Powiem szczerze, że nawet nie chce mi się patrzeć na filmik o parówkach. To tak samo jak pasztet. Każdy wie, że wagę parówek uzyskuje się przez mielenie papieru toaletowego i namaczanie go, a następnie dodawanie do mechanicznie oddzielonego mięsa, który wypełnia skład w 0,01% (mięso, nie papier). Podobnie jest z tanimi kiełbasami, które podczas obróbki puchną i papierowa prawda wychodzi na jaw. Wtedy człowiek dowiaduje się, że dodawany papier tak naprawdę był używany, bo te twory przemysłu żywieniowego maskują jak gówno (uwielbiam stwierdzenie: taste like shit). To wszystko się przyprawia i wychodzi parówczak czy jakiś pasztet za 6zł/kg. kto gópi to kupi, kto mądry kupuje rybkę ;P Dziękuję, dobranoc ;)
P.S. Dlaczego wszystko, co tanie, zazwyczaj jest dziadostwem?
tez bym chciala wiedziec dlaczego. Powinno byc odwrotnie. Nie wiedzialam o tych parowkach, ale nie jem juz od lat. Za to bylam milosniczka parowkowa. Bardzo dawno temu. Z majonezem jadlam co najmniej 2 dziennie;)
Owoce i warzywa nasze polskie, rodzime nie wszystkie są dziadostwem!! I zauważ też na to jaki podatek nałożowny jest na tą grupę żwynośći, popatrz na paragon na grupy podatkowe, ile ma chleb, słodycze, zupy w torebkach i owoce ;-) i wtedy pozwolę Ci tu pisać że taniość idzie w parze z dziadostwem ;-).
Moniko
Ja z keczupem i musztardą ;-). Sojowych jakoś jeszcze nie jadłam, chciałabym tylko spróbować, bo jednak skład nawet na tych wegańskich raczej nie za przyjemny.
Anno! :) Napisałem: za zwyczaj. I bardziej chodziło mi o to, że tańsze produkty z tej samej grupy są dziadowskie, np. tańsze makarony są gówniane, tańsze sery, tańsze mleko.
Ludzie, dajcie już spokój z tymi serami... Chyba nie ma nic złego w serze żółtym, który ma prosty skład? Marcin na swoim blogu pisał, że sery nie mają żadnych zalet. To już paranoja!
Ciekawe z tą rybką piszesz bo świeże bez pośrednictwa sklepów zazwyczaj można kupić 5-10zł/kg. W małych miejscowościach są często ogłoszenia w sklepach kiedy się połów odbywa i można składać zamówienia. A odnośnie parówek znam rzeźnika co pracuje w masarni i zawsze je parówki więc może to nie takie złe jest mięso (czy raczej tłuszcz). Moglibyście dać jakieś filmiki jak się robi różne rzeczy z soi i inne tam niby soczki dla wegetarian, pewnie by się okazało, że wszystko jest podobnie (aromaty, barwniki, konserwanty) tylko nie ma mięsa. Piotr
Być może tyle kosztują, ale niepatroszone? Ja podałem cenę za patroszonego pstrąga (pstrąga łososiowego, dorsz nieco taniej), jaką trzeba zapłacić w znanych marketach :) Pozdrawiam :)
Piotr Ja znów mam znajomych co pracują nie tylko w masarniach, ale i polskich firmach, bardzo znanych, które prosukują mieso - nie tylko parówki, wiem sama jak wygląda produkcja wszelkich wyrobów mięsnych -i nic mnie nie zachęci do powrotu do mięsożerstwa, ajeśli chcesz mieć dobre mieso, nawet wykonane własnoręcznie to niestety trzeba tam chemii napakować... Na temat jedzenia daje tu dużo linków i nie tylko wegańskiego - nie jestem weganką, ale na raw food ;-). Jak ktoś umie czytać skład i go interpretować, wi co nieco o firmach produkujących daną żywność oraz się interesuje tym - uwierz mi, że nie kupi nic "wegańskiego" w sklepie. Piszę o tym wiele razy, że przepisy UE pozwalają naciągać nazwy produktów i nie są one adekwatne bardzo często...Wiesz co jest w tzw. odżywkach i mleku dla niemowląt?;-)
A Zet A czy Ty wiesz,że pstrągi są już GMO? zmodyfikowane tak, by były większe, jak znajdę filmik i artykuł o tym to wkleję tutaj do komentarza.
