Z ziołami szwedzkimi to zawsze miałam tak, że nie zwracałam na nie uwagi. Ot jest jakaś mieszanka, która jest dobra z różnych względów, dużo naszych rodzimych ziół, alkohol. Wiele razy też pytaliście się czy stosowałam ta mieszankę, gdzie kupić tanie zioła, jak zrobić i czy działa...
Dodam jeszcze, że post nie jest sponsorowany i wszystkie produkty kupiłam za własne pieniądze :-)
O ile książka Marii Treben Apteka Pana Boga jest podręcznikiem raczej nie dla mnie to od ostatniego spotkania zielarskiego patrzę na to wszystko nieco inaczej :-) Czytam, wącham, ważę i nadal poszukuję dodatkowych informacji. O wszystkim napiszę, ale na początek po prostu nastawiłam nalewkę z gotowej mieszanki.
Mieszankę ziół szwedzkich kupiłam na targu, miejscu, gdzie wszelkich rzeczy jest ogrom, ale i cudne stoisko z przyprawami i ziołami również. Można również zioła kupić na stronie producenta [klik] w wersji 100 gram lub 1 kg. Cena za 100 gram to tylko 12 zł zarówno stacjonarnie, jak przez Internet. Jest to ta sama mieszanka ziół, którą często można kupić za 27-30zł.
W tej "oryginalnej" mieszance, za ok. 30zł jest 92 g ziół:
- 10 g piołunu,
- 5 g mirry,
- 0,2 g szafranu,
- 10 g liści sensu,
- 10 g kamfory,
- 10 g korzenia rabarbaru,
- 10 g korzenia kurkumy,
- 10 g manny,
- 10 g teriaku,
- 5 g dziewięćsiłu,
- 10 g korzenia arcydzięgla.
W mojej mieszance za 12 zł mam 100 g ziół: piołun, mirrę, szafran, liście sensu, kamforę naturalną, korzeń rabarbaru, korzeń kurkumy, mannę, teriak, korzeń dziewięciu-sił i korzeń arcydzięgla. Nie znamy niestety proporcji danego ziela w całych szwedzkich ziołach.
Cena mojej mieszanki jest bardzo niska i wychodzi ekonomicznie. Przygotowanie mieszanki samodzielnie polegające na skompletowaniu składników samodzielnie to koszt w okolicach 100 zł, jeśli nie więcej. Biorąc pod uwagę cenę szafranu, dobrej jakości kurkumę, kamforę, mirrę - nie byle jaką, do kadzideł, ale do spożycia - wychodzi niekoniecznie ciekawie finansowo.
Do zalania ziół zaleca się różny alkohol: od wódki zbożowej, owocowej, aż do czerwonego wina. Słyszałam nawet, że można użyć spirytusu, ale jak już wiele razy pisałam: szkoda, by taka zawartość alkoholu wypaliła wszystkie olejki z delikatnych części rośliny jak np. liść.
Kupiłam wódkę żytnią - 0, 5 litra. Przeliczyłam proporcję i na posiadana ilość alkoholu wzięłam ok. 30,5 grama ziół. Wszystko umieściłam w dużym, szerokim słoiku. Zaleca się by nalewka stała na słońcu w ciepłym miejscu..... z racji braku jednego i drugiego postawiłam nalewkę przy kaloryferze :-) Mieszam codziennie i czekam aż upłynie 14 dni, by przecedzić płyn i zlać do butelki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz