
    Kiedy mówimy o rzeźniach to mamy na myśli np. The Legazpi (w Madrycie) z wysoką technologią, stosowanie wszelkich regulacji itp., lub Alca de Henares. Jednak większość mięsa konsumowanego w wiejskich obszarach pochodzi z innych rzeźni. Bez technologii lub nawet takich gdzie zwierzęta są nożem przez rzeźników sprzedających później ich mięso.

To jest zupełnie zaskakujące co mówisz o pasterzach owiec, to burzy typowy obraz bacy...

    To prawda, to nie ma nic wspólnego z uroczym pastuszkiem z fletem, lub Piotrem z książki o Heidi. Tym niemniej oni są zwykłymi ludźmi z najbliższej wsi, zimnymi ignorantami bez uczuć, z urazami psychicznymi postępującymi w czasie. Tutaj występuje wysoki procent seksualnych nadużyć wobec zwierząt, wraz z wieloma innymi typowymi nadużyciami.

Opowiedz o procesie przetwarzania mięsa, od śmierci zwierzęcia po otrzymanie mięsa przez konsumenta.

      Pamiętajmy, że właśnie zabite zwierzęta są sprowadzane bezpośrednio do rzeźni reprezentującej sieć magazynów lub rzeźnik idzie tam i selekcjonuje mięso, które chcą. Potem podążają ciężarówkami do magazynów gdzie się rąbie mięso (kiedy mówimy o dużych magazynach), zaczynają szykować mięso do podziału i dystrybucji do innych sklepów. W sklepie rzeźnik sam przetwarza mięso i ma tylko jedną przesłankę: osiągnąć jak najwyższy zysk jak najmniejszym kosztem.

Jak się postępuje aby otrzymać potrzebne zyski?

     To zależy, każdy ma własne sposoby. Zwykle "świeże" mięso zostaje poddane całkowitemu przetworzeniu oddzielnie od kiełbas, ponieważ mięso używane do kiełbas jest najgorsze i najniższej jakości. "Świeże" mięso, kiedy poleży przez jakiś czas w wielkich lodówkach zaczyna brzydko pachnieć i gnić, wtedy właśnie używa się chemicznych proszków. Mięso umieszcza się w pełnych wody kontenerach i dodaje się proszków, leży całą noc i następnego ranka, po usunięciu wody znów wygląda na świeże. Jeśli chodzi o wołowinę to proszki także są używane, bezpośrednio do mięsa co jest nielegalne. Niektóre substancje są co prawda legalne, ale większość z nich nie jest dopuszczalna. Jedną, salfema (całkowicie zakazana) dolewa się do zgniłej cielęciny (dolewa się nawet do świeżego mięsa by przetrwało dłuższy czas), mięso absorbuje tą substancje i staje się miękkie, lepkie jak syrop. Powoduje biegunkę, zwłaszcza silną u dzieci, które zaczynają chorować.

A co powiesz o wieprzowinie?

    Prosiak jest wszystkożernym zwierzęciem, więc hodowla jest prosta a koszty niskie. Znam farmę gdzie aktualnie można znaleźć góry odpadów, produktów piekarskich, które stanowią pokarm świń. Prosię może dożyć 20 lat, ale tradycyjnie zabija się je kiedy ma rok, to odnośnie do tradycyjnych rzeźni w małych wioskach. W dzisiejszych czasach prosię przeznaczone na rynek zabija się w wieku 7 miesięcy, jeśli ma odpowiednią wagę. Świnia je wszystko, nawet zainfekowane chemicznie produkty, wszystkie rodzaje lekarstw itp., wszystko jest OK tak długo jak prosię tuczy się. W tym czasie wszystko jest możliwe.

Jakie są konsekwencje otrzymania mięsa w ten sposób?

     Działa tutaj bardzo prosta logika; najniższa jakość pokarmu zwierzęcia powoduje, że mięso wkrótce zaczyna gnić. Zwykle mięso dobre jest dwa dni nie dłużej, potem ma brzydki zapach i zaczyna się proces gnilny. To dlatego wymyślono kiełbasy i mięso marynowane.

piątek, 11 marca 2011

Test na poziom jodu w organizmie

Kochani, Aga na Vitalmani dodała jakiś czas temu fanatstyczny artykuł. Ponieważ nie każdy z Was ma możliwość zaglądania na tą stronę pozwoliłam sobie zacytować jej post i podzielić się w ten sposób ważnymi informacjami:

TEST NA ZBADANIE POZIOMU JODU W ORGANIŹMIE



 


"Do wykonania testu potrzebna jest jodyna w płynie, wacik do uszu oraz plaster.


