Strony

piątek, 29 października 2010

"Carpe diem" balsam dla duszy, cz. 5

Witajcie Kochani
        Jesień już pełną gębą u mnie ;-), powoli nadchodzą pochmurne dni, szaruga, wszędzie pełno liści, a i nastroje jakieś takie jesienne... Pomyślałam, że najwyższy czas na podleczenie duszy. Dzielę się kolejnym z tzw. łańcuszków, kiedyś, gdzieś i już nie wiem od kogo otrzymanym... Ku przestrodze!

        "Mój przyjaciel otworzył szufladkę w komodzie swojej żony i wyjął z niej mały pakiecik owinięty w bibułkę. To - powiedział - nie jest zwykle zawiniątko - to jest Jej bielizna osobista. Wyrzucił opakowanie skrywające zawartość i przyjrzał się jedwabnej, wykończonej koronką bieliźnie. Kupiłem to Jej, kiedy pierwszy raz pojechaliśmy do Nowego Jorku, 9-10 lat temu. Nigdy jej nie założyła, czekała z tym na jakąś specjalną okazję! Więc dobrze - pomyślał, dzisiaj zdarzyła się ta odpowiednia okazja. Zbliżył się do łóżka i ułożył bieliznę przy jej głowie. Niedługo zaczną ubierać ją do trumny. Po krótkiej chorobie wczoraj zmarła.
Potem patrząc w moją stronę powiedział: "Każdy dzień, który przeżywasz jest tą specjalną okazją. Nasze okazje już minęły. Nie warto było zostawiać wszystkiego na potem."
         Te słowa zapadły mi w pamięć, mam je ciągle na myśli. One zmieniły moje życie.
Teraz więcej czytam, a mniej sprzątam. Siadam na tarasie i rozkoszuję się urodą okolicy bez poczucia winy, że nie wypieliłem ogródka. Spędzam więcej czasu z moimi bliskimi i przyjaciółmi, a mniej pracując. Zrozumiałem, że życie to ciągłość doświadczeń, które trzeba przeżywać w radości, a nie próbować je przetrwać lub ścierpieć. Już niczego nie odkładam na potem. Piję codziennie z moich antycznych, kryształowych kieliszków. Zakładam nowe ubranie na zakupy w supersamie, jeżeli tylko zdecyduję, że mam na to ochotę.
         Nie zachowuję moich najlepszych perfum na specjalne imprezy, tylko używam ich codziennie, kiedy pragnę poczuć je na sobie.
         Zdania zaczynające się od "pewnego dnia", "kiedyś" znikają z mojego słownika. Jeżeli coś jest warte zobaczenia, usłyszenia lub przeżycia, chcę to zobaczyć, usłyszeć i przeżyć teraz.
Nie wiem co zrobiłaby żona mojego przyjaciela, gdyby wiedziała, że nie będzie jej tu dzisiaj między nami i przyjmiemy to z taką nieświadomą lekkością. Mam nadzieję, że poszłaby zjeść do restauracji chińskiej - jej ulubionej.
         To te malutkie, nie zrobione rzeczy, najbardziej by mnie bolały gdybym wiedział, że moje godziny są już policzone. Byłbym niepocieszony, że przestałem widywać się z moimi dobrymi przyjaciółmi, odkładając to na "najbliższy czas", że nie napisałem listów, które miałem zamiar posłać już jutro. Byłbym niepocieszony i smutny, że nie mówiłem wystarczająco często moim braciom i dzieciom jak bardzo je kocham.
        Od już i teraz nie staram się opóźnić, przeczekać ani wstrzymać niczego co mogłoby wprowadzić mnie w dobry humor, dać powód do radości i śmiechu i każdego dnia powtarzam sobie, że dzień dzisiejszy jest wyjątkowy. Każdy dzień, każda godzina, każda minuta - nią jest"!

9 komentarzy:

  1. Ale mi wprowadziłas pozytywne wibracje na weekend, Aniu!
    Dzięki!
    Chociaż znałam to opowiadanie, to jednak po powtórce u Ciebie, bardziej zrozumiałam głębię życia.
    Super lekcja!