Ale wykład..., z tym rzeźnikiem to chodziło mi poprostu o to, że być może inne wędliny są jeszcze bardziej 'skażone' dlatego je parówki. W odżywkach dla sportowców zauważyłem, że wszystkie są słodzone 'słodzikami' dla niemowląt się nie interesowałem. Ogólnie to chodzę po sklepie i czytam etykiety WSZYSTKIEGO co kupuje, Najgorzej jest oczywiście z wędlinami bo te są zazwyczaj za ladą i sprzedawane na wagę ale są sklepy gdzie jest wyraźnie napisany skład wędlin i czasem sobie kupie jakąś zazwyczaj z drobiu mam też znajomego myśliwego i nie pogardzę jakąś kiełbasą z dzika czy innego tam łosia. Najlepsze jest to, że kupując owoce często się myśli, że to samo zdrowie a tylko na co niektórych jest wyraźne napisane np. na cytrynach - skórka nasączona i jakieś tam 3 nazwy chemiczne trudne do zapamiętania. Domyślam się, że tylko te zerwane samodzielnie ze swojego sadu są zdrowe wszystkie inne są czymś nasączone, przesąknięte. Piotr
Żaden wykład i szkoda, że tak to odebrałeś... Wiesz jeśli ktos na co dzień widzi co jest dodawane do jakich wędlin to albo rezygnuje całkowicie, albo wybiera to co jest zdrowsze. To jak z ludźmi co pracowali w piekarni lub przy produkcji serów, jogurtów i szeroko rozumiałego nabiału - mało kto ma ochotę na takie rzeczy do jedzenia.. Z odżywkami to w sumie przeczytałam może składy w 2-3 firmach. W mleku, odzywkach dla dzieci jest pełno konserwantów - choć w mysl ustaw takie utrwalacze, wspomagacze nie muszą być nazywane konserwantem i producent nie poniesie odpowiedzialnosci jeśli da napis: bez konserwantów. Woda dla dzieci z serii pewnych soczków ma aspartam ibenzoesan sodu - najgorsze świństwo. Dobrze, że czytasz składy! A jak masz możliwość kupowania wędlin prosto od myśliwego, to korzystaj ;-) Z owocami to uwierz Piotrze, że mogłabym chyba książkę napisać na temat tego jak i czym są pryskane, jak produkowane (odsyłam do np. filmu "Home SOS Ziemia"), jak obrabiane itd.
O tak! Bardzo madrze napisałaś: "czytając", zapewnie wiele Czytelników robi zakupy w hiper-super sklepach, a tam stojąc w kolejce można sobie przeczytać skład na opakowaniu zbiorczym i nie tylko parówek, ale samych najlpszych polędwiczek ;-)
A jakie parówki są bez MOM? sojowe? czy moze znjasz jakieś inne? Pozdrawiam
W Tesco czy Kauflandzie i pewnie w innych super-hiper-duper markerach można kupić dobre wędliny Aniu, naprawdę. Są pakowane hermetycznie, ale ich skład to mięso i przyprawy. Mają 20-22% białka, a to świadczy o dobrej wędlinie. Tylko ich koszt - niewiele ludzi może pozwolić sobie na wędlinę za 30zł/kg. Podobnie pewnie jest z parówkami (nigdy nie przeglądałem składu tych droższych, więc nie wiem na pewno).
