Strony

niedziela, 24 czerwca 2012

Sposoby przygotowania ziół. Co to jest napar, wywar, odwar? FAQ



źródło: kulturystyka.pl



       Pojęcie leku w ziołolecznictwie definiuje bardzo prosto: lekiem jest każdy środek, który potrafi przywrócić naruszoną przez chorobę równowagę organizmu.
      Lek ziołowy przygotowuje się na bazie surowca roślinnego.        

       Dana roślina może być świeża lub zasuszona, posiekana. Leki ziołowe mogą być stosowane pojedynczo, lub w odpowiednim zestawieniu - mieszance.

      Pamiętajcie, że zioła to leki i pomimo, że są jednymi z najwspanialszych lekarstw - przedawkowane, nieodpowiednio przygotowane mogą też zaszkodzić.





      Napar jest jedną z najczęściej spotykanych form leku ziołowego i jednocześnie najprostszą. Zioła przygotowuje się do jednorazowego użycia, zalewa wrzątkiem i odstawia pod przykryciem do naciągnięcia, zazwyczaj na 15-30 minut. Napar odcedza się i jeszcze ciepły pije.
      Zioła, z których należy przygotowywać napary mają olejki eteryczne, które łatwo się utleniają, a pod wpływem gotowania uległby zniszczeniu. Napar pije się zazwyczaj niesłodzony.
      Do przygotowania naparów można wykorzystać termos.
      Zioła, które należy naparzać to m. in. szałwia, rumianek, tymianek, melisa, mięta.
      Jako ciekawostkę mogę dodać, że istnieje pojęcie jak przygotowanie ziół "na parze". Nasze zioła zalewamy wrzątkiem i naczynie wstawiamy do innego z gotującą się wodą. Woda powinna gotować się bardzo delikatnie.




       Zioła zalewa się zimną lub letnią i zazwyczaj przegotowaną wodą i odstawia na określony czas, nie dłużej niż 12 godzin. Znalazłam w niektórych starych książkach, że prawidłowe przygotowanie maceratu kończy się zagotowaniem ziół, przecedzeniem i dopiero wtedy piciem. W trakcie przygotowywania maceratu trzeba uważać, by nie wprowadzić do roztworu innych substancji, np. do nasion lnu- jakichkolwiek tłuszczów.



      Surowiec musi być dobrze rozdrobniony i zalany zimną lub gorącą wodą, a następnie gotowany przez odpowiedni czas, najczęściej 10-15 do 30 minut. Przed wypiciem odwar należy odcedzić.
odwary sporządza się z tych części roślin, które są najprościej mówiąc twarde: korzenie, łodygi, kora, owoce. Do naszego odwaru muszą przejść np. garbniki, a gotowanie pomaga rozmiękczyć daną część rośliny.
       Przykład: herbatkę ze skrzypu polnego powinno się gotować około 30 minut, aby wydostał się z niego trudno rozpuszczalny krzem. Odwar pije się zazwyczaj niesłodzony.



      Zioła na herbatkę przygotowuje się odpowiednio jako odwar, napar lub wywar, ale przed wypiciem słodzi się miodem lub cukrem.



  • przygotowuje się je z owoców, które koniecznie muszą być świeże, zdrowe i nieskażone.
  • bez cukru - przygotowuje się je ze świeżych owoców i od razu po przygotowaniu od razu wypijane, np. sok z mniszka lekarskiego czy pokrzywy.



Literatura podaje dwie wersje powideł:
  • przygotowuje się je z owoców, ale na zasadzie smażenia na bardzo gęsty sos,
  • suszone zioła miksuje się w młynku do kawy na bardzo drobny proszek, uciera go z powidłami (wersją ze smażeniem) dżemem lub miodem.


Znalazłam również dwie wersje przygotowania syropu:
  • do wywaru dodaje się cukier i gotuje, do odparowania i zagęszczenia syropu. np. korzeń prawoślazu,
  • owoce zasypuje się cukrem na noc (w stosunku 1:1), rano smaży we własnym soku. Po smażeniu owoce odcedza - stanowią konfiturę, a sok przelewa do butelek.
      Przy okazji wyjaśniam czym różni się konfitura od dżemu. Konfitura to całe owoce we własnym soku/syropie, natomiast dżem to po prostu papka, mniej lub bardziej jednolita. Owoce w dżemie są w kawałkach, zmiażdżone, porozpadane, nie da się wyróżnić całości owocu. Aby zapobiec rozpadaniu się składników podczas gotowania nie należy mieszać konfitur łyżką, a ostrożnie wstrząsać garnkiem.