Wykonanie testu:
Przed pójściem spać umieść 1-2 krople  jodyny na zgięciu łokcia, wmasuj delikatnie za pomocą wacika nastepnie zaklej plastrem.
Jodyna zostawia brunatno- pomarańczowy kolor na skórze.

Rano, gdy się obudzisz odklej plaster i jeśli:

*Nie zobaczysz rzadnego koloru na twojej skórze oznacza to iż masz poważnie niedobory jodu w organizmie. Proszę zrób badania na poziom jodu w organizmie.

*Jeśli zobaczysz  blado żółty kolor oznacza to iż masz lekkie niedobory jodu w organizmie. Dodaj do swojej diety więcej  pożywienia bogatego w jod.

*Jeśli kolor plamy zmienił sie nieznacznie od chwili nałożenia to nie masz sie czym martwić twój poziom jodu jest w normie.


Tu jest kilka informacji na temat jodu i jego niedoborów:

      Ilość jodu w całym organizmie człowieka wynosi od 20 do 50 mg, z czego około 75 % zmagazynowane jest w tarczycy. Dobowe zapotrzebowanie na jod dla człowieka dorosłego wynosi 150-300 mikrogramów. Ilość ta zapewnia właściwe funkcjonowanie tarczycy, a tym samym wszystkich czynności organizmu regulowanych przez tarczycę. Tarczyca jest narządem leżącym u podstawy szyi, zbudowanym z dwóch płatów połączonych cieśnią Hormony tarczycy działają stymulująco na przemianę materii tj. zwiększają syntezę białka oraz nasilają zużycie tlenu w komórkach. Hormony te decydują o prawidłowym wzroście i rozwoju człowieka. Długotrwały niedobór jodu, występujący endemicznie na terenach ubogich w jod w powietrzu i wodzie, prowadzi do powiększania się tarczycy czyli tzw. wola endemicznego z niedoboru jodu. Wole endemiczne rozrastając się może dawać dolegliwości wynikające z ucisku na tchawicę lub przełyk. Jednocześnie patrząc na człowieka z wolem widać uwypuklający się mniejszy lub większy guz u podstawy szyi zniekształcający jej zarysy.
      Innym stanem, tym razem fizjologicznym, który szczególnie usposabia do niedoboru jodu jest ciąża, kiedy to u kobiety ciężarnej wzrasta zapotrzebowanie na ten pierwiastek. Już w 12-tym tygodniu ciąży tarczyca płodu uruchamia własną syntezę hormonów, a potrzebny do tego jod pobiera z zapasów matki. Poza tym u kobiety ciężarnej wzrasta ilość estrogenów, które również wpływają na obniżenie ilości aktywnych hormonów tarczycy. Utrzymujący się niedobór jodu w czasie ciąży odbija się również na płodzie, u którego może również dochodzić do przerostu tarczycy czyli wola wymagającego natychmiastowego leczenia już po urodzeniu. Duży niedobór jodu u matki może spowodować opóźnienie wzrastania i rozwoju mózgu u płodu. Wiadomo również, że niedoczynność tarczycy na podłożu niedoboru jodu może powodować bezpłodność.

     Karmienie piersią również wzmaga zapotrzebowanie na jod. Matka karmiąca potrzebuje tego pierwiastka zarówno dla siebie, jak i w celu dostarczenia właściwej dawki jodu z pokarmem swojemu dziecku.
     Ciężki i długotrwały niedobór jodu może wywołać kretynizm lub objawy obrzęku śluzowatego. Kretynizm jest to wrodzone zaburzenie występujące u dzieci związane z niedorozwojem tarczycy na tle niedoboru jodu. Objawami są: niedorozwój umysłowy, duże rozmiary głowy o szerokich ciemiączkach, niski wzrost, tępy wyraz twarzy, powolność ruchów, senność, trudności w mowie.
     Obrzęk śluzowaty występuje w zaawansowanej niedoczynności tarczycy u dorosłych i jest spowodowany bezpośrednio niedoborem tyroksyny. W przestrzeniach międzykomórkowych tkanek dochodzi do gromadzenia się substancji podobnych do śluzu. W efekcie dochodzi do pogrubienia skóry i tkanki podskórnej. Poza tym chory jest osłabiony, ciągle odczuwa zimno oraz senność, wzrasta ciężar ciała, pojawia się zaparcie, trudności w koncentracji i zapamiętywaniu, zmniejsza się zdolność do pracy. U kobiet miesiączki wydłużają się i występują nieregularnie, a u mężczyzn dochodzi do impotencji.