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu ,wlasnie Biedrona z ktora koresponduje, tak wlasnie probuje mna wstrzasnac jak Ty to zrobilas teraz!
    Obie w tym czasie dajecie mi takie samo przeslanie: zyc tu i teraz i NIC nie odkladac na pozniej!
    Pracuje nad tym bo to moj ogromny problem, jak narazie ciagle jeszcze nie umiem cieszyc sie chwila .
    Czy nie jest w tym cos magicznego ,ze jak w naszym zyciu jest juz za duzo chaosu i zawirowan to przychodza jak na zawolanie wskazowki jak zyc.
    Od nas tylko zalezy czy to odczytamy prawidlowo i wprowadzimy w zycie czy tez zignorujemy po raz kolejny.
    Dzieki Aniu , ja czuje ,ze wlasnie ten moment w moim zyciu nastapil i dzieki wam uda mi sie z tego wyrwac.
    Caluski
    Gosia

    OdpowiedzUsuń
  3. Sliczne Aniu!!!!
    Krysiu buziaki, sliczny post u ciebie na blogu !:)
    Gosiu , wiem ze sie spozniam z tym emailem:) wybacz ale chce napisac wiecej niz kilka zdan i nie moge sie przybrac

    pozrawiam was kochane , wlasnie sie szykuje z postem na temat zycia chwilą powinnam w poniedzialek cos juz wyprodukowac mam nadzieje.
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  4. Droga Krysiu, nawet nie myślałam o tym by pomóc pozytywnie zacząć weekend ;-), w ogóle jakoś sama egzystuję ostatnio poza czasem ziemskim i bardzo się zagubiłam w tych dniach tygodnia...

    Gosiu e-maila dostałam, czekaj cierpliwie. A o wstrząsaniu... hm właśnie posta pisałam bo mną wstrząsnęły kiedyś te słowa. Dziś też powinnam zabrać się za kilka rzeczy, a niestety siedzę i udaję, że wszystko ok, tylko, że pretensje będę mieć potem do siebie. Gosiu póki masz chęci, małe kopniaczki od Biedrony i ode mnie to działaj kobieto!

    Ewciu ja nie wiem co z tym wszystkim się dzieje ;-) jakieś wibracje podobne czy co, pisz ten post o życiu chwilą bo mi to bardzo potrzebne. Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  5. No mnie to tez jest bardzo potrzebne dziewczyny :-)
    Cierpliwie czekam na wasze posty i listy do mnie :-)
    Kopniaczki Aniu troche juz podzialaly i staram sie kontrolowac, a to juz duuuuzy postep.
    Wczoraj przed odlotem mojego meza na kurs, oboje poddenerwowani ,starlismy sie o glupote i potem mialam refleksje i wyrzuty sumienia , bo wlasciwie po co tracic energie i czas na takie bzdury??!
    Szybciej pozwolilo mi to opanowac gniew , wiec postep jest :-)
    A dzisiaj od rana staram sie smakowac chwile , truskawki ktore jadlam ,smakowalam po woli , jedna po drugiej jakbym miala juz ostatni raz w zyciu je zjesc! dziwne... wczesniej polykalam je automatycznie.
    Kochane dziewczyny nawet nie wiecie jak wiele dobrego robicie tymi rozwazaniami o zyciu :-)
    Sciskam i czekam na wiecej
    Gosia

    OdpowiedzUsuń
  6. To prawda. Nigdy nie wiemy,co czeka nas za rogiem...co zdarzy się za godzinę, dwie, pięć minut...To co przeżyjemy - zobaczymy, poczujemy, przegadamy...wszystko może minąć, ale to będzie trwało w nas wiecznie...

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też na nic nie czekałem i od razu następnego dnia po przeczytaniu Twojego bloga rozpocząłem picie mikstury oczyszczającej

    OdpowiedzUsuń
  8. Gosiu podziel sie znami tymi truskawkami, bo tutaj już tylko takie "sztuczne" można kupić ;-).

    Gośka tylko pozostaje pytanie, czy np. zrobić coś i potem żałować, lub nie zrobić nic i żałować bezczynności ;-).

    Sokomaniaku to bardzo miłe;-), daj znać po jakim czasie nadżerki wyleczysz.

    OdpowiedzUsuń