Strony

poniedziałek, 7 lutego 2011

o porządkach i ograniczeniu rzeczy swoich, cz. 1

      Porządki - jedni je kochają, inni nienawidzą. Mogą być: przejemnością, obowiązkiem, niechcianym scenariuszem naszego życia.
      Czasem robimy je z nudów, albo przy okazji tzw. wielkich porządków (z powodu: przeprowadzki, wyjazdu, kataklizmu, odwiedzin, remontu, pory roku, braku miejsca na nowe rzeczy, uroczystości rodzinnych etc.), wspomnień, poszukiwań tego zagubionego przedmiotu, który NA PEWNO gdzieś obok musi być, albo pewnych zmian w naszym życiu. O tym, że ważne zmiany (dobre i złe) w życiu kobiety można zauważyć po drastycznym zmiane fryzury zapewne niektórzy z Was słyszeli ;-)....
      Pomysł na post powstał po części z moich własnych doświadczeń związanych z detoksykacją łazienki, kuchni, garderoby oraz odchudzeniu tych wszystkich przedmiotów, które mnie otaczają - ze względu na styl życia, zmiany w sposobie odżywiania, czy dużą ilość przeprowadzek.

   

Dziś, więc o tym:
  1. DLACZEGO PORZĄDKI SĄ NAM POTRZEBNE?
  2. JAK ZREDUKOWAĆ LICZBĘ SWOICH PRZEDMIOTÓW (ZOSTAC MINIMALISTĄ)?
  3. CO MAJĄ WSPÓLNEGO PORZĄDKI Z DIETĄ?

      Porządki w tradycyjnym rozumieniu są nam potrzebne z oczywistych powodów i wybaczcie, ale nie będę się na ten temat rozpisywać. Na myśli mam bardziej ograniczenie ilości posiadanych rzeczy, coś w stylu oczyszczenia. Dlaczego? Otóż przygotowując się do np. diety należy w odpowiedni sposób odżywiać się przez pewien czas, a dopiero potem sięgnąć do tego oczyszczania organizmu. Każda zmiana naszego sposobu żywienia, bez względu na to, czy będzie to: odstawienie cukru, raw food, wegetarianizm, dieta kapuściana, czy nawet postanowiene regularnych ćwiczeń, albo wypijanie szklanki wody z cytryną codziennie rano powinna jakby obejmować równiez inne sfery naszego życia, aby uławtić sobie życia, trwanie w naszym postanowieniu. Zmiany będą łatwiejsze jeśli obejmą kilka sfer życia i będzie je można zobaczyć już, teraz, a nie za kilka miesiecy czy lat ;-), tak już nasza natura.
      Robiąc coś dobrego dla naszego ciała - warto się zmoblizować również wspomnianymi przeze mnie porządkami w naszym otoczeniu. Jeśli mamy bałagan w ciele, przy jego czyszczeniu warto zadbać również o otoczenie: wyrzucić to co uznamy za niezdrowe, co przypomina nam o nieprzyjemnych sytuacjach, albo ma pomóc w np. systematyczności.
      Oprócz odkurzania dywanów, ścierania kurzu i mycia okien warto też zrobić porządek wśród przedmiotów, które są nam na co dzień potrzebne lub niepotrzebne, zalegają na półkach, robią niepotrzebny bałagan. Jeśli poświęcimy jeden dzień na przegląd swojej biblioteczki, zawartości szafy, czy biurka okaże się, że trzymamy wiele niepotrzebnych przedmiotów - powinniśmy je uporządkować: poddać recylkingowi, sprzedać, podarować innym, lub po prostu wyrzucić.
      Zmiana sposobu odżywiania niesie za sobą często chęć zmiany całego swojego życia, wysprzątania go. Zapewne każdy, wie, że porządek może być motywacją do zmiany wielu nawyków, a co dopiero nadchodząca małymi krokami wiosna, kiedy zwykło się robić tzw. wiosnne porządki.  Posiadanie czystego, pięknego otoczenia może zainspirować do dbania o swoje zdrowie.
    