W przebiegu niedoczynności tarczycy obserwuje się:
- zmęczenie i brak energii
- zaburzenia pamięci i sprawności intelektualnej
- depresjie
- dreszcze

- zaparcia
- bóle stawów

- upośledzenie słuchu
- wypadanie włosów i łamliwość paznokci
- podatność na przeziębienia i infekcje dróg oddechowych,
- objawy przyspieszonego starzenia się
-
przyrost masy ciała

- uczucie ciągłego zimna
- podwyższony cholesterol  
- zatrzymanie płynów w organizmie.


Roślinne źródła jodu:
sól nieoczyszczona celtycka, wszystkei wodorosty morskie : kelp, dulse ,wakame, moss, spirulina oraz szparagi, truskawki, cebula


Zwierzęce żródła jodu:mleko, jajka."

...................................
Źródła:1. http://vitalmania.pl/forum/topics/test-na-poziom-jodu-w

poniedziałek, 7 marca 2011

jak pokochać siebie?



autor: Hi Twin



Mały poradnik dla uczących się kochać siebie:
  • Daj sobie trochę luzu i trochę więcej przyjemności. Do tej pory mam problem z dawaniem sobie przyjemności, więc wiem, że nie będzie łatwo. Ale od czegoś trzeba zacząć. Może od masażu Ma-uri?
  • Rób, co chcesz. A przynajmniej staraj się robić, co chcesz. Małymi kroczkami, przyzwyczajając siebie i swoją podświadomość, możesz doprowadzić do stanu, kiedy większość z twoich działań będą to rzeczy, którymi lubisz się zajmować, robisz to z chęcią i nikt nie przekonuje cię, że tak trzeba, należy. W szczególności, sam siebie nie przekonujesz, że tak trzeba i należy.
  • Zaufaj sobie i przestań się obwiniać. Czasem nie widać sensu w tym, że zwalniają nas z pracy albo biznes nie kręci się tak jak trzeba, relacje z najbliższymi nie są takie, jakie miały być. Czasem nie widać od razu, że zdarzenia w tej chwili będące katastrofą, w dłuższej perspektywie czasu doprowadzą nas do dużo lepszych dla nas rozwiązań.
  • Okaż sobie szacunek, nie marnuj swojej energii na ludzi i zdarzenia, które cię męczą.
  • Zastanów się, kim są ludzie, z którymi się spotykasz? Czy to przyjaciele, znajomi, osoby ważne dla biznesu. Lubisz się z nimi spotykać, czy traktujesz to, jako obowiązek?
  • Dbaj o swoje ciało. To ważny element twojego życia doczesnego. Nie lekceważ rangi, jaką pełni w twoim życiu. Inwestycja w zdrowe, zadowolone ciało jest bez wątpienia najlepiej opłacalną w twoim życiu. Wreszcie inwestowanie może być przyjemne!
  • Chciej więcej! Pozwalaj sobie na marzenia i pragnienia, które są nierealne. Nie zastanawiaj się nad sposobami ich urzeczywistnienia. Cokolwiek wymyślisz, wszechświat zrobi to lepiej, a przy okazji pięknie Cię zaskoczy.
  • Oddychaj głębiej! Pamiętaj o tym, że oddech jest energią życia. 20 głębszych oddechów każdego dnia może przedłużyć twoje życie o kilka lat. A ile przy tym dodatkowych korzyści: lepsza cera, przemiana materii, regulacja ciśnienia, prawidłowy przepływ energii, pogodny nastrój. To tylko kilka ze skutków ubocznych "paru głębszych"
  • Śmiej się głośniej! Śmiech jest najlepszym lekarstwem. Śmiech pokazuje nasze prawdziwe Ja. Szczególnie szczery śmiech z siebie i do siebie.
  • Kochaj mocniej! Kochaj bezwarunkowo. Tak jak sam chcesz być kochany.
  • Miej nadzieję! Bez względu na to, co cię spotkało w życiu, zawsze może być pierwszy dzień nowego życiu. Jedyne, co musisz zrobić to zaufać sobie i życiu.
  • Żyj odważniej! Zapomnij o własnych ograniczeniach. Żyj tak, jakbyś był kimś, kim chcesz zostać.
  • Zatrzymaj się. Przeznacz 20-30 minut każdego dnia tylko dla siebie. Na nic nie robienie, patrzenie w ogień świecy, leżenie do góry brzuchem, fantazjowanie, medytację, kontemplację. Rób to regularnie, a poprawi się Twoje zdrowie, będziesz bardziej spokojny, staniesz się mniej podatny na problemy i z pewnością znacząco przedłużysz swoje życie.
  • Pamiętaj: nie musisz walczyć, nie musisz wygrać, nic nie musisz, możesz, jeśli chcesz.
  • Bądź wdzięczny. Wdzięczność to potężne narzędzie. Przyciąga nam jeszcze więcej tego, za co jesteśmy wdzięczni. Warto być wdzięcznym. Warto dziękować losowi za to, co już nam podarował. Warto dziękować sobie, za to co osiągnęliśmy, czego dokonaliśmy. Warto dziękować sobie, za to kim się stajemy.
  • Dobrze myśl. Myśli kreaują nasze życie. Wybieraj słowa, których używasz. Zwróć uwagę na to co mówisz i na to, co myślisz o sobie i o innych. Dla podświadomości podmiot zdania jest nieważny. Liczy się energia słowa. Jeśli jest niska, taka energia wróci do ciebie. Myśląc piękne rzeczy, takie właśnie przyciągasz do siebie. Dobre myśli wyrażają szacunek do siebie samego i do kreatora rzeczywistości.
  • Pozwalaj sobie na małe przyjemności. Pozwól sobie na odniesienie jakiegoś, choćby niewielkiego sukcesu, np. załatw jakąś zaległą sprawę. Albo spraw komuś radość, ugotuj coś szczególnego do jedzenia, umów się z przyjaciółką na kawę w Twojej ulubionej herbaciarni. No i oczywiście zawsze możesz iść na zakupy albo na ryby :)
  • Pokochaj siebie, za to co cię spotkało w twoim życiu. Poszukaj w każdym trudnym zdarzeniu takich aspektów, które cię wzbogacają, dają coś pozytywnego. Pokochaj siebie za swoje błędy. Jesteś tego warty!
  • Wybaczaj. Żale jakie trzymamy w naszym sercu do innych, często do nas samych zamykają nasze serce w okowach bólu. Krzywdzimy tym przede wszystkim siebie. Żeby siebie kochać, trzeba się nauczyć przebaczać.
  • Nie bój się bać! Pozwól sobie na odczuwanie strachu. Uwolniony strach jednocześnie wyzwala niesamowitą energię. Wysiłek jaki wkładamy w tłumienie, wypieranie strachu możemy wtedy przeznaczyć na konstruktywne działania. Uczciwość wobec siebie procentuje niepomiernie.
  • Pozwól sobie na bycie niedoskonałym. Bo takim zostałeś stworzony. Po coś. W jakimś celu. Przyjmij to jako dar.
  • Bądź dla siebie dobry. Od tego się wszystko zaczyna i na tym kończy. Jeśli nie będziesz dla siebie dobry, świat otrzyma stosowny komunikat. Da ci ani mniej, ani więcej niż ty sam sobie dajesz. Więc lepiej bądź dla siebie dobry!

...............................................................
Źródło:
1.  http://www.eioba.pl/a96431/kocha

niedziela, 6 marca 2011

"Eko sztuczki" - porady z babcinego zeszytu



     Nie żebym swoją postawą reprezentowała ekologiczny styl życia... Na pewno nie w tak chorej formie, jak to robią niektóre organizacje, czy zwolennicy niewłaściwie używający słów "eko-", ALE o środowisko dbam, tak jak robiłam to zawsze, świadomie nie zaśmiecam, przykrości Naturze nie robię. Staram się głównie ze względu na zdrowie ograniczyć pewne zachowania (rzec by można, że nieekologiczne), szukam nowch  rozwiązań, popełniam błędy i wciąż sie uczę.