      Wyciąg spirytusowy/nalewka ziołowa - przygotowuje się je najczęściej z ziół  suszonych (np. kozłek lekarski), a nieco rzadziej ze świeżych (skóra z owoców orzecha włoskiego). Odpowiednią dawkę ziół zalewa się wódką lub spirytusem w stosunku: 1 cześć ziół na 5 części alkoholu (przy silnie działających ziołach 1:10) i pozostawia przez określony czas do naciągnięcia, a następnie odcedza. Nalewkę ziołową spożywa się rozcieńczają z wodą lub na łyżeczkę z cukrem.
      Dodam, że lepiej jest używać alkoholu o stężeniu nie większym niż 70%, wtedy wiele wartości odżywczych w ziołach nie jest "wyżerane".
      Nalewki na winie przyrządza się najczęściej z aloesu, czosnku czy piołunu, natomiast nalewki na oleju (z np. macierzanki, czy dziurawca) trzeba ogrzewać.



      Sproszkowane zioła lub przygotowany wcześniej z nich odwar rozciera się z tłuszczem (smalcem, masłem, tłuszczem kokosowym) lub wazeliną.




      Zioła przygotowuje się odpowiednio jako odwar, napar lub wywar. Lekko ostudza i płucze się nimi gardło, usta, bolące zęby lub dziąsła, migdałki, włosy.



      W przygotowanym płynie macza się watę lub gazę i przemywa chore miejsca, np. siniaki, rany, stłuczenia lub stosuje jako tonik, do przemywania twarzy.



     Przygotowanym naparem lub odwarem przemywa się chore miejsce, ale w odróżnieniu od lotionu część płynu świadomie i celowo wprowadzamy do ciała, by zioła działaby również od wewnątrz. takie przemywanie stosuje się np. rumiankiem lub świetlikiem do przemywania oczu.



      Okład/kompres/maseczka - jest jakby przedłużeniem działania lotionu. Wyróżnia się kilka rodzajów okładów:
  • kojący - rozdrobnione zioła miesza się z wrzącą wodą w stosunku 1:2 (1 porcja ziół - 2 porcje wody), tak by powstała papka. Masę nakłada się bezpośrednio na skórę, albo nakłada na gazę/szmatkę i dopiero przykłada. Taki kompres dobrze jest przykryć ceratką, albo zwykłą folią i trzymać aż do ostygnięcia papki. Do tego typu okładów stosuje się zioła aromatyczne, np. rumianek, szałwia, mięta.
  • zmiękczający i przegrzewający - przyrządza się je tak samo jak okład kojący. Okłady te przygotowuje się z ziół, owoców, warzyw, nasion, kasz, otrąb, korzeni, rozgotowanych warzyw czy nawet z gorącego piasku.
  • zimny okład gojący - przygotowuje się np. z kawałka rośliny - kawałek liścia aloesu lub żyworódki przykłada się na zmianę skórną, z kiszonej kapusty na odmrożenia, z wyciągu ziołowego.



      Przygotowuje się tu 3-4 litry gęstego odwaru z ziół, odcedza i wlewa do wanny z wodą. Można również zioła gotować w luźno związanym kawałku gazy i wtedy również tą torebkę wrzucić do wanny. Wyróżnia się dwa rodzaje kąpieli:
  • częściowa - np. kąpiel twarzy, dłoni, stóp, nasiadówka,
  • całkowita.
Oraz inny podział:
  • zimna - w temperaturze wody 10-20 stopni Celsjusza,
  • ciepła - w temperaturze wody 25-30 stopni Celsjusza
  • gorąca - w temperaturze wody do 40 stopni Celsjusza, ale w gorące kąpiele należy zawsze uzgadniać z lekarzem.



        Inhalacja - gorący i parujący odwar z ziół wlewa do miski, nachyla nad nimi głowę i wdycha opary z ziół, które zawierają olejki eteryczne.


      Parówka - od inhalacji różni się jedynie tym, że głowę przykrywa się ręcznikiem, by para oddziaływała jak najdłużej i najskuteczniej.



      Wkraplanie - przypisane przez lekarza i koniecznie wg wskazań co do ilości leki ziołowe wkrapla się do np. oczu, nosa czy uszu przy różnych dolegliwościach.



      Pudry ziołowe - to nic innego jak zmielone na proszek zioła, popularnie nazywane są przyprawami, np. lubczyk, kozieradka, majeranek, czy tabaka, dawniej bardziej znana.


