Strony

czwartek, 5 stycznia 2012

Kostka węglowa do mycia twarzy (Lush,Tuli, Lawendowa Farma) z analizą składu (INCI)

      Jakiś czas temu wspominałam o kilku najważniejszych dla mnie kosmetykach [klik]. Pada dość dużo pytań jak dziś wygląda sprawa kosmetyków, co się zmieniło, jakich produktów nie używam już wcale, co polecam, co lubię.
     Wybieram przede wszystkim kosmetyki o przyjaznym dla skóry składzie, wegańskie, tanie, wydajne. Kieruję się w życiu minimalizmem i nie robię zapasów ;-), a operacje typu "denko" (zużywanie zalegających, niezużytych, albo nawet nieotwartych do końca kosmetyków) na całe szczęście mnie nie dotyczą i jestem z tego dumna!








     Do mycia twarzy (jak i zmywania makijażu) używam na dzień dzisiejszy: kostek węglowych - o których napisze dziś nieco więcej, mieszanki olejów do metody OCM (oil cleansing method), olejków myjących z Biochemii Urody, czasem past z Lush'a. W ramach toników mam 2-3 hydrolaty z kwiatów i ziół, a kremy ograniczają się do maści ochronnej z witaminą A i wegańskiego kremu tonującego o pięknym zapachu brzoskwini z Alterry, tłuszczy (np. masła shea, masła kakowego, oleju słonecznikowego, olejku karoteowego) i rzadziej kremów samodzielnie ukręconych. Maseczki robię domowe, parówki z dodatkiem olejków eterycznych również samodzielnie przygotowuję...


     Te metody są dla mnie idealne i wątpię bym znalazła coś jeszcze lepszego i bardziej naturalnego co będzie mojej skórze odpowiadać. Poniżej moje ulubione kostki do mycia twarzy.


Kostka węglowa Lush: Coalface Cleanser



źródło: www.lush.co.uk
      Kostka, jak i wszystkie inne produkty Lush jest robiona ręcznie w formie, w wielkim bloku (widoczny wyżej na zdjęciu ;-), a następnie krojona zazwyczaj na mydełka w o wadze około 100 gram.  Jest produktem wegańskim, nie testowanym na zwierzętach. Pachnie bardzo ładnie cytrusami, ale jest to zapewne zasługa perfum. Dodatkowym atutem są małe srebrne drobinki (podobno jest to jadalny składnik, dodawany do ciast, słodyczy), nie zostawiają one śladu na skórze, ale samo mydło ma elegancko wygląd.






Skład:


= składnik naturalny
= składnik syntetyczny
produkt wegański


Liquorice Root Decoction - wyciąg z korzenia lukrecji, zmiękcza skórę.
Propylene Glycol  - glikol propylenowy, pomaga utrzymać wilgotność skóry i pomaga jej wchłaniać wilgoć.
Rapeseed Oil and Coconut Oil - olej rzepakowy i tłuszcz kokosowy, mają właściowści pelęgnacyjne, kokosowy: zapobiega chorobom skóry, działa łagodząco i przeciwzapalnie.
Water - woda, nawilża skórę.
Perfume - naturalne perfumy, w przypadku mydełka Lush nadają mu piękny, cytrusowy zapach.
Sodium Stearate - stearynian sodu, składni mydeł, pozwala na łączenie wody z tłuszczami i odwrotnie.
Sodium Hydroxide - wodorotlenek sodu, jeden z podtsawowych składników mydeł.
Sodium Lauryl Sulfate - SLS czyli słynny laurylosiarczan sodu. Nie lubię tego składnika w kosmetykach, ale ze względu na dalszą pozycje w składzie wybaczam kostce jego obecność. SLS ma za zadanie tworzyć pianę, ale niestety przy okazji może wysuszać i uczulać skórę.
Powdered Charcoal - węgiel drzewny w proszku. Pochłania tłuszcz i delikatnie ściera martwy naskórek (więcej na temat węgla drzewnego możesz przeczytać tutaj).
Sandalwood Oil - olejek z drzewa sandałowego, madziałanie antyseptyczne, uspokajające, idealny przy   chorobach (wysychaniu) skóry.
Rosewood Oil - olejek z drzewa różanego, działa przeciwzapalnie i łagodząco.
Glycerine - gliceryna roślinna, odpowiedzialna za nawilżenie skóry.
Sodium Chloride - chlorek sodu, czyli po prostu sól kuchenna.
EDTAzapobiega zmianom w kolorze, konsystencji i zapachu w kosmetykach.
Tetrasodium Etidronate - podobnie jak EDTA.
Geraniol - jest składnikiem naturalnie wsytępujących w takich olejkach eterycznych jak: geranium, róża i cytryna.
Linalool -  jest składnikiem naturalnie występującym w olejkach eterycznych: mandarynka, mięta, róża, neroli, mandarynka, cytryna, limonka, lawenda, cyprys, grejpfrut, cynamon, rumianek, palmarossa i ylang ylang.
Silver Edible Lustre - jadalne, srebrne drobinki używane do dekoracji ciast, słodyczy.