    Oto kilka dni temu trafiła do mnie broszurka w elektronicznej wersji: "Eko sztuszki" - ciarki mi przeszły po plecach, ale pierwsze lody przełamałam i skończyłam czytac na ....ostatniej stronie ;-). Rewelacyjne porady, zebrane i posgregowane w ciekawy sposób- jakże się tym nie podzielić z Wami?

    Ale słuchajcie, najlepsze jest to, ze praktycznie wszystkie tzw. "eko sztuczki" to nic innego jak sposoby naszych babć, czy mam na ułatwienie sobie bycia gosposią domową, pamiętajmy, że kiedyś środki czystości nie były dostępne dla przeciętnego Polaka, rynek nie był zapakowany chemią jak się tylko da, a w szafce oprócz octu, kobiety miały sodę oczyszcona, proszek do pieczenia i jeszcze kilka TANICH produktów i jakoś sobie radziły ;-).

Na tylko 70 stronach możemy przeczytać m. in. o:
  • pomysłach na temat tego jak zwiększyć wydajność bez zwiększania wydatków i konsumpcji, odam nadmiernej ;-),
  • jak dbać o dom bez korzystania detergentów,
  • jak przechowywać jedzenie, by się nie marnowało,jak ponownie wykorzystać pozornie do nieczego się nie nadające.

W spisie treści znajdujemy takie hasła jak:
  • ekologiczne sprzątnie domu,
  • recepty na domowe środki czystości (z zeszytu babci),
  • dział traktujacy o zapachach,
  • tajemnicze: "innymi ścieżkami",
  • oraz 3Z, czyli: zredukuj zużycie, przchowywanie żywności, zrecyklinguj,
  • słów kilka o przechowywaniu żywności.




Aby otworzyć książeczkę, należy kliknąć na poniższe zdjęcie:




U Marcina na blogu możecie znaleźć przepis na rewelacyjny płyn do mycia i czyszczenia.


Źródło: rawstaurant.blogspot.com



AKTUALIZACJA z dn. 5 maja 2011:


PRZEPIS NA PŁYN DO MYCIA NACZYŃ

Do przygotowania ekologicznego płynu do mycia naczyń potrzebujesz:

* sok z trzech cytryn,
* 400 ml wody,
* 200 g soli drobnoziarnistej,
* 100 ml białego octu.

Zmieszaj sok cytrynowy z wodą, solą i octem. Gotuj w garnuszku przez około 10 minut, ciągle mieszając, dopóki płyn trochę się nie zagęści. Jeszcze ciepły płyn wlej do szklanego naczynia. Używaj jak każdy inny płyn do mycia naczyń.

................................................................
Źródła:
1. https://docs.google.com
2. "Eko sztuczki" -  https://docs.google.com/fileview?id=1QePKMAf4f-XtCfNnOXFMrKE7gzHjPwdrC5RfWs4ySSPv66Fsh0pX4vk-ZLX-&hl=pl&pli=1
3. http://rawstaurant.blogspot.com/2010/08/naturalny-wielofunkcyjny-spay.html
4. http://www.era-zdrowia.pl/strefa-toksyczna/chemia-gospodarcza/ekologiczne-srodki-czystosci-zrob-je-sama.html

piątek, 4 marca 2011

Soja jest szkodliwa - tak jak mleko



     Zapewne po tym poście będzie mordobicie i komentarze niezbyt miłe i przychylne, ale z założenia blog jest po to by pokazywać nie tylko to co jest piękne, ale też sprawy przykre, niemiłe, fakty ukrywane przez różnego rodzaju koncerny lub po prostu różne stanowiska w różnych sprawach. W końcu żeby wyrobić sobie opinię na dany temat należy zapoznać sie ze wszystkimi "za" i "przeciw". A na temat mleka możecie przeczytać tutaj.


"Moda na soję sprawia, że na świecie w ciągu roku pojawia się z niej ok. 500 nowych dań...