             Minimalizm swojego czasu przeżywał wielkie odrodzenie, być może po części dzięki różnym akcjom związanym z ekologią: globalnym ociepleniem (tak naprawdę to człowiek ma w tym udział TYLKO 2%, albo "aż"), problemu śmieci i ich utylizacji, zanieczyszczenia wód, rozsądniejszego stylu życia, czy ogromnej walki z konsumpcjonizmem - który chyba najlepiej widać w Stanach Zjednoczonych. Bycie minimalistą, a osobą mającą tylko najważniejsze przedmioty to dwie różne rzeczy. Pamiętajmy też, że tzw. popadanie w paranoję, i licytowanie się kto ma mniej nie jest celem ani moim - w czym zapewne przykładem nie świecę, ani tych, których tu cytuję ;-).
        Marcin na swoim blogu pokazał na własnym przykładzie w jaki sposób ograniczyć ilość rzeczy będących naszą własnością. On ograniczył się do wyłącznie swoich przedmiotów: ubrań, książek, czasopism, pierdułek itp. Owy minimalizm nie dotyczył przedmiotów kuchennych...
Co prawda jego celem nie było przygotowanie do diety, ale założył 5 celów, które miałyby sprawić, że w pewien sposób będzie się mu łatwiej żyło. Dla tych, którzy są ciekawi czy Marcinowi się udało - polecam poczytać jego blog ;-).

      Bałagan panujacy w naszym otoczeniu niestety przedkłada się na bałagan w naszym sercu, umyśle czy emocjach. Kilka słów na temat porządków związanych z naszą psychiką, emocjami czy otoczeniem można przeczytać tutaj.



 Nasze porządki mogą polegać na :
  • pozbyciu się rzeczy niepotrzebnych,
  • pozbyciu się rzeczy niezdrowych,
  • zmniejszeniu ilości rzeczy niepotrzebnych lub/i niezdrowych,
  • segregacji rzeczy używanych częściej od tych używanych rzadziej do całkowitego pozbycia się rzeczy nie używanych nigdy,
  • zminimalizowaniu podobnych, ale zbędnych w takiej ilości przemiotów,
  • zamianie 10 przedmiotów na 1-2 alternatywne: tańsze, wydajniejsze, praktyczniejsze, mniejsze etc.,
  • zrobieniu tzw. dobrego uczynku: oddaniu niepotrzebnych nam przedmiotów,
  • wzbogaceniu się (grosz do grosza, a będzie kokosza ;-) poprzez sprzedanie rzeczy niepotrzebnych,
  • wyrzuceniu tego, co do niczego się nam nie przyda,
  • segregacji pozostawionych przedmiotów w: pudełka, skoroszyty, segregatory, teczki,
  • itp.


W kolejnych postach napiszę więcej na temat: porzadków w kuchni, łazience i garderobie.

A dla tych, kórzy lubią małe domki coś ciekwego jest tutaj ;-).


............................................................
Źródła:
1. http://www.rentier-blog.pl/mam-mniej-niz-100-rzeczy-czyli-jak-zostac-minimalista-w-3-dni/
2. http://www.zyciejestpiekne.eu/index.php/chcesz-zmienic-swoje-zycie-uporzadkuj-je/
3. Natalia Rose "Surowa dieta oczyszczająca."
4. zdjęcia: http://home-and-me.blogspot.com/, http://jekyllhyde.kakadoo.pl/.

11 komentarzy:

  1. Bardzo Fajny POST :) Jest taka książka - SZTUKA PROSTOTY - godna polecenia dla Tych, którzy chcą zapewnić porządek nie tylko swojemu domowi, ale co za tym idzie wnętrzu :) U mnie takie porządki odbywają się co jakiś czas. Ale kilka lat temu miałam sporo rupieci (tzw. bibeloty), dosłownie poczułam,że zaczynam się dusić pod tą ilością rzeczy. Jaka ulga po oczyszczeniu :) Jedyne czego sobie nie odmawiam to książki, ale później często sprzedaje je w antykwariacie.