Zioła
fot. Panthermedia

Inne ważne informacje dotyczące przygotownia ziół:
  • zioła po suszeniu nie powinny być za bardzo zgniatane i kruszone przy przechowywaniu, ponieważ tracą na wartości,
  • po suszeniu rośliny możemy przechowywać około 1 roku - tyle wynosi przeciętna wartość ziół, ogółem mówiąc: od zbioru do zbioru, wyjątkiem jest kora kruszyny - dopiero po jednym roku nabiera pożądanych właściwości,
  • zioła pobudzające apetyt i trawienie przyjmuje się przed posiłkiem, silnie działające, podrażniające przewód pokarmowy - po posiłkach, a wykrztuśne - między posiłkami,
  • ziół nie należy przygotowywać w naczyniach aluminiowych.


.........................................
Źródła:

1. D. Tyszyńska - Kownacka, T. Starek " Zioła w polskim domu."
2. I. Gumowska "Ziółka i my."



niedziela, 17 czerwca 2012

Korporacje - "mapa" znanych firm

       W świetle artykułu na Publicznej Pralni dzielę się dzisiaj poniższą mapą korporacji. Niemalże wszystkie znane (głównie z reklam) firmy mają swoją matkę, a jeśli ją znamy można się wiele dowiedzieć o tym, która marka jest OK...
      Przy okazji rysunek uświadamia kto kręci globalną gospodarką, i ile korporacji tak naprawdę się liczy na rynku i kontroluje mniej znane marki.
      Źródła obrazka nie znam, otwierając go w nowym oknie bedzie o wiele większy i czytelniejszy.



piątek, 15 czerwca 2012

MASOJA (sojowa świeca do masażu) z Lawendowej Farmy


      MASOJA to moja pierwsza świeca do masażu. Wygrałam ją w konkursie u pani Ewy na blogu Lawendowo...  Posiadam prototyp, więc obecna wersja może nieco się różnić m. in. dodatkiem witaminy E w składzie i oleju ze słodkich migdałów.
       Posiadam MASOJĘ w wersji Rześkiej - lekki, idealny na lato świeży zapach. 
    Po kilku miesiącach używania - choć niekoniecznie regularnie  - mogę powiedzieć, że taka świeca jest o wiele więcej przyjemniejsza do masażu niż tradycyjny olejek na ciepło. Idealnie sprawdza się również jako dość tłusty krem na bardzo zniszczone ręce, spierzchnięte pięty i łokcie.




       Zapach stworzony z olejków eterycznych lemongrasowego i rozmarynowego - po przeczytaniu składu trochę się przestraszyłam tego rozmarynu, ale proporcje są cudnie wyważone, i świeca sama w sobie ładnie pachnie, zapach czuć podczas jej palenia, więc i pomieszczenie wypełnia lekki, nieduszący aromat.
      MASOJA w wersji Rześkiej pachnie po prostu jak kawałek świeżego, obranego imbiru: świeżo, rześko, lekko cytrynowo. Pachnie niemal identycznie jak woda perfumowana marki Alterra Natural Spirit o zapachu: cytryny, limonki i pomarańczy.




     Skład - w wersji prototypu brakuje witaminy E i oleju ze słodkich migdałów, ale poza tym wosk sojowy, olej awokado, masło shea i olejki eteryczne pozostają bez zmian. Wszystkie składniki mają dobroczynne działanie na skórę, wygładzają ją, czynią elastyczną i bardzo dobrze nawilżają, dają idealny poślizg dłoni, więc masaż jest bardzo przyjemny.

     Masaż - według mnie koniecznie świeca musi być palona minimum 15 minut by odpowiednia ilość wosku się stopiła i właśnie rozgrzała dość mocno, bo jeśli wcześniej ją zgasimy przy nalewaniu na dłoń, czy maczaniu w niej palców wosk momentalnie zastygnie.
       W sumie jak dla mnie chwilę po zgaszeniu już używałam wosk, był bardzo ciepły, ale jestem przyzwyczajona do tak gorącego specyfiku.
      Sam masaż jest rewelacyjny, bo składniki dają bardzo dobry poślizg, a jeśli nawet przez przypadek pominie się jedno miejsce, to wracając na nie za chwilę wosk na nowo  pod wpływem ciepła dłoni i skóry robi się płynny.