Mam w domu mięsożerców akurat w tych dwóch sklepach kupujących głównie, znalazłam raz jedyny tzw. mielonkę w puszce z 80% mięsa i cena powaliła na kolana... A Zet i wiesz co, jak mi dasz polędwicę gdzie w składzie 100% schabu jest to na rękach Cię będę nosić. Poza tym wiem od dziecka jak się robi wędliny własnoręcznie i co trzeba dodać by były takie piękne jak w sklepie, jakbyś miał taką hemetycznie zamkniętą wyrobu domowego, to Kochany ona 2 tygodni by Ci nie wytrzymała ;-)
Będę bronić tego, co widziałem na własne oczy i co kiedyś konsumowałem. Data przydatności była bardzo krótka. Tak krótka, że nie opłacało się kupić dwóch kawałków, jakieś 40dkg, bo ta druga zepsułaby się zanim by się ją otwarło.
Ja od kilku lat unikam wędlin. Robię wyjątek tylko dla kiełbasek domowej roboty :)
Kama masz rację trzeba czytać skład kupowanych produktów ale z kiełbasami jest tak, że prędzej były one żywym zwierzęciem, które karmiono chemią i trzymano w potwornych warunkach. Obecnie wszystkie hodowle są nastawione na masówkę dla supermarketów, w których robią zakupy "mało świadome masy". Dlatego warto inwestować w gospodarstwa ekologiczne oraz kupować ziemię i samemu produkować żywność.
Gdyby tylko zmieniła się ludzka mentalność, a producenci zamiast na masówkę i zysk zaczęliby myśleć trochę o zdrowiu konsumentów to byłoby fajnie :)
Czy sam robisz kiełbasy?> Widziałęś ich wyrób? Wiesz co się dodaje do nich - chodzi mi o wspomagacze do smaku i koloru? ;-) Wiadomo, że lepsza, ta od gospodarza po sąsiedzku, ale nie ukrywajmy, że tu też jest chemia. A o praktykach dokładania kupczego mięsa do swojskiej kiełabsy - już nie wspomnę....
Tomku, jest wiele gospodarstw, sklepów ze zdrową żwynością i eko, ale popatrz jak polityka naszego kraju jest nastawiona na małą produkcję, dodaj do tego przepisy UE...jest bardzo, bardzo ciężko niestety. Jak niszczy się wszystko co zdrowe: GMO, przepisy o ziołach, witaminach, zobacz jak warzywa i owoce są pryskane, prześwietlane itd....
Fuj! :) Ja całe szczęście nie lubię parówek i w ogóle żadnych wyrobów mięsnych nie jadam,nie dlatego że jestem wegetarianką ;) bo kurczaki czasem jem,tylko dla mnie te wszystkie kiełbaski paróweczki i inne są okropne i jedyne co w nich czuję to tonę soli :)
Grunt by wszystko było w promocji, ładne, różowe, smaczne, soczyste to ludzie kupią wszystko, a jeszcze taka nasza zasrana mentalność: "że bez miesa Polak obiadu nie ma", albo, że "jak to wegetariańskie/wgański/witariańskie to w polu nikt nie bedzie miał siły robić" że jak to "obaid na zjazd rodzinny bez mięsa?!"... i tak można mnożyć w nieskończoność, bo wiele się słyszy, Ty pewnie też być mogła dodać ;-).
Aniko przyzwyczajono nas do wielu smaków i stad ludzie twierdzą, ze mieso im smakuje, ze parówki sa pyszne.
Prosty przykład o którym chyba nawet post pisałam. Po totalnym 2 tygodniowym oczyszczaniu organizmu (i zaznaczam prawie rocznym przygotowaniu) smak wraca do normy i mówię to i ja i wszystkie osoby co były na prawdziwym oczyszczaniu. Próbujesz zwykły chleb: za przeproszeniem: wypluwasz bo nie ma to smaku, sól, dętka; dlaej czekolada: jakbyś jadł mydło; keczup - jakaś maź, ściśle nieokreślona, ciężko to połknąć bo staje w gardle; zupa z torebki i napój gazowany, słynny z zielonej butelki kończą się problemammi z żołądkiem; ukochany batonik przypłaciłam wymiotami jak stąd na równik - to akurat moje przykłady, takie mniej drastyczne. Moja ciotka po oczyszczaniu, jakoś 3-4 dzień wychodzenia na zdrowe jedzenie..... zjadła schabowe - na płukaniu żołądka wylądowała kobieta. Wszystko jest inne, smaki wyczuwasz na odległość, owoce i warzywa pryskane okropną chemią również śmierdzą...jeśli jako małe dzieci uczy nas się np. picia mleka to normalne, że się do tego przystosowujemy...
Myślę, że masz dużą rację co do kupy!
A i przypomniało mi się: jak pierwszy raz daje się malutkiemu dziecku jedzenie ze słoiczka, albo po prostu gotowane i przetarte warzywa to co ono robi? A no pluje jedzeniem, wykręca buzię, odpycha rękę osoby karmiącej, płacze - myślę, że nie robiło by tak, gdyby jedzenie mu smakowało ;-).
Mi w parówkach podoba się głównie zapach. ;) Bo kojarzy się z rodzinnymi śniadaniami w weekend... Niemniej obrzydlistwo straszne a jeśli ktoś jeszcze nie przekonany można zrobić eksperyment: http://www.wiocha.pl/560882,W_robocie_podgrzlem_parowke_w_mikrofali
A ja jestem weganka, wiec mnie juz zadne potrawy miesne nie interesuja. I jestem szczesliwa , ze na moim stole nie ma nic zwierzecego i odzwierzecego( co kojarzy mi sie tylko z okrucienstwem ) Kiedys bardzo lubilam ser zolty , i od czasu do czasu skusilam sie i kupowalam( tylko z makrobiotyczna podpuszczka ) ,ale stwierdzilam ze i bez tego mozna sie obyc,( niezdrowe , mleko ) bo to prawda jestesmy przyzwyczajani od niemowlectwa wlasciwie do smaku. I mozna to zmienic jak sie tylko chce zrobic cos dobrego dla innych i dla siebie. no dodam - rybki sa w wiekszosci z zawartoscia hormonow,sterydow i chemii, podobnie jak mieso. Smacznego. Pozdrawiam :):)
Z rybami to masz rację! Poza tym w rybach jest rtęć, w mięsię go raczej nie ma..
Mnie w ogóle śmieszy podział: mięso i ryby, jakby to nie było to samo ;-), ale podejrzewam, że z jednej strony wynika to z faktu tych piątków postnych w naszej kulturze, że rybki jeść można, więc to pewnie nie mięso...;-)
nie jem parówek ;-)
OdpowiedzUsuńA ja kiedys jadłam takie te "mięsne" ;-) i w dodatku je kochałam... hi hi
UsuńPowiem szczerze, że nawet nie chce mi się patrzeć na filmik o parówkach. To tak samo jak pasztet. Każdy wie, że wagę parówek uzyskuje się przez mielenie papieru toaletowego i namaczanie go, a następnie dodawanie do mechanicznie oddzielonego mięsa, który wypełnia skład w 0,01% (mięso, nie papier). Podobnie jest z tanimi kiełbasami, które podczas obróbki puchną i papierowa prawda wychodzi na jaw. Wtedy człowiek dowiaduje się, że dodawany papier tak naprawdę był używany, bo te twory przemysłu żywieniowego maskują jak gówno (uwielbiam stwierdzenie: taste like shit). To wszystko się przyprawia i wychodzi parówczak czy jakiś pasztet za 6zł/kg. kto gópi to kupi, kto mądry kupuje rybkę ;P
OdpowiedzUsuńDziękuję, dobranoc ;)
P.S. Dlaczego wszystko, co tanie, zazwyczaj jest dziadostwem?
Oczywiście świeżą rybkę. Za 17zł/kg. Jeden pstrąg = jakieś 500g.
Usuńtez bym chciala wiedziec dlaczego. Powinno byc odwrotnie. Nie wiedzialam o tych parowkach, ale nie jem juz od lat. Za to bylam milosniczka parowkowa. Bardzo dawno temu. Z majonezem jadlam co najmniej 2 dziennie;)
Usuńm
A Zet
UsuńOwoce i warzywa nasze polskie, rodzime nie wszystkie są dziadostwem!! I zauważ też na to jaki podatek nałożowny jest na tą grupę żwynośći, popatrz na paragon na grupy podatkowe, ile ma chleb, słodycze, zupy w torebkach i owoce ;-) i wtedy pozwolę Ci tu pisać że taniość idzie w parze z dziadostwem ;-).
Moniko
Ja z keczupem i musztardą ;-). Sojowych jakoś jeszcze nie jadłam, chciałabym tylko spróbować, bo jednak skład nawet na tych wegańskich raczej nie za przyjemny.
Anno! :) Napisałem: za zwyczaj. I bardziej chodziło mi o to, że tańsze produkty z tej samej grupy są dziadowskie, np. tańsze makarony są gówniane, tańsze sery, tańsze mleko.
UsuńKiedyś nie wiedziałam co to jest MOM :) ale odkąd to wiem ;p to już nie jem :) ja to w ogóle jem same sery i płatki z mlekiem ;)
OdpowiedzUsuńLudzie, dajcie już spokój z tymi serami... Chyba nie ma nic złego w serze żółtym, który ma prosty skład? Marcin na swoim blogu pisał, że sery nie mają żadnych zalet. To już paranoja!
UsuńCiekawe z tą rybką piszesz bo świeże bez pośrednictwa sklepów zazwyczaj można kupić 5-10zł/kg. W małych miejscowościach są często ogłoszenia w sklepach kiedy się połów odbywa i można składać zamówienia.
OdpowiedzUsuńA odnośnie parówek znam rzeźnika co pracuje w masarni i zawsze je parówki więc może to nie takie złe jest mięso (czy raczej tłuszcz).
Moglibyście dać jakieś filmiki jak się robi różne rzeczy z soi i inne tam niby soczki dla wegetarian, pewnie by się okazało, że wszystko jest podobnie (aromaty, barwniki, konserwanty) tylko nie ma mięsa.
Piotr
Być może tyle kosztują, ale niepatroszone? Ja podałem cenę za patroszonego pstrąga (pstrąga łososiowego, dorsz nieco taniej), jaką trzeba zapłacić w znanych marketach :) Pozdrawiam :)
UsuńPiotr
UsuńJa znów mam znajomych co pracują nie tylko w masarniach, ale i polskich firmach, bardzo znanych, które prosukują mieso - nie tylko parówki, wiem sama jak wygląda produkcja wszelkich wyrobów mięsnych -i nic mnie nie zachęci do powrotu do mięsożerstwa, ajeśli chcesz mieć dobre mieso, nawet wykonane własnoręcznie to niestety trzeba tam chemii napakować...
Na temat jedzenia daje tu dużo linków i nie tylko wegańskiego - nie jestem weganką, ale na raw food ;-). Jak ktoś umie czytać skład i go interpretować, wi co nieco o firmach produkujących daną żywność oraz się interesuje tym - uwierz mi, że nie kupi nic "wegańskiego" w sklepie. Piszę o tym wiele razy, że przepisy UE pozwalają naciągać nazwy produktów i nie są one adekwatne bardzo często...Wiesz co jest w tzw. odżywkach i mleku dla niemowląt?;-)
A Zet
A czy Ty wiesz,że pstrągi są już GMO? zmodyfikowane tak, by były większe, jak znajdę filmik i artykuł o tym to wkleję tutaj do komentarza.
Ale wykład..., z tym rzeźnikiem to chodziło mi poprostu o to, że być może inne wędliny są jeszcze bardziej 'skażone' dlatego je parówki.