     Rozpowszechniono niczym nie uzasadniony poglad, ze wegetarianizmstanowi znacznie zdrowsza dla ludzi opcje. Aktywisci przekonuja ludzi, aby nie jedli produktów pochodzenia zwierzecego, na rzeczjarzyn, ziaren, owoców i roslin strączkowych. Ważnym elementem takiej diety jest zawsze soja. Niewiele osób wspomina o szkodliwym wplywie tej rosliny na zdrowie człowieka. Badania nad szkodliwym wplywem diety sojowej prowadzone sa od przeszlo 30 lat, jednak ich wyniki pomija sie jako niewygodne i niezgodne z ogólnie panujacym trendem pro -wegetarianskim. [...] swoje racje przedstawię w punktach.

1. Niedobór wit B12. Witamina niezbedna do prawidlowego procesu dojrzewania erytrocytów. Niedobór prowadzi do anemii, a nawet zgonu. U dzieci karmionych przez matki wegetarianki zaobserwowano niedokrwistosc i zaburzenia neurologiczne. http://cpj.sagepub.com/content/26/12/662.abstract

2. Niedobór mikroelementów (zelaza, miedzi, cynku, manganu, selenu). Spowodowane bardzo niskim wspólczynnikiem wchlaniania. Wszystko za sprawa kwasu fitynowego.
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/1745900

3. Niedobór witaminy A, D, K i wapnia, które prowadzic moga do gorszego gojenia sie ran, pogorszenie wzroku, niedokrwistosc, bezplodnosc, zwiekszonego ryzyka chorób sercowo-naczyniowych. Niedorozwoju. Sa to witaminy rozpuszczalne w tluszczach. Sam beta - karoten, obecny w roslinach witamina A nie jest.
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/16942519?ordinalpos=2&itool=EntrezSystem2.PEntrez.Pubmed.Pubmed_ResultsPanel.Pubmed_RVDocSum

4. Soja zawiera znaczne ilosci izoflawonów, które moga przyczyniac sie do powstania nowotworów hormonozaleznych . Zwiekszona konsumpcja prowadzi do podwyzszonego ryzyka zachorowalnosci na raka piersi. Szklanka mleka sojowego potrafi zaburzyc regularny cykl miesieczny u kobiety.
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/18569328?ordinalpos=3&itool=EntrezSystem2.PEntrez.Pubmed.Pubmed_ResultsPanel.Pubmed_RVDocSum

5. Sojowe pokarmy dla dzieci i niemowlat sa szczególnie niebezpieczne. Koncentracja izoflawonów we krwi niemowlat karmionych wylacznie pokarmem na bazie soi moze byc nawet 22 tys. razy wyzsza niz u dzieci karmionych normalnym mlekiem. Rezultatem moze byc nieprawidlowy rozwój organów plciowych i zaburzony okres dojrzewania, zarówno na poziomie fizycznym jak i psychicznym. http://www.blogger.com/goog_1775195375
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/sites/entrez

6. Sklad aminokwasowy soi moze byc przyczyna niedoboru histydyny i fenyloalaniny (szczególnie wazne u dzieci i mlodziezy.
http://www.blogger.com/goog_1775195377

7. Soja (tak samo jak reszta straczkowych) zawiera inhibitory trypsyny, enzymu odpowiedzialnego za trawienie bialek w zoladku. Testy wykazuja, iz czeste spozywanie inhibitorów trypsyny powoduje powiekszenie i chroniczne schorzenie trzustki z nowotworem wlacznie.
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/12060828?ordinalpos=6&itool=EntrezSystem2.PEntrez.Pubmed.Pubmed_ResultsPanel.Pubmed_RVDocSum

8. Soja produkuje zwiazek nazwany genistyna, który uposledza funkcje tarczycy, powodujac nadwage.
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/12060828?ordinalpos=6&itool=EntrezSystem2.PEntrez.Pubmed.Pubmed_ResultsPanel.Pubmed_RVDocSum

9. Genistyna odpowiedzialna jest równiez za znacznie uposledzenie aktywnosci plemników, a za tym obnizenie plodnosci u mezczyzn.

10. Mleko sojowe nalezy do grupy osmiu najczesciej uczulajacych produktów spozywczych.
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/18560305?ordinalpos=1&itool=EntrezSystem2.PEntrez.Pubmed.Pubmed_ResultsPanel.Pubmed_RVDocSum

Soja może mieć korzystny wpływ tylko po długotrwalej fermentacji. I tylko jako produkt przetworzony serwowana była kiedys w Azji. Soja gotowana, tofu, mleczka sojowe wręcz szkodzą. Surowa soja jest po prostu trująca.