Cena: około 30-35 zł za 100g.
Gdzie kupić: strona Lush [klik], Allegro, polskie sklepy internetowe, zamówienia zbiorowe na forum.


Opakowania kosmetyków Lush są ekologiczne, przyjazne środowisku.
Można je spokojnie wykorzystać do naszego kompostu ;-)

Drobinki węglowe masują i ścierają martwy naskórek.
Na zdjęciu dłoń namydlona mydełkiem Lush.

Odkrojona porcja mydełka do codziennego stosowania
 koniecznie musi mieć możliwość wyschnięcia po każdym użyciu.





Kostka węglowa Tuli: Mydło z aktywnym węglem drzewnym


źródło: mydlarnia-tuli.pl


     Niestety na dzień dzisjszy kostki od Tuli już nie posiadam. Ale zapewne po skończeniu kostki od Lush zakpię naszą polską ;-). Lubię je używać wymiennie. Kostka od Tuli nie jest przede wszystkim kopią Lush. Testowałam również mydełka Tuli i pomimo, że skład czasami bywa podobny działanie jest nieco inne. Kostka Tuli nie ma drobinek, nie pachnie tak ładnie i mocno jak Lush'owa. Jest bardziej zbita jeśli chodzi o konsystencję i nie ma tylu błyszczących drobinek. Co najważniejsze nie ma w składzie SLSa i cenowo wychodzi dużo taniej, a i wspierajmy polskie firmy (wiadomo jak ciężko prowadziś własny biznes w nazym kraju).


     I co najważniejsze: zgodnie z opisem producentki stosowana regularnie naprawdę bardzo delikatnie rozjaśnia skórę. dla niektórych osób może być to problemem, ale smarowanie twarzy olejkiem karotenowym na pewno zrównoważy koloryt cery, a i przy okazji skóra dostanie porcję odżywczych składników ;-).


Skład:


Sodium Olivate - oliwa z oliwek
Sodium Cocoate - tłuszcz kokosowy, ma właściowści pelęgnacyjne, zapobiega chorobom skóry, działa łagodząco i przeciwzapalnie.
Aqua - woda, nawilża skórę.
Sodium Palmate - tłuszcz palmowy, ma podobne właściowści co tłuszcz kokosowy.
Sodium Castorate - olej rycynowy, o właściwościach możeż poczytać tutaj.
Sodium Shea Butterate - masło shea, zmiękcza i natłuszcza skórę, działa ochronnie, zawiera alantoinę, przyspiesza procesy gojenia. Masło Shea jest naturalnym filtrem przeciwsłonecznym. 
Sodium Rice Branate - olej ryżowy.
Sodium Almondate - olej migdałowy, działa pielęgnująco, wygładza i zmiękcza skórę, polecany dla niemowląt i skór wrażliwych.
Sodium Cocoa Butterate - masło kakaowe, pozostawia na powierzchni skóry aksamitny film. Regeneruje, wygładza, nawilża, zapobiega nadmiernej utracie wody. Skutecznie łagodzi podrażnienia. 
Glycerin - gliceryna roślinna, odpowiedzialna za nawilżenie skóry.
Sodium Beeswax - pochodna wosku pszczelego, wpływa na twardość mydła. Jego ilość w mydle to zazwyczaj mniej niż 1%. Tutaj możesz przeczytać na temat problemu weganizmu i wosku pochodzenia zwierzęcego w mydełku Tuli.
Charcoal Powder - węgiel drzewny w proszku. Pochłania tłuszcz i delikatnie ściera martwy naskórek (więcej na temat węgla drzewnego możesz przeczytać tutaj).
Flavor - zapachy.