    OdpowiedzUsuń
  2. A! I dzieki za link do blogu Marcina - CZUJĘ, ŻE ZNAJDĘ TAM INSPIRACJI MASĘ :)))))

    OdpowiedzUsuń
  3. M(oniko) u Marcina na blogu i na kanale You Tube jest naprawdę masa ciekawych rzeczy.

    Co do sprzątania - dzięki za książkę, zapewne w niedalekiej przyszłosci po nią sięgnę. Co do książek - niestety mam podobnie ;-).
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  4. witam drogie panie, ja to z prostota mam do czynienia juz od jakiegos czasu i to jak niektorzy z moich znajomych twierdza do przesady...posiadam dwie pary spodni około 5 podkoszulek 3 swetry, 3 pary butów i cztery czapki, komputer...no i cały stos ksiazek:) tak jak wy jedyna rzecz ktorej sobie nie odmawiam...okolo 3 lata temu zrobilam sobie takie oczyszczenie po raz pierwszy i rozdałam wszystkie ubrania jakie miałam zostawialam tylko kilka koszulek tego samego koloru(czarny, bo taki musialam w pracy nosic) i dwie pary spodni...tak zylam przez okolo 6 miesiecy i najpeirw bylo dziwnie a pozniej niesamowicie...coz za wolnosc...teraz praktykuje to samo tyle ze wprowadzilam kilka kolorow:) za kazdym razem gdy sprzatam cos do oddania lub wyrzucenia sie znajdzie

    super post Aniu ...buziaki dla was obu a gdzie cala reszta sie podziewa???

    OdpowiedzUsuń
  5. Je jestem minimalistą z natury natomiast uczę tego moją lepszą połowę, która nota bene czyta wspomnianą przez M(onikę) "Sztukę Prostoty".

    Pozbywamy się powoli bibelotów i gratów sprzedając je na eBayu. Sprzedałem swojego zepsutego laptopa, powoli zabieramy się za nadmiar ubrań dziecięcych, potem za książki. A co się nie sprzeda wyląduje w "charity shop'ie".

    OdpowiedzUsuń
  6. @EwCiA - właśnie zostałaś moją idolką ;) Dowodem, że jednak można żyć bez pełnych szaf ubrań (i pomimo tego nadal nie mieć się w co ubrać).

    OdpowiedzUsuń
  7. hahah dziekuje sokomaniaczku:))) tak czasem myslę że to bieda mnie tego nauczyła jak bylam mloda a teraz ja nauczyłam sie tym cieszyć, buziak

    OdpowiedzUsuń
  8. Ewciu pamiętam jedną z Twoich przeprowadzek z akcją piżama;-). Ja dąże do zmniejszenia swoich ksiązek, chociaz na dzień dzisiejszy nie mam już takiej, która jest mi niepotrzebna. Co do tych porządków - robie je dość często tylko po to by znów czegoś się pozbyć ;-). Ewciu bieda uczy nas różnych rzeczy - i w sumie ja osobiscie bardzo się z tego cieszę, bo widzę, że mam więcej szacunku do posiadanych przedmiotów niż osoby, które mogą sobie pozwolić na wszystko!

    Sokomaniaku ubrania dziecięce w mojej rodzinie zawsze są wielopokoleniowe ;-), więc może warto oddać komuś z rodziny, lub zostawić na ewentualnie przyszłe potomstwo?

    A tą ksiązkę, chyba naprawdę muszę kupić!!kolejną...;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Książki to jedyna rzecz której nie potrafię sie pozbyc nawet tych niepotrzebnych jeżeli takowe istnieją:) Ale może i do tego dorosnę:)) A co do biedy to masz racje , jest ona idealnym nauczycielem pokory i szacunku:))
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  10. @Ania - rodzinie już część pożyczyliśmy i to co potrzebne zostawiamy "dla przyszłych potomków". Ale niestety ulegliśmy manii marketingowo-zakupowej i nabyliśmy tyle różności, które nawet nie były używane lub bardzo rzadko noszone. To one powędrują na aukcje.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ewciu książek się pozbyłam tych co nie lubię - bo i takie miałam.


    Sokomaniaku, aha to cieszę się że wszystko tak z głową teraz ;-).

    Pozdrowienia dla Was

    OdpowiedzUsuń