Od tysięcy lat soja byla najtańszym i najgorszej jakości jadłem w Azji i podawano ją prawie zawsze po FERMENTACJI.


Dzisiaj ludzie zapychają się przetworzoną napredce soja w postaci mleczek sojowych (surowa soja praktycznie), tofu, kotletów, parówek, galaretek, chleba i innych wynalazków.

To co było zdrowe za czasów dynastii Ming dziś wpadło w szpony wege-przemysłu i jest dokładnie tej samej jakości, co kurczaki karmione antybiotykami i hormonami.

wtorek, 1 marca 2011

witamina C - ukrywane fakty, cz. 1

      "Amerykańscy badacze dowodzą, że witamina C podawana w bardzo wysokich dawkach może skutecznie zabijać komórki nowotworowe. O swoim odkryciu donoszą na łamach czasopisma Proceedings of the National Academy of Sciences.


      Zdaniem ekspertów z centrum badawczego Narodowych Instytutów Zdrowia (NIH, od ang. National Institutes of Healt w stanie Maryland, do zwalczenia komórek nowotworowych dochodzi dzięki uruchomieniu wytwarzania nadtlenku wodoru (H2O2 - wodny roztwór tej substancji to popularna woda utleniona), przez co dochodzi następnie do wytworzenia wolnych rodników i gwałtownego utlenienia związków ważnych dla przetrwania komórek. Podobny mechanizm zwalczania ciał obcych wykorzystują niektóre komórki układu odpornościowego na czele z makrofagami. Warto jednak zaznaczyć, że zdrowe komórki są chronione przed szkodliwym działaniem produktów reakcji dzięki obecności katalazy - enzymu neutralizującego powstające z H2O2 wolne rodniki.

      Eksperyment przeprowadzono na myszach cierpiących na ciężki niedobór immunologiczny. Ich odporność była tak słaba, że nie odrzucały nawet przeszczepu komórek z ludzkich nowotworów mózgu, jajnika oraz trzustki, które posłużyły jako model analogicznej choroby u człowieka (oczywiście, każdej myszy wszczepiano tylko jeden typ nowotworu). Gdy rozpoczęto terapię, udało się ograniczyć rozrost guza o 41-53% w stosunku do grupy nieleczonej. Co więcej, całkowicie wyeliminowano powstawanie przerzutów nowotworowych, które powstały bardzo szybko u gryzoni, którym nie podano kwasu askorbinowego.
      Odkrycie może się wydawać zaskakujące, gdyż witamina C (kwas askorbinowy) podawana w niższych dawkach jest powszechnie znanym przeciwutleniaczem. Od pewnego czasu wiadomo jednak, że znacznie wyższe stężenia tego związku mają dokładnie przeciwne działanie. W eksperymencie użyto gigantycznej wręcz dawki 4 g witaminy C na 1 kg masy ciała (powszechnie przyjęta norma to od jednego do kilku miligramów na kilogram masy ciała). Jest to ilość tak wielka, że niemożliwe byłoby jej wchłonięcie przez układ pokarmowy, w związku z czym lek podawano dożylnie.
      Specjaliści z NIH twierdzą, że przeprowadzone badania dostarczają po raz pierwszy silnych przesłanek na korzyść stosowania dużych dawek kwasu askorbinowego w celu leczenia nowotworów także u ludzi. Nie wszyscy jednak popierają tę tezę, twierdząc, że witamina C może znacznie osłabiać działanie standardowych metod leczenia: chemioterapii i radioterapii. Wszystko wskazuje więc na to, że konieczne będzie przeprowadzenie dodatkowych testów, które pozwolą na rozstrzygnąć ten spór.

źródło : http://www.news-medical.net/


Wypowiedź Linusa Paulinga - dwukrotnego laureata Nagrody Nobla.

      Pauling Linus Carl (1901-1994), chemik i fizyk amerykański, profesor (1931-1963) w California Institute of Technology (Pasadena), dyrektor Gates and Crellin Laboratories of Chemistry (1936-1958), profesor w University of California w Santa Barbara (1967-1969), w Stanford University (od 1974) oraz członek Center for the Study of Democratic Institutions (Santa Barbara), prezes (od 1949) Amerykańskiego Towarzystwa Chemicznego. Członek PAN (1967).

     Witaminami i ich wpływem na zdrowie człowieka zacząłem się interesować przeszło 25 lat temu. Od tego czasu nauka poczyniła wielkie postępy. Jednym z ważniejszych odkryć w dziedzinie witamin było ustalenie, że istnieje różnica między ilością danej substancji odżywczej, jaka niezbędna jest do życia człowieka (am. RDA-Recommended Daily Dietary Allowances), a ilością optymalną. Witaminy najogólniej mówiąc, charakteryzują się toksycznością tak niewielką, że przyjmowanie ich w ilościach nawet 1000 krotnie większych niż ustalone (RDA) nie jest szkodliwe. Od przedawkowania witamin jeszcze nikt nie umarł. Lekarze i dietetycy na ogół ostrzegają przed nadmiarem witamin, wskazując groźne działania uboczne. Tymczasem nie ma dowodów na to, by zbyt duża ilość tych substancji rzeczywiście była szkodliwa.

      Witamina C jest pod pewnym względem specyficzna. Otóż większość zwierząt, tj. 99,9% wytwarza ją samoistnie w obrębie komórek własnego ciała i nie musi spożywać jej w pokarmach.
     Zwróćmy uwagę, że w tym, co jedzą myszy, psy lub koty nie ma witaminy C. Producenci żywności dla tych zwierząt wiedzą, że muszą dodawać do niej wiele innych witamin, oprócz tej właśnie. Wśród istot żywych, które potrzebują witaminy C, są: świnki morskie, niektóre ryby i ptaki, zwierzęta z grupy naczelnych i ludzie.

      Aby obliczyć jakie ilości witaminy C potrzebne są organizmowi człowieka, ustalmy najpierw, w jakich ilościach produkowana jest ona w komórkach zwierząt, które pod tym względem są samowystarczalne. Optymalna dawka dla ludzi powinna być proporcjonalna do wagi ciała.
      Zwróćmy uwagę, że pożywienie małp zawiera blisko 50 razy więcej interesującej nas substancji niż żywność człowieka. Ludzie zajmujący się hodowlą małp do celów eksperymentalnych doskonale wiedzą, że podawanie zwierzętom dużych ilości witaminy C jest niezbędne. Optymalną dawkę dla małp ustalili metodą prób i błędów. Ciekawe, że w stosunku do ludzi nie poczyniono jeszcze takich ustaleń.

      Ja sam zażywam 18 g witaminy C dziennie. Najbardziej odpowiada mi wodny roztwór kwasu askorbinowego i askorbinianu sodu. Istnieje także inna forma witaminy C-palmitynin askorbinowy, który rozpuszcza się w tłuszczu. Istnieje wielu zwolenników tej postaci witaminy, gdyż działa ona antyutleniająco.
Moim zdaniem, korzystniejsze jest zażywanie witaminy E, która jest antyutleniaczem rozpuszczalnym w tłuszczach i witaminy C-rozpuszczalnej w wodzie. Działanie tych obu substancji wzajemnie się uzupełnia.

     Celem prowadzonych przeze mnie blisko 25 lat badań naukowych było ustalenie optymalnych dla człowieka dawek witamin. Stan wiedzy w obecnej chwili wykazuje, że im więcej spożywa się witaminy C, tym lepiej dla zdrowia. Każda dodatkowa dawka ma korzystny wpływ na stan organizmu. Jeśli codziennie przyjmiesz tabletkę witaminy, to wraz z tym, co spożywasz w pokarmach, przyjmiesz jej blisko dwa razy więcej, niż wskazuje norma.

DZIAŁANIE WITAMINY C W ŚWIETLE BADAŃ NAUKOWYCH

     Brytyjskie czasopismo medyczne "The Lancet" opublikowało wyniki badań przeprowadzonych wśród ludzi starszych. Stan Zdrowia osób przyjmujących witaminę C, jest dużo lepszy niż tych, którzy jej nie zażywali. Poprawę kondycji i samopoczucie zapewnia starszym pacjentom nawet niewielka dawka, tzn. 60 mg witaminy dziennie. Moim zdaniem, jeśli zwiększy się ją dziesięciokrotnie, a nawet stukrotnie, efekty będą coraz lepsze.