Cena: 10 zł za około 100gram
gdzie kupić: w sklepie Tuli [klik].








     Obie kostki są mega wydajne, myślę, że 100 gram spokojnie wystarczy na pół roku codziennego stosowania. Sama miałam zazwyczaj mniejsze kostki, lub próbki i okazały się produktem dość trwałym, przy odpowiednim przechowywaniu i powtarzam: wydajnym. Cała kostka jest ciężka do używania, dlatego swoją zawsze kroję na mniejsze kawałki. Przechowuję w pudełeczku po szamponie Lush'a, otwartym, w łazience, w pozycji, gdzie mokry kawałek będzie miał możliwość wyschnięcia. Kostki do mycia twarzy są dla mnie ogromnym ułatwieniem podczas podróży: nic się nie wyleje, kostka zabiera mało miejsca i nie jest ciężka.


    Kostki węglowe są przeznaczone dla:  dla mężczyzn i kobiet. Idealna dla cer tłustych i mieszanych, trądzikowych. Delikatnie peelinguje, naprawdę bardzo deliktanie. Można z powodzeniem stosować do mycia ciała, a szczególnie miejsc, gdzie występują wypryski: ramiona, dekolt. Pomaga w leczeniu opryszczki, łagodzi stany zapalne.




       Kostka węglowa z Lawendowej Farmy: Aktywny węgiel


źródło: www.lawendowafarma.pl


     Niestety nie miałam jeszcze okazji używać tej kostki, jeśli się to zmieni wpis uzupełnię ;-). Kostka z Lawendowej Farmy jest przede wszystkim najprostsza w swoim składzie w porównaniu z poprzednimi mydełkami węglowymi. 
     Co mnie zaskoczyło w tym mydełku? Właściwości wybielające zębów!!! ;-)


Skład:



Oliwa
Olej kokosowy - ma właściowści pelęgnacyjne, zapobiega chorobom skóry, działa łagodząco i przeciwzapalnie.
Olej słonecznikowy  -  wzmacnia, doskonale zmiękcza i wygładza skórę, działa przeciwrodnikowo, przeciwzapalnie i normalizująco.
Olej Palmowy - ma podobne właściwości co tłuszcz kokosowy.
Wodorotlenek Sodu - jeden z podstawowych składników do wyrobu mydła.
Węgiel drzewny - pochłania tłuszcz i delikatnie ściera martwy naskórek (więcej na temat węgla drzewnego możesz przeczytać tutaj).
Woda destylowana -  woda, która poprzez destylację nie ma w sobie soli mineralnych i innych przeczyszczających ja substancji.  




Cena: 8 zł za około 100gram
gdzie kupić: w sklepie Lawendowa Farma [klik].

     






....................................................


Mydło Aleppo



źródło: brunettesheart.blogspot.com



      Mydełka nie są typowymi kostkami węglowymi, ale podobno również rewelacyjnie spisują się w pielęgnacji twarzy. Klikając w ten link możesz poczytać również nieco na temat mydeł Aleppo.
      Nie miałam okazji ich używać, dlatego nie wspominam nic na ten temat. Odsyłam do szczegółowej recenzji na blogu Aliny [klik].