UsuńW odżywkach dla sportowców zauważyłem, że wszystkie są słodzone 'słodzikami' dla niemowląt się nie interesowałem.
Ogólnie to chodzę po sklepie i czytam etykiety WSZYSTKIEGO co kupuje, Najgorzej jest oczywiście z wędlinami bo te są zazwyczaj za ladą i sprzedawane na wagę ale są sklepy gdzie jest wyraźnie napisany skład wędlin i czasem sobie kupie jakąś zazwyczaj z drobiu mam też znajomego myśliwego i nie pogardzę jakąś kiełbasą z dzika czy innego tam łosia.
Najlepsze jest to, że kupując owoce często się myśli, że to samo zdrowie a tylko na co niektórych jest wyraźne napisane np. na cytrynach - skórka nasączona i jakieś tam 3 nazwy chemiczne trudne do zapamiętania. Domyślam się, że tylko te zerwane samodzielnie ze swojego sadu są zdrowe wszystkie inne są czymś nasączone, przesąknięte.
Piotr
GMO? Pstrąg, malutki pstrąg ważący 400g (takie zazwyczaj dostaję)też jest modyfikowany???
UsuńPiotr
UsuńŻaden wykład i szkoda, że tak to odebrałeś...
Wiesz jeśli ktos na co dzień widzi co jest dodawane do jakich wędlin to albo rezygnuje całkowicie, albo wybiera to co jest zdrowsze. To jak z ludźmi co pracowali w piekarni lub przy produkcji serów, jogurtów i szeroko rozumiałego nabiału - mało kto ma ochotę na takie rzeczy do jedzenia..
Z odżywkami to w sumie przeczytałam może składy w 2-3 firmach. W mleku, odzywkach dla dzieci jest pełno konserwantów - choć w mysl ustaw takie utrwalacze, wspomagacze nie muszą być nazywane konserwantem i producent nie poniesie odpowiedzialnosci jeśli da napis: bez konserwantów. Woda dla dzieci z serii pewnych soczków ma aspartam ibenzoesan sodu - najgorsze świństwo.
Dobrze, że czytasz składy! A jak masz możliwość kupowania wędlin prosto od myśliwego, to korzystaj ;-)
Z owocami to uwierz Piotrze, że mogłabym chyba książkę napisać na temat tego jak i czym są pryskane, jak produkowane (odsyłam do np. filmu "Home SOS Ziemia"), jak obrabiane itd.
Aha i wywiad z rzeźnikiem ;-)
Pozdrawiam ciepło
mniam mniam mniam paróweczki ;P
OdpowiedzUsuń;-)
UsuńCzytając skład kiełbasek wiemy co jemy :) są paróweczki bez MOM, zapychaczy i wszystkich tych Eeeeee :)
OdpowiedzUsuńKama
UsuńO tak! Bardzo madrze napisałaś: "czytając", zapewnie wiele Czytelników robi zakupy w hiper-super sklepach, a tam stojąc w kolejce można sobie przeczytać skład na opakowaniu zbiorczym i nie tylko parówek, ale samych najlpszych polędwiczek ;-)
A jakie parówki są bez MOM? sojowe? czy moze znjasz jakieś inne?
Pozdrawiam
W Tesco czy Kauflandzie i pewnie w innych super-hiper-duper markerach można kupić dobre wędliny Aniu, naprawdę. Są pakowane hermetycznie, ale ich skład to mięso i przyprawy. Mają 20-22% białka, a to świadczy o dobrej wędlinie. Tylko ich koszt - niewiele ludzi może pozwolić sobie na wędlinę za 30zł/kg. Podobnie pewnie jest z parówkami (nigdy nie przeglądałem składu tych droższych, więc nie wiem na pewno).
UsuńA Zet
UsuńMam w domu mięsożerców akurat w tych dwóch sklepach kupujących głównie, znalazłam raz jedyny tzw. mielonkę w puszce z 80% mięsa i cena powaliła na kolana...
A Zet i wiesz co, jak mi dasz polędwicę gdzie w składzie 100% schabu jest to na rękach Cię będę nosić.
Poza tym wiem od dziecka jak się robi wędliny własnoręcznie i co trzeba dodać by były takie piękne jak w sklepie, jakbyś miał taką hemetycznie zamkniętą wyrobu domowego, to Kochany ona 2 tygodni by Ci nie wytrzymała ;-)
Pozdrawiam
Będę bronić tego, co widziałem na własne oczy i co kiedyś konsumowałem. Data przydatności była bardzo krótka. Tak krótka, że nie opłacało się kupić dwóch kawałków, jakieś 40dkg, bo ta druga zepsułaby się zanim by się ją otwarło.
UsuńTe daty ważności jednak przerażają.....
UsuńPozdrawiam
Nigdy nie przepadałam za parówkami
OdpowiedzUsuńŁucjo
UsuńZapewne intuicyjnie. A jako ciekawostkę to powiem Ci, że wiele kobiet w ciązy mówi, że po parówkach wymiotują - organizm sam, wie co dobre ;-)
Ja od kilku lat unikam wędlin. Robię wyjątek tylko dla kiełbasek domowej roboty :)
OdpowiedzUsuńKama masz rację trzeba czytać skład kupowanych produktów ale z kiełbasami jest tak, że prędzej były one żywym zwierzęciem, które karmiono chemią i trzymano w potwornych warunkach. Obecnie wszystkie hodowle są nastawione na masówkę dla supermarketów, w których robią zakupy "mało świadome masy". Dlatego warto inwestować w gospodarstwa ekologiczne oraz kupować ziemię i samemu produkować żywność.
Gdyby tylko zmieniła się ludzka mentalność, a producenci zamiast na masówkę i zysk zaczęliby myśleć trochę o zdrowiu konsumentów to byłoby fajnie :)
Tomek
UsuńCzy sam robisz kiełbasy?> Widziałęś ich wyrób? Wiesz co się dodaje do nich - chodzi mi o wspomagacze do smaku i koloru? ;-) Wiadomo, że lepsza, ta od gospodarza po sąsiedzku, ale nie ukrywajmy, że tu też jest chemia. A o praktykach dokładania kupczego mięsa do swojskiej kiełabsy - już nie wspomnę....
Tomku, jest wiele gospodarstw, sklepów ze zdrową żwynością i eko, ale popatrz jak polityka naszego kraju jest nastawiona na małą produkcję, dodaj do tego przepisy UE...jest bardzo, bardzo ciężko niestety. Jak niszczy się wszystko co zdrowe: GMO, przepisy o ziołach, witaminach, zobacz jak warzywa i owoce są pryskane, prześwietlane itd....
No, kaszana jak chu.
UsuńFuj! :) Ja całe szczęście nie lubię parówek i w ogóle żadnych wyrobów mięsnych nie jadam,nie dlatego że jestem wegetarianką ;) bo kurczaki czasem jem,tylko dla mnie te wszystkie kiełbaski paróweczki i inne są okropne i jedyne co w nich czuję to tonę soli :)
OdpowiedzUsuńAnika
UsuńGrunt by wszystko było w promocji, ładne, różowe, smaczne, soczyste to ludzie kupią wszystko, a jeszcze taka nasza zasrana mentalność: "że bez miesa Polak obiadu nie ma", albo, że "jak to wegetariańskie/wgański/witariańskie to w polu nikt nie bedzie miał siły robić" że jak to "obaid na zjazd rodzinny bez mięsa?!"... i tak można mnożyć w nieskończoność, bo wiele się słyszy, Ty pewnie też być mogła dodać ;-).
Aniko przyzwyczajono nas do wielu smaków i stad ludzie twierdzą, ze mieso im smakuje, ze parówki sa pyszne.
Gdzieś słyszałem, że jeśli karmiono by nas - pardon - gównem, byłby on w codziennym jadłospisie. Ciekawe na ile to prawda.