     Krem-balsam - mam bardzo zniszczone pracą dłonie, ale po skończonym masażu nie wycierałam dłoni, wosk świetnie je nawilżył, a mi właśnie potrzeba takich bardzo tłustych, ale nie lepiących się i nie ściekających balsamów, także wykorzystuję świecę nawet niekoniecznie do masażu, ale na dłonie. Przy okazji z xiekawości MASOJĘ nałożyłam na łokcie, kolana i pięty - sprawuje się bardzo dobrze stosowana miejscowo.

     Minus - może wynikać z mojej nieznajomości świec do masażu- po masażu niestety ten wosk ścieram z ciała, jest jakiś dziwny, zastyga tworząc grubą warstwę, sztywną niemalże jeśli w jakimś miejscu wosku jest więcej. Na dłoniach jest pożądany u mnie, ale na reszcie ciała po prostu taki film jest za ciężki, być może jest to kwestia dużej ilości wosku sojowego. To chyba jedyny minus, ale jeśli ktoś z Was miał inne świecie i taki film pozostaje nie tylko po MASOJI to bardzo proszę o informację.

     Wydajność - na początku wylałam tego wosku dość dużo, ale jak jest dobrze rozgrzany naprawdę nie trzeba go wiele, daje dobry poślizg, więc myślę, że to kwestia wyczucia odpowiedniej ilości. Świeca jest naprawdę wydajna, bo widzę już po 5 użyciu, że wystarczy na dość długo mocno intensywnego masażu. A ja ją wykorzystałam do masażu ajurwedyjskiego, gdzie samemu masuje się całe ciało plus miejscowo na bolące, czy kręcące stawy i wszelkie bóle reumatyczne. Tzw. maście rozgrzewające na lato nie są zawsze dobrym rozwiązaniem, a taki ciepły wosk sprawdza się idealnie.

       Ważną sprawą jest również systematyczne przycinanie knota, na długość ok. 6 mm.

       Opakowanie - niby mało istotna rzecz, ale puszka nadaje się do recyclingu, spokojnie wykorzystać ją można na jakieś drobiazgi, czy własnoręcznie kręcone kosmetyki.


Gdzie kupić MASOJĘ?

       Oczywiście na Lawendowej Farmie [klik] za bagatela tylko 17z ł za 80 gram. Do wyboru są trzy wersje świec: Radosna, Rześka - którą opisałam, oraz Spokojna.
      Każda MASOJA ma identyczny skład: wosk sojowy, masło shea, olej awokado, olej ze słodkich migdałów. Różnica to dodatki zapachowe: olejki eteryczne. Dodatkowo świeca Słoneczna ma odrobinę oleju rokitnikowego, który panie Ewa dodała dla uzyskania ciepłego, słonecznego koloru.


       Poszczególne MASOJE mają takie oto olejki eteryczne:

Radosna - olejki eteryczne: lawendowy , pomarańczowy, palmarosowy i cytrynowy, olej rokitnikowy (nadaje świecy pomarańczowy kolor).
Rześka - olejki eteryczne: lemongrasowy i rozmarynowy.
Spokojna - olejki eteryczne: lawendowy i melisowy.




wtorek, 12 czerwca 2012

Lazania raw food (witariańska)



autor zdjęcia: Margaret

        Serek ricotta z racji barku orzeszków piniowych zastąpiłam podawanym kiedyś na blogu sosem z orzechów nerkowca (przepis).


Serek  ricotta

1 filiżanka moczonych orzechów pinii
1 filiżanka moczonych orzechów nerkowca
sok z 1 cytryny
2 łyżki drożdży odżywczych
1 łyżeczka soli
6 łyżek wody


 Sos pomidorowy

1,5  szklanki rodzynek
3 szklanki posiekanych pomidorów
3 ząbki czosnku
sok z 1 cytryny
łyżka oregano lub mieszanki ziół prowansalskich
1 łyżeczka soli

 Pesto 

2 szklanki listków bazylii lub pietruszki
2 łyżki orzechów pinii
0,25 szklanki oliwy z oliwek 
1 łyżeczka soli


Plastry "makaronu"
2 cukinie
bakłażan 
2 łyżki oliwy z oliwek 
1 łyżka oregano
1 łyżka tymianku 
szczypta soli
Cukinię pokroić na cienkie plastry, zamarynować w pozostałych składnikach.

liście szpinaku
papryka
inne warzywa



      Serek, sos pomidorowy i pesto przygotować każdy osobno, blendując składniki na gładkie masy.
Warzywa pokrojone w pasterki przeskładać sosami, pozostawić chwilę do "przegryzienia".
 