42 komentarze:

  1. wow nie widzialam tego jeszcze...dzieki Aniu<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu:) dziekuje
    Musze sie przyznac, ze pierwszy raz slysze o takich mydelkach a szczegolnie o ich wlasciwosciach.
    Zaraz pare kupie sobie u Tuli:)
    Kolorowy zawrot glowy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też się dokształciłam...
    Najwyższy czas dla mnie (dla mojej skóry), żeby o nią odpowiednio zadbać. To chyba najbardziej zaniedbana częsć nojego body (jesli chodzi o dobre kosmetyki). Wszystkie dotychczasowe kremy moja skóra już nie chce. Robi się sucha. W końcu muszę się nią zająć, nie tylko paćkać krem Nivea, który lubię najbardziej.
    Aniu, jak zwykle mobilizujesz mnie.
    Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  4. Blogi takie jak ten wpedzają mnie w kompleksy. Co ja jem, czego używam do pielęgnacji.. ;) Będę podczytywać, a kostke zakupię :)

    OdpowiedzUsuń
  5. szkoda ze ta kostka tuli nie jest weganska, ale mysle ze kiedys sie na nia skusze :)
    dzieki za ten post :)

    OdpowiedzUsuń
  6. @Ewciu

    Ty pewnie u siebie masz Lush'a i na pewno wyniesie Cię taniej niż ja tutaj zapłaciłam. Oni tam mają różne cuda pachnące, więc przygotuj więcej pieniędzy jeśli chesz odwiedzić ich sklep.

    @Elu
    Mydełka są fantastyczne, w sumie nie miałam jeszcze nigdy mydła Aleppo, ale te dwa są naprawdę super. Ja się o nich dowiedziałam szukając dawno temu jakiegoś naturalnego sposobu na pielęgnację twarzy, znalazłam firmę Lush, ale chciałam czegoś polskiego ;-)
    Są naprawdę warte uwagi.
    u Tuli koniecznie kup sobie też mydełko marchewkowe, nawet tą małą wersję!

    @Krysiu
    Nie żartuj, że o twarz dbasz najmniej! Kochana masi z avokado sobie nakładaj na twarz. Normalnie rozgniatam awokado widelcem i nakładam na 20 minut na twarz, potem zmywam ciepłą wodą. I spróbuj też smarować twarz tłuszczem kokosowym!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. @Jolu

    Gdybyś Ty zobaczła co ja jadłam i jakich kosmetyków używałam tak 10 lat temu!! Zainetersowałam się tłumaczeniem składów i stąd narodziło się to zamiłowanie. Wiedzę poszerzam, bo wciąż mam pewne braki.
    Kompleksy....Zmień jeden, dwa kosmetyki na naturalne, albo zjadaj więcej surowych warzyw i owoców i kompleksom pomachaj na do widzenia ;-)

    Jolu, ja Tobie dziekuję za recenzje MAPa, bo ja dopiero co zaczynam się zachwycać ich kolorówką!

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimie

    W mydlarni Tuli znalzałam odpowiedź na pytanie jednej z klientek co do wykorzystania wosku w mydle:
    Wosk w mydełku węglowym Tuli.

    OdpowiedzUsuń
  9. "wegańskie, tanie, wydajne" - to jest możliwe? :D

    A o kostkach nie miałem pojęcia.

    OdpowiedzUsuń
  10. o szok, dzięki Twojemu blogowi dowiaduję się o rzeczach o których nie miałam pojęcia!

    OdpowiedzUsuń
  11. @A Zet

    A no widzisz, jest możliwe!! Kostki odkryłam w sumie przez podglądanie kosmetycznych blogów dziewczyn - nie wszykie są warte uwagi, ale dzięki nim znalazłam kosmetyki Lush, a Tulę to już sama wyszperałam.


    @Dusia
    O widzisz....myślałam, że trafiłaś już do tego osławionego sklepu, gdzie wszystko pachnie, jest ręcznie robione...o Lush mówię ;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Aniu, dzieki!
    Maziam avocado, banana, czasem soczki... to tak. To mnie pewno ratuje.
    Ale z kremami dobrymi jestem na bakier.
    Poprawie sie, musze, chce, wiec moge.