UsuńA Zet
UsuńProsty przykład o którym chyba nawet post pisałam. Po totalnym 2 tygodniowym oczyszczaniu organizmu (i zaznaczam prawie rocznym przygotowaniu) smak wraca do normy i mówię to i ja i wszystkie osoby co były na prawdziwym oczyszczaniu. Próbujesz zwykły chleb: za przeproszeniem: wypluwasz bo nie ma to smaku, sól, dętka; dlaej czekolada: jakbyś jadł mydło; keczup - jakaś maź, ściśle nieokreślona, ciężko to połknąć bo staje w gardle; zupa z torebki i napój gazowany, słynny z zielonej butelki kończą się problemammi z żołądkiem; ukochany batonik przypłaciłam wymiotami jak stąd na równik - to akurat moje przykłady, takie mniej drastyczne. Moja ciotka po oczyszczaniu, jakoś 3-4 dzień wychodzenia na zdrowe jedzenie..... zjadła schabowe - na płukaniu żołądka wylądowała kobieta. Wszystko jest inne, smaki wyczuwasz na odległość, owoce i warzywa pryskane okropną chemią również śmierdzą...jeśli jako małe dzieci uczy nas się np. picia mleka to normalne, że się do tego przystosowujemy...
Myślę, że masz dużą rację co do kupy!
A i przypomniało mi się: jak pierwszy raz daje się malutkiemu dziecku jedzenie ze słoiczka, albo po prostu gotowane i przetarte warzywa to co ono robi? A no pluje jedzeniem, wykręca buzię, odpycha rękę osoby karmiącej, płacze - myślę, że nie robiło by tak, gdyby jedzenie mu smakowało ;-).
Mi w parówkach podoba się głównie zapach. ;) Bo kojarzy się z rodzinnymi śniadaniami w weekend... Niemniej obrzydlistwo straszne a jeśli ktoś jeszcze nie przekonany można zrobić eksperyment: http://www.wiocha.pl/560882,W_robocie_podgrzlem_parowke_w_mikrofali
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Nieprzygoda
UsuńA jak lubię w parówkach to, ze jest specjalna wersja dla dzieci... biedni ci rodzice, co nie wiedzą czym karmią dzieci.Ach.
A link - masakra ...
Pozdrawiam
Akurat z mikrofalówką trzeba uważać. Trzeba umieć ją obsługiwać (nie zawsze pełna moc jest najodpowiedniejsza) ;)
UsuńP.S. Mam sceptyczny dzień.
A Zet
UsuńNic nie szkodzi ;-), każdy ma dni, że się czuje jak psu z grdła wyjęty, ale to też trochę wina pogody..
A ja jestem weganka, wiec mnie juz zadne potrawy miesne nie interesuja.
OdpowiedzUsuńI jestem szczesliwa , ze na moim stole nie ma nic zwierzecego i odzwierzecego( co kojarzy mi sie tylko z okrucienstwem )
Kiedys bardzo lubilam ser zolty , i od czasu do czasu skusilam sie i kupowalam( tylko z makrobiotyczna podpuszczka ) ,ale stwierdzilam ze i bez tego mozna sie obyc,( niezdrowe , mleko ) bo to prawda jestesmy przyzwyczajani od niemowlectwa wlasciwie do smaku.
I mozna to zmienic jak sie tylko chce zrobic cos dobrego dla innych i dla siebie.
no dodam - rybki sa w wiekszosci z zawartoscia hormonow,sterydow i chemii, podobnie jak mieso.
Smacznego.
Pozdrawiam :):)
Elu
UsuńZ rybami to masz rację! Poza tym w rybach jest rtęć, w mięsię go raczej nie ma..
Mnie w ogóle śmieszy podział: mięso i ryby, jakby to nie było to samo ;-), ale podejrzewam, że z jednej strony wynika to z faktu tych piątków postnych w naszej kulturze, że rybki jeść można, więc to pewnie nie mięso...;-)
Pozdrawiam