środa, 6 czerwca 2012

Odżywka do paznokci

      Kuracja drożdżami, picie skrzypopokrzywy i kuracja tabletkami Calcium Panthotencium niewiele mi pomaga na połamane paznokcie i rozdwajające, ale to wszystko moja wina, ponieważ wszystkie prace domowo-gospodarczo-ogródkowe wykonuję bez rękawic...Poza tym mam za sobą długiemiesiące ciągłego malowania paznokci lakierami, ale efekty wciąż odczuwam.
     Pomysł na odżywkę narodził się po sprawdzeniu kilkunastu składów drogeryjnych odżywek do paznokci, nie było żadnej o bezpiecznym składzie, każda miała choćby formalinę...
     Robię sobie mgiełki i płukanki do włosów z podobnych składników, więc wykorzystałam te same składniki do przygotowania dwufazowej odżywki na paznokcie. W większości są to składniki, które występują naturalnie w naszych włosach czy paznokciach.








SKŁADNIKI:

hydrolizat kreatyny 15 kropli
elastyna 15 kropli
d - panthenol 15 kropli
gliceryna roślinna 5 kropli
olej rycynowy ok. 15 kropli

olejek pomarańczowo - brzozowy - nadaje zapach i kolor, nieco rozcieńcza odżywkę, ilość: "na oko"

Jak stosuję?

      Od około dwóch miesięcy dwa razy dziennie staram się nakładać odżywkę. Przed użyciem bardzo mocno wstąsrzam buteleczką by składniki się połączyły. Odzywką "maluję" paznokieć i koniecznie skórki. Trzymam około 10-15 minut po czym wcieram w paznokieć.
      Odżywka ma nieco gęstawą konsystencję, więc nie spływa po paznokciu, ale też nie jest odporna na ścieranie.






Po ponad dwóch miesiącach codziennego używania:
  • paznokcie są znacznie twardsze, rzadziej dochodzi do złamań,
  • skórki rosną w szalonym tempie i " nie strzępią" się,
  • paznokcie nie rozdwajają się,
  • paznokcie mają ładną, gładką powierzchnię.

      Zastanawiam się w jaki sposób mogę ulepszyć jeszcze tą odżywkę, jeśli macie pomysły i porady proszę o komentarze.

sobota, 2 czerwca 2012

Profilaktyczne badania mammograficzne - zbiór linków




BADANIA NIE SĄ PROFILAKTYCZNE.
    Badania są wyłącznie diagnostyczne.


      Profilaktyka to zapobieganie. Badania nie są profilaktyczne, ponieważ niczemu nie zapobiegają. One tylko wykrywają problem, który już jest i służą jako argument do straszenia pacjenta, że jest chory, więc powinien się leczyć. Za pieniądze rzecz jasna. Te zdzierane ze wszystkich, również ze zdrowych.

    

źródło: nieznane
 
       Jeśli jakaś z Czytelniczek dostała "wezwanie", albo ktoś z Was ma w rodzinie kobietę, która dostała "zaproszenie" na darmowe badania mammograficzne to proszę zajrzeć do tego artykułu Astromarii, a potem przejrzeć poniższe linki.
     Oczywiście zaznaczę, że nie mam nic przeciwko by badać swoje piersi, ale każda kobieta jest to w stanie zrobić sama, a jeśli chodzi o badania diagnozujące to są inne, bezpieczniejsze metody....





 

  1. Czy mammografia jest bezpieczna?  -link
  2. Dr Rath o kartelu farmaceutycznym - film
  3. "Orzechy włoskie kontra rak piersi." - link
  4. "Kulisy leczenia nowotworów przez oficjalną medycynę - link
  5. Artykuł o usunięciu zdrowych  jajników i macicy - też w temacie raka... - link
  6. Artykuł o wycięciu zdrowej tarczycy, u kobiety ze stwierdzeniem raka tego organu - link
  7. krótko o operacjach dla pieniędzy - link
  8. samochód diagnostyczny polskiego NFZ - link
  9. Częstsze złamania kości po chemioterapii - link




....................


Źródło:
1. http://astromaria.wordpress.com/2012/04/13/minister-rostowski-chce-zeby-starzy-umierali-zanim-zaczna-pobierac-emerytury-wiec-prosze-mnie-nie-oszukiwac-ze-ministerstwo-zdrowia-chce-przedluzac-nedzny-zywot-starych-ludzi/