    OdpowiedzUsuń
  13. Krysiu
    A kurację wodą, tymi łyczkami co 5 minut robiłaś kilkakrotnie?
    Ja trzymam kciuki za pielęgnację Twarzy, jak już chcesz i możesz to na peno się zmobilizujesz ;-)

    OdpowiedzUsuń
  14. hej Aniu, a czy mogłabyś napisać coś więcej o tym kremie tonującym Alterry, bo wiem że go używasz? jak się sprawdza? i chodzi mi też o odcień czy dopasowuje się do cery? zastanawiam się nad kupieniem tego kremu, ale boję się że może być za ciemny. jest tylko jeden odcień a ja mam jasną karnacje.
    pozdrawiam!
    Lgirl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lgirl

      Pewnie, że mogę, ale wpis pojawi się jakoś tak do końca pierwszego tygodnia lutego ;-). Wykańczam obecnie ten krem i mam pociętą tubkę, więc jak zakupię nowy na pewno napiszę na ten temat. Odcień jest jeden tylko i dopasowuje się do różnych kolorytów...pokażę też swatche.

      Pozdrawiam

      Usuń
  15. Chyba pora się wreszcie zaopatrzeć porządnie w mydła Tuli, tym składem mnie przekonałaś, że jednak muszę je mieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubię te mydłka, plus jest ogromny, że są tysiąc razy lepsze od tych typowych glicerynowych, sprzedawanych najczęściej na pasażach w dużych marketach, bo nie rozjeżdżają się gdy leżą na mydelniczce. Podstawa to wiadomo, dać im możliwość wysuszenia by służyły nam długo, a mydła Tuli są w tym temacie rewelacyjne.

      Pozdrawiam ciepło

      Usuń
  16. aleppo mydełek sama używam i też je sobie zachwalam :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. naturaipiękno

      A powiesz mi na ile wystarcza jedno mydełko?

      Pozdrawiam

      Usuń
    2. ja miałam takie 220gram i ono- ja myłam nim samą buzię wystarczyło na ok pięć miesięcy- buzia myta rano i wieczorem. ta kostka to naprawdę "mutant", że tak powiem :P

      Usuń
    3. O jaaaaacie!! To rzeczywiście jest mega wydajne. A da się je pokroić na kawałki?

      Oglądam sobie Twój blog, i inspirujesz mnie do nowych zakupów ;-)

      Pozdrawiam

      Usuń
    4. dopiero teraz to przeczytałam przepraszam:/ a da się pokroić ale podobno najlepiej to robić ciepłym nożem:P wyczytałam na wizażu:] ja robiłam normalnie i czasem jedna połówka była stratna:P znaczy trochę się pokruszyła ale i tak to wykorzystałam :) właśnie chce recenzować takie niespotykane może coś kogoś zainteresuje i zainspiruje tak jak Ciebie :)

      Usuń
    5. Wizaż ;-) - jestem tam od wielu, wielu lat...pisz koniecznie i koniecznie daj mi linka pod tym postem!!

      Pozdrawiam ciepło

      Usuń
    6. ja od wielu lat obserwuję i czytam po cichu dopiero teraz zaczynam się udzielać :P a powiedz mi link do czego? również pozdrawiam :)

      Usuń
    7. To ja chyba od 2006 jestem po "cichu", od 2009 już z kontem, ale ostatnio znalazłam więcej czasu na aktywność ;-)

      Link do recenzji mydełka, co wcześniej pisałaś w komentarzu.

      Ściskam ciepło

      Usuń
  17. aaaaa widzisz kiepsko z orientacją u mnie:P wiesz że jeszcze nie zrobiłam recenzji, ale niedługo się za to zabiorę, mydełko używałam już dawno temu- zużyłam całą kostkę mutant:P ,pózniej z ciekawości przerzuciłam się na oliwkowe:) teraz sobie kupiłam taką miniaturkę i przypominam jak to z nim było:) więc niedługo będę pisać :D:D i wtedy na pewno dam znać :) a tu pisałam tak ogólnie o tych mydełkach: http://naturaipiekno.blogspot.com/2012/01/magiczne-myda-aleppo.html

    się rozpisałam:P buziakii

    OdpowiedzUsuń
  18. Mydełko z Lusha jest super. Niestety trochę wysusza moją skórę, ale smaruję twarz masłem shea i jest fajnie :)
    Aniu, mozesz mi polecić coś czym mozna zastapić płyn micelarny?
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Martyna
      Wysłusza bo ma te SLSy w składzie. Wiesz co do płynu to ja mam pytanie: czy używasz go do zmywania makijażu, czy jako tonik? Odpowiedz mi na to pytanie, a ja już Ci napiszę co polecam ;-)

      Usuń
    2. No tak nie pomyslałam o SLSach, początkująca jestem ;-)
      Płynu micelarnego uzywam jako tonik :-)

      Usuń
    3. Tez kiedyś byłam początkująca, ale powiem Ci, że do dziś się uczę, bo wciąż dowaduje się czegoś nowego ;-)

      W ramach toniku mogę Ci polecić:
      - wody kwiatowe (np. woda różana),
      - hydrolaty wszelkiej maści (np. oczarowy, lawendowy) - kupuję je głównie na http://www.zrobsobiekrem.pl/pl/c/Hydrolaty/14,
      - sok z aloesu - dostępny zazwyczaj w każdej aptece, ale popytać trzeba w różnych, bo różnice w cenach to czasem nawet i 20zł, a jeśli chcesz używać go tylko jako tonik, czy sprej do włosów to bierzesz najtańszy, jeśli do picia to już ja patrzę by był bez wspomagaczy, choć i ten najtańszy piję,
      - srebro koloidalne (jest osobna kategoria na blogu, więc jeśli Cię ineteresuje zajrzyj ;-), tanie nie jest, do picia głównie, ale jak masz butelkę to warto przy okazji od czasu do czasu przetrzeć nim i twarz,
      - jeśli masz filtr do wody: woda filtrowana,
      - woda mrożona, M. Tombak pisał o tym, że najzdrowsza woda to taka, która jest zamrożona, a potem rozmrożona - po prostu ;-), więc i takiej wody warto użyć.

      Mam nadzieję, że jakoś podrzuciłam Ci kilka pomysłów. Ja drogeryjnych kosmetyków praktycznie nie używam, nie pamiętam już nawet kiedy miałam taki powiedzmy "prawdziwy" tonik czy micel, ale wolę te naturalne. Jeśli masz nadal pytania to pisz i daj znać na co się zdecydowałaś.

      Pozdrawiam

      Usuń
    4. Dziękuję za wyczerpujacą odpowiedź :-) Właśnie zamówiłam sobie hydrolat różany, mam nadzieję że się sprawdzi. Pozostałe pomysły też postaram się z czasem wykorzystam.

      Czytając Twojego bloga i idąc w Twoje ślady, również wyrzuciłam wszystkie badziewne kosmetyki, których do tej pory używałam i powoli zaopatruję się w naturalne cuda :-)
      I z niecierpliwością czekam na recenzję olejków do twarzy, o których pisałaś :-)

      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
    5. Martyna

      Wodę różaną stosuje się też bardzo często do potraw ;-)/
      Cieszę się, że to co tu zamieszczam wpłynęło pozytywnie na Twoje zmiany w dziedzinie kosmetyków.
      Na olejki musisz poczekać, bo ja częściowo muszę poczekać na przesyłki, bo stare butle są takie obskurne, że aż wstyd im zdjecie robić ;-)

      Pozdrawiam ciepło

      Usuń
  19. Dzięki Tobie postanowiłam zmienić pielęgnację swojej twarzy i zakupić jedno z tych mydełek, jak na razie wybieram te z mydlarni Tuli, poczytam może jeszcze inne recenzje, ale te mydła wydają mi się bardzo rozsądne.
    Pozdrawiam i dziękuję
    Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moniko

      Ja już mam w posiadaniu kostkę Aktywny Węgiel z Lawendowej Farmy i jak dla mnie przebija ona Mydełko Węglowe o Tuli, poza tym w LF możesz zamówić sobie mydełko próbne za połowę ceny ;-)
      Lush wychodzi drogi i ma ten nieszczęsny SLS...

      Pozdrawiam

      Usuń
  20. swietne te polskie kostki! nawet nie wiedzialam ze mamy takie. naprawde wspierajmy dobre produkty polskie, nie przeplacajmy kupujac lusha ktory ma jeszcze w skladzie syfy typu sls;)
    ja juz od jakiegos czasu staram sie wymieniac wszystko na natural i organic, ale tego typu kosmetyki to tez biznes... poza tym tak naprawde nawet te drozsze organiczne szampony maja w skladzie detergenty... tylko lagodniejsze typu sodium coco-sulfate, ale wciaz detergenty. widze w tym bezsens, bo zmywamy naturalne oleje z naszej glowy takimi detergentami, a potem dokladamy odzywke bo mamy suche wlosy... zmierzam coraz bardziej ku stosowaniu minimum kosmetykow, zastepuje polproduktami typu oleje , mam w planach robic wlasne kosmetyki. tak naprawde im mniej tym lepiej, widze to po mojej skorze nic do niej nie uzywam, zadnych balsamow, tylko mydla i jest w dobrym stanie;) a do twarzy uzywam juz znacznie wiecej i masakra. ale to w duzym stopniu wynik tego ze bardzo ja sobie uwrazliwilam kosmetykami z chemia plus nieodpowiednia dieta. najwazniejsze, ze wracam na wlasciwe tory:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimie

      Czasem takie przejście na zdrową pielęgnację trwa duługo, przede wszystkim trzeba patrzeć na reakcje skóry. Dla mnie nie istnieje coś takiego jak brak pielęgnacji: muszę mieć olej, pastę do zębów i szampon, bo niestety długie próby pozbycia się szamponu na rzecz mydeł i glinek wzięły w twarz :-(.
      Cieszę się, że zmiany niosą dla Ciebie tyle radości i dobrego i na pewno już niedługo pielęgnacja twarzy będzie u Ciebie 100% naturalna.
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. ja tak samo - tez uzywam szamponu i nawet maski nienaturalnej, bo mam bardzo zniszczone wlosy od uzywania prostownicy (na szczescie porzucilam ja pare tygodni temu) i nie wyobrazam sobie na razie myc mydlem. ale kiedys sprobuje ;) moze jak odrosna mi piekne i lsniace wlosy na zdrowej diecie? zobaczymy ;) a w to mydelko weglowe za niedlugo sie na pewno zaopatrze:) pozdrawiam!

      Usuń
    3. Anonimie

      Ja z mydłami się nie poddaję, myję nadal od czasu do czasu jak się z kostką przeproszę, ale niestety ZAWSZE muszę włosy zneutralizować octem winnym. Chciałam dojść do etapu, gdzie uda mi się myć włosy bez płukanek octowych, ale się nie dało jak już pisała..:-(

      Prostownica to fajna sprawa, ale niszczy włosy - wiem coś o tym :-)
      Pozdrawiam

      Usuń
    4. bo to chyba dlatego ze mydlo ma zasadowe ph i nie da sie inaczej? tak czytalam przynajmniej. wiem ze nawet osoby ktore myja wlosy soda oczyszczona potem robia plukanke z octu albo z cytryny, wlasnie zeby wyrownac jakby ph. bez kwasnych plukanek to tylko chyba pozostaje mycie woda;)
      ja osobiscie robie plukanke cytrynowa a myje szamponem - po prostu moje wlosy dobrze po niej wygladaja, bardzo ja lubia i plukanke rozmarynowa bo nadaje sie do wlosow ciemnych :)

      Usuń
    5. Anonimie

      Tak chodzi o pH mydła...ja robię płukanki octowe, może kiedyś napisze o nich na blogu. Do włosów ciemnych świetne są też płukanki na bazie liści z orzecha włoskiego, kory dębu czy skrzypu polnego. Też delikatnie przyciemniają kolor.

      Pozdrawiam

      Usuń
  21. dzieki Ania, na pewno wyprobuje, zwlaszcza z tym skrzypem polnym bo akurat mam w domu :)

    OdpowiedzUsuń